Organizacje takie jak BNI, Corporate Connections, Konfederacja Lewiatan, Pracodawcy RP oraz Polska Rada Biznesu w obliczu kryzysu na południu Polski zjednoczyły siły, aby wspierać potrzebujących. Ich działania dopiero nabrały tempa, a kolejne inicjatywy są już w realizacji. W projekcie pod nazwą "Pomoc dla Powodzian" każda złotówka ma znaczenie.
Łukasz Kijek, money.pl: 350 przedsiębiorców odpowiedziało na apel o zorganizowanie pomocy dla poszkodowanych w powodzi. Operujecie na jednym z komunikatorów internetowych, podobnie działaliście po wybuchu wojny w Ukrainie. Jak wygląda pomoc, którą teraz organizujecie?
Rafał Sonik, przedsiębiorca, współwłaściciel Gemini Holding, filantrop, kierowca rajdowy: Podobnie jak ten typ powodzi jest nazywany "błyskawiczną", tak błyskawicznie ruszyła nasza pomoc. Działamy od niedzieli, a już w samej gotówce uzbieraliśmy kilkanaście milionów złotych i kilkakrotnie razy więcej we wszelkiego rodzaju potrzebnych produktach. Najcenniejsze i najbardziej obrazowe jest to, że dzięki doświadczeniu tych kilkuset przedsiębiorców udało się błyskawicznie rozpocząć zarówno zbiórkę, jak i pomoc rzeczową.
Mieliśmy już to "przetrenowane" po mobilizacji w pierwszych dniach wojny w Ukrainie. A co jeszcze cenniejsze - zbudowaliśmy wówczas wzajemne zaufanie. Szybkość reakcji połączona z decyzyjnością i ofiarnością są budujące, bo to są znaczące kwoty, które trafią do poszkodowanych ludzi. Każda wpłata pomaga, a są i tacy, którzy przekazują setki tysięcy złotych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na co dzień konkurujecie. Czy teraz konkurencja o marżę odeszła na plan dalszy?
Trafił pan w sedno. Jedna z firm na naszej grupie napisała wczoraj, że zalało zakład konkurentów i zaapelowała do nas wprost: "pomóżmy im wrócić jak najszybciej do pełnego biznesu". To jest symboliczne. Właściciel tej firmy nie siedzi i nie zaciera rąk, że ktoś traci zakład i zamówienia, tylko wie, że struktura biznesu działa lepiej, gdy jest zdrowa konkurencja.
W tym szczególnym czasie, w hierarchii wartości, pomoc jest ważniejsza niż wykorzystanie czyjegoś nieszczęścia do poprawienia swojej pozycji konkurencyjnej.
Jak konkretnie pomagacie?
Po pierwsze, organizujemy natychmiastową pomoc dla ludzi. Po drugie priorytetem są dzieci i seniorzy. Zachęcamy Ministerstwo Edukacji Narodowej, by jak najszybciej rozpoczęło zbiórki w szkołach na terenach nieobjętych powodzią. Pamiętajmy, że większość województw właściwie była niedotknięta tym kataklizmem. Mają więc możliwość rozpoczęcia działań, wsparcia szkół i placówek oświatowych, które najbardziej ucierpiały.
A pomoc dla poszkodowanych firm?
Koncentrujemy się na pomocy mikro i najmniejszym przedsiębiorcom - np. mały zakład fryzjerski, prywatny aptekarz, sklep rodzinny - tak, aby poszkodowani przedsiębiorcy mogli szybko odzyskać elementarne źródła utrzymania. To jest nasz obowiązek. Jeśli te firmy szybko nie staną na nogi, to będzie kolejny ludzki dramat.
Po powodzi kluczowe będzie to by pomagać długofalowo. Macie pomysł co zrobić, żeby ten entuzjazm nie wygasł?
Ta grupa na komunikatorze z czasem może przerodzić się w rodzaj nieformalnego, nie waham się użyć takiej nazwy, "sztabu kryzysowego polskich przedsiębiorców". Nasza sprawność organizacyjna jest już niewspółmiernie większa niż w pierwszych dniach agresji Rosji na Ukrainę. Będę postulował, żebyśmy ustrukturyzowali tę grupę, by w przypadku kolejnych tragedii, albo poważnego zagrożenia - oby nie np. rosyjskiej agresji - działać błyskawicznie. Nasze działania mogą być skuteczniejsze zwłaszcza w tych obszarach, gdzie struktury państwowe i samorządowe mają większą bezwładność.
Rozmawiał Łukasz Kijek, szef redakcji money.pl