Myli się ten, kto liczył na tekst o tym, że w budżetowej namiastce kampera zabrakło mi toalety, kuchni, imitacji drewna na podłodze i jedwabnych zasłonek. Bo nie brakowało - dobrze wiedziałem, na co się piszę, decydując się na test modelu Jogger z pakietem Sleep. I że to nie będzie to samo, co nocleg w Mercedesie Marco Polo albo Volkswagenie Grand Californii, czyli kamperach pełną gębą.
Sekret Dacii Jogger z pakietem Sleep Pack tkwi w skrzyni montowanej w bagażniku, którą można kilkoma ruchami przekształcić w łóżko z materacem. Idea genialna w swojej prostocie. Bo na kempingu najważniejsze jest wygodne miejsce do spania i niezależność od warunków pogodowych. Wyobrażam sobie też, że Dacia Jogger może być wykorzystana do tego, by w trakcie długiej trasy do Grecji czy Chorwacji lub Hiszpanii zrobić sobie przerwę na nocleg bez szukania hotelu. Albo żeby zdrzemnąć się na rybach.
Postanowiłem wybrać się na kemping do Trójmiasta. Spakowałem do plecaka trochę rzeczy osobistych, tablet i książkę, a do torby sportowej - lekką kołdrę, prześcieradło i poduszkę. Skrzynia, choć zabiera niemal całe miejsce w bagażniku, ma zamykany schowek (220 l), który pomieści takie bagaże. Zmieściłby się tam też ekwipunek na kemping. Gdyby rzeczy do zabrania było więcej, zawsze można pomyśleć o boksie dachowym.
Instalacja LPG w Dacii Jogger. Oszczędność w trasie
Droga z Warszawy do Gdańska zajęła mi niespełna cztery godziny. Dacia Jogger wyposażona jest w litrowy silnik benzynowy o mocy 100 KM i w fabryczną instalację LPG. Zużycie gazu wyniosło niewiele ponad 8 l/100 km, a cały zbiornik wystarczył łącznie na pokonanie około 450 km. W drugą stronę wykorzystałem benzynę. Jej zużycie na drodze ekspresowej wyniosło średnio 6 l/100 km.
Tani "kamper" od Dacii ma jeszcze jedną zaletę. O wiele łatwiej znaleźć dla niego miejsce na kempingu, nawet w sezonie wakacyjnym, niż w przypadku większego kampera czy nawet auta osobowego z przyczepą albo rozkładanym obok namiotem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kilka minut i można iść spać
By w Dacii Jogger zrobić miejsce do spania, potrzebowałem mniej niż pięciu minut. Wystarczył rzut oka na instrukcję obsługi, choć i bez niej "rozszyfrowałbym", co i jak. Przepis jest prosty:
- zdjąć tylną roletę,
- złożyć i przesunąć przednie fotele,
- złożyć tylną kanapę
- ściągnąć gumową blokadę ze skrzyni,
- pociągnąć do przodu jej elementy, by stworzyć ramę łóżka,
- usztywnić ramę dwiema dodatkowymi belkami,
- pociągnąć do przodu trzyczęściowy stelaż,
- nałożyć na niego materac.
I gotowe. Za pomocą lekkich, materiałowych nakładek na wszystkie szyby zaciemniamy wnętrze i chronimy je przed spojrzeniami ciekawskich. Dacia Jogger gotowa jest do spania.
Nawet klamra pasa bezpieczeństwa mocowana w suficie nad opcjonalnym trzecim rzędem foteli się przydała. Było to idealne miejsce na lampkę turystyczną, wieszaną na karabinek. Pozostało już tylko pościelić łóżko. W środku wciąż było sporo miejsca do przechowywania rzeczy i "urządzenia się". Oparcia przednich foteli można wykorzystać do powieszenia lekkich plecaków z przedmiotami, które chcemy mieć pod ręką. Wydawało się, że dla singla Dacia Jogger tworzy naprawdę przyzwoite warunki do nocowania, nawet na dłużej niż jedną noc.
Jedno "ale"...
I pewnie myślałbym tak nadal, gdyby chwilę po moim dotarciu do celu nie zaczął padać deszcz, który wkrótce zamienił się w ulewę i burzę z piorunami. Prognoza pogody nie wykluczała opadów, ale dopiero nad ranem. Na "obozowisku" urządziłem się w sumie w mniej niż kwadrans, więc pozostało już tylko trochę gimnastyki, by wgramolić się na łóżko i... odkryć największą wadę Dacii Jogger z pakietem Sleep Pack. Brak wentylacji.
Tylne uchylne okienka trzeba było zamknąć, bo wpadał przez nie deszcz. Szyby w drzwiach nie mają owiewek, które pozwalałby zachować lufcik, a równocześnie uniknąć deszczu lub wiatru. Rozsądne wydawało się otwarcie klapy bagażnika, ale i tę trzeba było w końcu zatrzasnąć. Nie minęła godzina, a mi w minikamperze było już po prostu duszno i gorąco, choć na zewnątrz nie było upałów.
Do głowy przeszła mi myśl, że w zasadzie zdążę wrócić do domu jeszcze przed północą i położyć się we własnym łóżku. Zostałem, bo "twardym trzeba być, a nie miętkim". Burza na szczęście nie trwała całą noc, co pozwoliło mi w końcu uchylić okna oraz tylną klapę i naprawdę się wyspać, bo materac jest wygodny. Rano przed samochodem rozstawiłem krzesło turystyczne, zjadłem śniadanie. Utwierdziłem się w przekonaniu, że Dacia Jogger z pakietem Sleep Pack naprawdę ma sens, ale jest niedopracowana.
Czego zabrakło mi w Dacii Jogger z pakietem Sleep?
Dopłata za pakiet Sleep Pack wynosi ponad 9,6 tys. zł. To naprawdę dużo w porównaniu do tego, co za te pieniądze dostajemy: wspominaną już skrzynię ze stelażem i materacem. Rolety zaciemniające to kolejne 825 zł. W testowanym aucie był jeszcze duży namiot dla trzech osób, który można połączyć z tylną klapą, tworząc coś w rodzaju przedsionka - nie rozumiem po co. Bo w ten sposób powstaje długi na blisko 10 metrów tunel, na którym trudniej będzie znaleźć miejsce. Zresztą, wybór namiotów jest na rynku tak duży, że nie muszą się nimi zajmować producenci aut. "Na szczęście" to kolejna opcja, za dodatkowe 1600 zł.
Od projektantów pakietu Sleep w Dacii oczekiwałbym skupienia uwagi na:
- możliwości przymocowania materaca do stelaża łóżka, by się nie przesuwał pod wpływem ruchów ciała;
- uchylnej szybie w klapie bagażnika - to rozwiązałoby problem wentylacji, chroniąc równocześnie przed deszczem;
- zamontowaniu owiewek na pozostałych szybach - gdyby to było moje auto, poszukałbym ich na własną rękę;
- zaślepkach zaciemniających na szyby na magnes, bez plastikowych uchwytów montowanych na klej; może sprawdziłyby się jako moskitiery?
- panoramicznym oknie dachowym z roletą, by leżąc na łóżku móc oglądać gwiazdy, a w ciągu dnia wpuścić do środka więcej światła od góry, zachowując prywatność od sąsiadów;
- zamiast dużego namiotu - opcjonalnej wysuwanej markizie albo niewielkim przedsionku przytwierdzanym do klapy bagażnika, by zmieścił się pod nim stolik i krzesła, a także by po otwarciu klapy, chronił wnętrze przed deszczem i wiatrem;
- zestawie materiałowych "organizerów", by jeszcze lepiej wykorzystać miejsce w bagażniku i we wnętrzu auta.
I tyle. Jak widać, ta lista nie jest ani długa, ani szczególnie wymagająca. Dacia Jogger z pakietem Sleep nie potrzebuje toalety, kuchenki gazowej, ani nawet lodówki. Wszystko to można dokupić we własnym zakresie, jeśli ktoś chce. Nie potrzebuje nawet prądu, bo przy owiewkach lub uchylnej tylnej szybie, na kempingu wystarczyłby przedłużacz bębnowy, by w środku mieć dostęp do elektryczności. Do tego boks dachowy, bagażnik rowerowy i mamy przepis na nawet dłuższe, budżetowe wakacje poza domem.
Mogło być lepiej
Szkoda, bo przez te niedoróbki potencjał Dacii Jogger z pakietem Sleep jest niewykorzystany. Jak pisał serwis autokult.pl, w ubiegłym roku, gdy producent pracował jeszcze nad kempingową wersją Joggera, gotowe rozwiązanie miał jeden z hiszpańskich dealerów Dacii wraz z firmą Camperiz. Ich "skrzynia" mieści nawet wysuwaną lodówkę i zlew, ogrzewanie postojowe, oświetlenie LED, dodatkowe porty USB, wszystko zasilane dodatkowym akumulatorem. A za dopłatą jeszcze mieć markizę, boks dachowy, zestaw składanych krzeseł i stół. Można? Można. Dziwi mnie, że Dacia nie poszła tą drogą, zamiast próbować wymyślić koło na nowo.
W obecnym wydaniu, zamiast pakietu Sleep za prawie 10 tys. zł z zaciemniającymi roletami rozważyłbym namiot dachowy, który można kupić za 5-6 tys. zł. Ewentualnie, w wydaniu bardziej spartańskim, położyłbym we wnętrzu nadmuchiwany materac - myślę, że efekt byłby podobny.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl