Jak zauważają lokalni mieszkańcy, śnięte ryby w Odrze można obserwować co najmniej od 3 sierpnia. Padły też m. in. bobry:
W komunikacie z 10 sierpnia Inspektorat Ochrony Środowiska oraz Wody Polskie zapewniają, że "monitorują sytuację". Prowadzone są też analizy, jaka substancja jest za to odpowiedzialna. Wiceszefowa GIOŚ Magda Gosk oświadczyła, że sprawa została zgłoszona do prokuratury. Jak przekazał dziennikarzom prezes Wód Polskich Przemysław Daca, już 26 i 27 lipca pracownicy RZGW we Wrocławiu dostali sygnały o tym, że w okolicach Oławy jest bardzo dużo śniętych ryb.
Zieloni: Katastrofa ekologiczna na Odrze pokazuje słabość instytucji i rządu PiS
– Tak naprawdę od dwóch tygodni państwo polskie wie, że mamy katastrofę ekologiczną na Odrze. Tony śniętych ryb są wyciągane z Odry, która jest oczyszczana teraz przez wolontariuszy, wędkarzy i inne osoby. Przez ten czas państwo nie zadziałało - skomentował na konferencji prasowej we Wrocławiu Maciej Słobodzian z wrocławskiego koła Partii Zieloni. Jak stwierdził, zanieczyszczenie niedługo dotrze do granicy z Niemcami i sprawa zacznie mieć charakter międzynarodowy.
Doktor Robert Maślak z Uniwersytetu Wrocławskiego wyraził z kolei opinię, że komunikaty GIOŚ i Wód Polskich "to są słowa uspokajające". - Natomiast to, co widzimy w rzeczywistości, to jest rzeczywiście katastrofa ekologiczna na dużą skalę. We wszystkich województwach, przez które przepływa Odra, mamy sygnały o masowym śnięciu ryb, liczonym w tonach. Dziesiątki tysięcy osobników wyławianych z rzek są obecnie wierzchołkiem góry lodowej. W woj. lubuskim mamy bardzo konkretne dane o zjadaniu przez czaple i bociany tych martwych ryb. Ze strony niemieckiej mamy już zdjęcia kilku martwych bobrów, również z okolicznego regionu - powiedział Maślak.
Ekspert: sytuacja na Odrze wygląda na wypadek, ale zdarza się ich w Polsce zbyt dużo
Jak podkreśla w rozmowie z money.pl prof. Paweł Rowiński, hydrolog z Polskiej Akademii Nauk, chociaż na razie ciężko mówić o skali zjawiska, na pewno ta sprawa musi zostać dokładnie zbadana i to niezwłocznie. - Wygląda na to, że do rzeki musiała dostać się jakaś substancja. Służby powinny szybko ustalić źródło skażenia i je zabezpieczyć. Musimy też jak najszybciej mieć pewność, że nic nie zagraża zdrowiu ludzi - komentuje dla money.pl Rowiński.
W jego ocenie ten konkretny przypadek wygląda na zdarzenie losowe. - Wypadki się zdarzają, ale u nas niestety zbyt często. To dlatego, że mamy niski stan świadomości społecznej, a rzeki traktuje się jako miejsce do zrzutki własnych śmieci, które wszystko bezproblemowo przyjmą - stwierdza prof. Rowiński. W rezultacie, jak podkreśla, w Polsce jest bardzo słaba jakość wody w rzekach, bo aż 90 proc. z nich nie spełnia norm dobrej jakości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Rzeki w przypadku państwa są jak układ krwionośny dla człowieka. Odgrywają kluczową rolę dla zdrowia całego środowiska, a każda substancja, która do nich trafi, łatwo rozchodzi się po całym organizmie - podkreśla naukowiec.
Tymczasem, jak wskazuje Rowiński, w Polsce mamy też problem suszy, co jeszcze bardziej pogłębia problem czystości wód. Kuleją także same instytucje kontroli, a za rogiem czai się wiele nierozpoznanych do tej pory przez aparat państwowy nowych zagrożeń, w rodzaju np. trafiających do rzek farmaceutyków.
Zanieczyszczenie środowiska to ogromne ryzyko zdrowotne i gospodarcze
Koszty tych zaniedbań w bolesny sposób mogą odbijać się na zdrowiu Polaków i naszym ogólnym dobrobycie. Gorsza woda w rzekach przekłada się na jakość wody, którą pijemy, a także zwiększa koszty jej uzdatniania. To też problem dla rolnictwa oraz kwestia zanieczyszczenia ryb i innych produktów żywnościowych, które trafiają później bezpośrednio na stoły Polaków.
- Obecna sytuacja na Odrze wygląda na dramatyczną, ale nie nazwałbym jej jeszcze katastrofą ekologiczną, bo zabraknie nam słów na określenie tego, w co może się rozwinąć, jeśli nie zostanie opanowana - ocenia Rowiński.
Bank Światowy: zanieczyszczenie wód bezpośrednio wpływa na spowolnienie wzrostu gospodarczego
Jak wynika z opracowań Banku Światowego, pogorszenie jakości wody może w sposób istotny wpływać na spowolnienie tempa wzrostu gospodarczego nawet o jedną trzecią. Jeśli wskaźniki zanieczyszczenia przekroczą określony poziom, staje się to trudną do pokonania barierą dla rozwoju danego regionu.
Jak stwierdził w 2019 roku w komentarzu do tych ustaleń prezydent Banku Światowego David Malpass "czysta woda jest kluczem do rozwoju gospodarczego". "Pogorszenie jakości wody spowalnia wzrost gospodarczy, obniża poziom zdrowia społeczności, ogranicza produkcję żywności i sprzyja powiększaniu się obszarów biedy" - stwierdził Malpass.
Aby temu przeciwdziałać, Bank Światowy zaleca konkretną politykę, w skład której wchodzą:
- skuteczne narzędzia kontroli, by były przestrzegane normy jakościowe dot. wód,
- dokładne monitorowanie poziomu zanieczyszczeń,
- odpowiednia infrastruktura wodna, która zachęca do prywatnych inicjatyw
- oraz rzetelna, precyzyjna i ogólnie dostępna informacja dla mieszkańców.