Kampanię promocyjną powszechnego spisu ludności GUS podzielił na dwa zadania. Pierwsze to promocja w radiu i telewizji (czyli produkcja spotu i wykupienie czasu antenowego), drugie natomiast - promocja w prasie.
Do zrealizowania obydwu zadań zgłosiło się łącznie pięć firm: dom mediowy Media Group posiadający 25 lat doświadczenia, Agencja Reklamowa DSK (10 lat), Fabryka Komunikacji Społecznej (10 lat), Agencja Mastermind (8 lat) i Sigma BIS, która na rynku istnieje od ponad roku - pisze "Wyborcza".
A jednak ten ostatni dom mediowy przekonał GUS do swoich usług. Urząd powierzył jej zadanie przeprowadzenia kampanii promocyjnej spisu powszechnego w prasie. Na realizację tego zadania spółka - należąca do PKN Orlen i PZU - otrzyma ponad 2 mln złotych.
"GW" poprosiła o komentarz szefów agencji, które przegrały przetarg. Żaden z nich jednak nie chce wystąpić pod nazwiskiem, ponieważ gra wciąż toczy się o kampanię w telewizji i radiu. Jeden z nich jednak nie wierzy w przejrzystość przetargu.
- Sigma zaproponowała najniższą kwotę, to 50 tys. złotych mniej niż druga od końca agencja. Różnica jest zadziwiająco mała. Nie rozumiem też, dlaczego tak poważna instytucja nie bierze pod uwagę kompetencji i doświadczenia na rynku - stwierdza prezes jednego z domów mediowych, cytowany przez "Gazetę Wyborczą".
GUS natomiast tłumaczy dziennikowi, że przetarg na poprowadzenie kampanii w prasie odbył się w zgodzie z prawem zamówień publicznych, a wszystkie oferty zostały ocenione pod kątem kryteriów zawartych w specyfikacji istotnych warunków zamówienia. Rzeczniczka prasowa GUS Karolina Banaszek zapewnia, że fakt, że za Sigmą BIS stoi Orlen, nie miał tutaj nic do rzeczy.
- Przetarg odbył się zgodnie ze Specyfikacją Istotnych Warunków Zamówienia - zapewnia "Wyborczą" Paulina Sągol ze spółki Sigma Bis. - W dokumencie tym szczegółowo opisano proces składania ofert oraz terminy zapewniające ich obiektywne porównanie. Sigma Bis złożyła ofertę zgodnie z tymi wymogami, wygrywając drugą część postępowania - zaznacza.
Od czwartku 1 kwietnia rusza powszechny spis ludności, który pozwoli ustalić, czy w Polsce wciąż żyje 38 mln obywateli, czy już mniej. Powszechne spisy mają miejsce raz na dekadę.
Co istotne, udział w spisie jest obowiązkowy. Za uchylanie się od tego obowiązku grozi kara grzywny, która może wynieść nawet do 5 tys. złotych.
W tym roku będzie można wypełnić kwestionariusz w sieci. Chętny znajdzie go na stronie spis.gov.pl.
Jeżeli natomiast nie będziemy chcieli się spisać w internecie, to po świętach powinniśmy spodziewać się telefonu rachmistrza.