Prof. Joanna Tyrowicz, ekonomistka związana z GRAPE, a przede wszystkim członiki Rady Polityki Pieniężnej, w swoim wpisie na platformie LinkedIN poruszyła temat ostatnich zmian w wynagrodzeniach kierownictwa Narodowego Banku Polskiego. "Mogliście się Państwo poczuć zbulwersowani informacjami medialnymi, że najwspanialszy z prezesów naszego banku centralnego (oraz jego najbliżsi zastępcy) spowodowali w trybie pilnym (i obiegowym) zmianę uchwały zarządu i otrzymają o kilkaset tysięcy wyższe wynagrodzenie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tyrowicz o podwyżkach w NBP. "Bank ma kolosalną stratę"
Tyrowicz zwraca uwagę na szereg kontrowersji związanych z działalnością NBP. Wskazuje, że "inflacja nie jest w celu", a "konferencje są jakie są". Ponadto podkreśla, że "bank ma kolejny rok kolosalną stratę, to w niczym to nie powstrzymuje wzrostu wydatków na sprawy doprawdy 'rozmaite'". Dodatkowo wspomina o ciągłych kontrolach NIK i problemach z funkcjonowaniem BIP.
Ekonomistka krytycznie odnosi się do automatycznego mechanizmu przyznawania premii prezesowi NBP, pisząc, że "z góry i automatycznie wiadomo, że prezes przejawia 'szczególne zaangażowanie w realizację zadań z ustawy o NBP' i otrzymuje za to - poza pensją - w każdym kwartale coraz większą krotność pensji z premiami (od 3 w I kwartale do bodaj 4.5 miesięcznych pensji z premiami w IV kwartale każdego roku)".
Kontrowersyjne uzasadnienie podwyżek
Tyrowicz ironicznie komentuje oficjalne uzasadnienie podwyżek, sugerując, że prezesem i jego zastępcami "powodowała przede wszystkim empatia". Autorka wyjaśnia, że "prezes musiał podnieść swoje wynagrodzenie, by móc płacić więcej innym. Bo zgodnie z uchwałą zarządu NBP, limit na zarobki pracowników jest powiązany z wynagrodzeniem prezesa".
Ekonomistka zwraca uwagę na brak transparentności w kwestii wynagrodzeń w NBP, pisząc, że "w banku w ciągu ostatnich miesięcy pojawiły się osoby, których oddanie naszej misji jest tak głębokie a stan wiedzy tak nieskalany -- że po prostu muszą (!) zarabiać więcej niż 795 tys. zł rocznie". Jednocześnie zaznacza, że "nie są to dyrektorzy żadnych departamentów. Więc żadne wrogie i bezduszne prawo nie zmusi pana prezesa do ujawnienia komu konkretnie tyle wypłaca".
Na koniec Tyrowicz ironicznie podsumowuje sytuację, pisząc "najwspanialszy z prezesów własną klatą osłania wynagrodzenia tych osób. Dlatego nie krytykujmy tego bohaterskiego poświęcenia. Doceńmy. Pokłońmy głowy z szacunkiem".
Jak przed godz. 6:00 informował money.pl zarząd NBP przyjął uchwałę, która zwiększa premię, będącą dodatkiem do pensji prezesa Adama Glapińskiego, o 30 proc. Z naszych szacunków wynika, że wynagrodzenie szefa banku centralnego może wzrosnąć w ciągu roku o 191 tys. zł. Dzieje się to w czasie, gdy przesłuchania zaczyna komisja mająca doprowadzić go przed Trybunał Stanu.