Zarzewiem konfliktu, jak pisze "GW", miało być kupno przez władze spółdzielni budynku po byłej łaźni Kopalni "Michał". Mieszkańcy twierdzą, że z zabytkowym budynkiem nic się nie dzieje, ale rocznie na jego utrzymanie wydawane jest kilkadziesiąt tysięcy złotych. W 2021 r. - ponad 40 tys. zł.
Mieszkańcy narzekają przy tym na rosnące czynsze i pogarszający się stan budynków spółdzielni. - Mieszkamy jak w slumsach - powiedzieli protestujący. Jedna z lokatorek opowiedziała gazecie, że ma zatkaną wentylację kominową, ale według spółdzielni sama ma to naprawić. - To kosztuje 12 tys. zł. Skąd mam na to wziąć? - pytała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kolejnym wątkiem konfliktu jest fakt, że spółdzielnia de facto działa bez rady nadzorczej, którą walne zebranie mieszkańców wybrało w 2022 r. Sąd wydał postanowienie o wstrzymaniu uchwały o powołaniu RN, której członkowie mieli gruntownie skontrolować dokumenty SM "Michał". To konsekwencja wniosku władz spółdzielni o unieważnienie wyborów do rady.
W efekcie, jak twierdzą mieszkańcy, nikt nie ma dostępu do dokumentacji spółdzielni. Jej zarząd jednak odpiera te zarzuty. "Odmowa dostępu do dokumentacji dotyczyła jedynie tych członków (rady nadzorczej - red.), wobec których spółdzielnia złożyła zawiadomienia do prokuratury, dotyczące możliwości popełnienia przestępstwa i działania na szkodę spółdzielni" - napisał zarząd spółdzielni w oświadczeniu dla "GW".
Zarząd spółdzielni odpowiada, że wszystko jest w porządku
Władze spółdzielni dodają, że wszystkie remonty są prowadzone na bieżąco. Co mówi w kwestii kupna zabytkowej łaźni? Zarząd wyjaśnia, że transakcja to element większego planu powiększenia terenu SM. Do tego, jak twierdzi, budynek generuje przychody, a od czasu zakupy jego wartość wzrosła o ponad milion złotych.
- Powstały kompleks miał stać się zabezpieczeniem finansowania spółdzielni ze strony Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, w związku z programem usuwania azbestu z budynków mieszkalnych - wyjaśnia w rozmowie z "GW" Robert Kochanek, prezes zarządu spółdzielni.
W poniedziałek (3 czerwca) rozpoczęło zbieranie podpisów pod petycją, będącą protestem przeciwko działaniom władz SM, a także wezwaniem do powołania nowej rady nadzorczej. - Na proteście było 20 osób, a członków mamy 1600, a mieszkańców 12 tys. - kwituje zarząd w rozmowie z gazetą.