Jak pisze DGP, przykłady "specjalnego traktowania" widać m.in. w przypadkach niedozwolonej pomocy publicznej. Kraje południa UE, czy nowi członkowie Unii, są za to karane znacznie częściejm niż Francja i Niemcy.
Nakazu zawieszenia pomocy Komisja Europejska używa jedynie wobec 13 najmłodszych członków wspólnoty. Decyzje KE nowe państwa zaskarżają zdecydowanie rzadziej niż te, traktowane przez Brukselę łagodniej.
Jak pisze dziennik, różnice widać też w innych postępowaniach, np. tych, dotyczących złamania unijnych przepisów. Jeśli o naruszenie prawa oskarżane są Niemcy, postępowanie trwa znacznie dłużej, niż w przypadku innych państw członkowskich.
Sytuację przeanalizował Polski Instytut Ekonomiczny, który zwraca uwagę, że Bruksela często kieruje do Berlina dodatkowe wezwania i prośby o dosłanie opinii uzupełniających. Z danych Instytutu wynika, że w ostatnich 10 latach w sprawach przeciwko Niemcom pierwszy etap trwał średnio o 50 dni dłużej niż przeciwko drugiej w tym zestawieniu Hiszpanii.
- Państwa starej UE więcej inwestują w lobbing i kompetencje urzędników zatrudnianych w administracji rządowej do obrony swojej polityki gospodarczej - mówi w rozmowie z DGP Piotr Semniuk, autor raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego. - Mają też więcej kluczowych urzędników w samej Brukseli. Na przykład w dyrekcji odpowiedzialnej za pomoc publiczną tylko jedna na dziesięć osób zajmujących stanowiska kierownicze pochodzi z nowej UE.
Europosłanka Róża Thun przekonuje, że państwa członkowskie mają możliwość, by walczyć z tym zjawiskiem. Ale z niej nie korzystają.
- Od tego jest Rada Europejska, gdzie mamy przedstawicieli polskiego rządu. Do tej pory nigdy jednak z tej możliwości nie korzystaliśmy - stwierdziła Róża Thun w rozmowie z DGP.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl