– Inwestycje w kapitał ludzki to rzecz kluczowa, koło zamachowe rozwoju gospodarczego. Aby siła polskiego biznesu mogła trwać, musimy sobie uzmysłowić, że najważniejszy jest człowiek i udzielone mu wsparcie. Dziś kierunek wyznacza Polski Ład, a więc zmiana polityki podatkowej, na której skorzystają miliony Polaków – zapowiada Marlena Maląg, Minister Rodziny i Polityki Społecznej.
Minister otworzyła, odbywający się w Warszawie od 3 do 5 listopada, Kongres ESG – Polska Moc Biznesu. Podczas spotkania eksperci, przedstawiciele administracji, biznesu, samorządu, mediów i organizacji pozarządowych, podejmują tematy związane z ekologią, społeczeństwem i gospodarką.
– Dyskutując kwestie społeczne, gospodarcze i środowiskowe trzeba pamiętać, że stoimy przed wyzwaniem, jakim są zmiany demograficzne. Bagatelizowanie tematu starzenia się społeczeństwa niesie za sobą negatywne, wręcz katastrofalne dla naszego życia, skutki – ostrzega Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców Rzeczpospolitej Polskiej.
CSR musi być lokalny
Pierwszy dzień kongresu zdominowały tematy związane z wizją polskiego społeczeństwa, także w kontekście społecznej odpowiedzialności biznesu.
– W nowej strategii BGK zaangażowanie społeczne stało się filarem biznesowym. Nie może być bowiem mowy o rozwoju gospodarczym bez budowania kapitału społecznego – przekonuje Tomasz Robaczyński, członek zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego.
I zapowiada działania na rzecz rozwoju lokalnych społeczności w obszarze sportu, kultury, edukacji i środowiska. Co więcej, bank wspierając biznes także oczekuje od firm wkładu społecznego.
– Chcemy dojść do stanu, w którym przedsiębiorcy nie będzie się opłacało nie inwestować w społeczeństwo – mówi Tomasz Robaczyński.
Organizacje pozarządowe mocno współpracują z biznesem, korzystając nie tylko z zasobów finansowych, ale też kadrowych firm.
– Przedmiotem wymiany nie muszą być pieniądze, ale zasoby czy kompetencje. Biznes dysponuje gotowymi, innowacyjnymi rozwiązaniami, z których NGO’s mogą skorzystać. Działając na poziomie lokalnym możemy zrobić dużo dobrego – nie ma wątpliwości Renata Fijałkowska, przedstawiciel województwa małopolskiego na rzecz osób wykluczonych społecznie.
– Odziaływanie na najbliższe otoczenie to rzecz kluczowa. Jeśli nie jesteśmy w stanie dokonać zmiany po sąsiedzku, to CSR jest zasłoną dymną, elementem marketingu, a nie rzeczywistym działaniem – wtóruje Patryk Demski, wiceprezes zarządu ds. strategii i rozwoju TAURON Polska Energia.
Tkwimy w kryzysie informacyjnym
Jednym z wyzwań, z jakim boryka się współczesne społeczeństwo jest dezinformacja, a ściślej rzecz ujmując – ogłoszona przez WHO – infodemia.
– Infodemia wyrządziła dużo więcej szkód gospodarce niż pandemia koronawirusa – zauważa Wojciech Surmacz, prezes Polskiej Agencji Prasowej.
Stąd szereg działań podejmowanych w ostatnim czasie przez PAP, m.in. kampania społeczna zachęcająca publikujących informacje do wskazania co najmniej jednego oficjalnego źródła danych. Powstał także bezpłatny serwis poświęcony pandemii oraz Fake Hunter, społeczny projekt weryfikacji treści publikowanych w internecie.
– 1200 informacji, do których udało nam się dotrzeć w ciągu roku, okazało się nieprawdziwe. A musimy pamiętać, że są one zwielokrotniane, osiągając milionowe zasięgi. Tkwimy w głębokim kryzysie informacyjnym – zauważa Wojciech Surmacz.
Kolejnym wyzwaniem, które ma związek także z infodemią, jest brak zaufania.
– Nie ograniczymy dostępu do informacji. Możemy natomiast uczyć jej analizy, weryfikacji i wyciągania wniosków. Co więcej, musimy uświadomić społeczeństwu, że nie każda informacja jest prawdziwa i kształtować pewne wartości związane z prawdą, szacunkiem, uczciwością i profesjonalizmem – sugeruje prof. Piotr Wachowiak, rektor SGH.
W ostatnim czasie WHO ogłosiła nową dziedzinę nauki – infodemiologię. Czy jest szansa na stworzenie zespołów naukowych badających zjawisko infodemia na polskich uczelniach? Podczas kongresu padła deklaracja o współpracy SGH i PAP w tym zakresie.
Sport to zdrowie
Nowoczesnego i zdrowego społeczeństwa nie będzie bez aktywności fizycznej – przekonują uczestnicy panelu poświęconego społecznej roli sportu. Według danych WHO dorosła osoba w ciągu tygodnia powinna być aktywna fizycznie w lekkim stopniu od 2,5 do 5 godzin. A intensywny wysiłek powinien zajmować do 2 godzin. Tymczasem w Polsce aż 70 proc. mężczyzn i 64 proc. kobiet nie ma żadnego ruchu fizycznego. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda wśród dzieci i młodzieży.
– Wydaje się, że kolejne pokolenia powinny być coraz aktywniejsze, a dzieje się odwrotnie. Programy prozdrowotne nie wystarczą, potrzeba zwiększenia świadomości i wpajania od najmłodszych lat, jak ważna jest aktywność fizyczna – tłumaczy Marcin Nowak z Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
– Siedzący tryb życia i szeroko pojęta cyfryzacja sprawiają, że młodzi niechętnie garną się do sportu. W szkołach również następuje jego degradacja. Obecna młodzież w połowie nie osiąga takich wyników jak ich rodzice – zauważa Wiesław Wilczyński, prezes klubu FC Barcelona Escola Varsovia.
Jego zdaniem ważne jest, aby zachęcać dzieci do uprawiania sportu już we wczesnym stadium ich rozwoju. Na zajęcia do klubu rodzice przyprowadzają już 3-latki. – Sport kształtuje charakter i ważne, aby wykuwać go od najmłodszych lat. Inwestujmy w sport. Pamiętajmy, że każda wydana złotówka to zaoszczędzone 4 zł na opiekę medyczną – dodaje Wiesław Wilczyński.
Więcej pasji, mniej rywalizacji
– Sportu musi być więcej w szkołach – apeluje Dariusz Piekut, sekretarz generalny AZS Warszawa. Obecnie zajęcia wychowania fizycznego zajmują cztery godziny lekcyjne w tygodniu. – To sprawia, że nauczyciele często skupiają się na pracy z najzdolniejszymi uczniami, a pozostali są z boku i odwracają się od sportu. Skupienie się na wyniku bywa zgubne – podkreśla.
Walczyć z tym chce Polski Związek Piłki Nożnej. Od tego sezonu w rozgrywkach dzieci do 12 lat nie ma tabel i wyników. – Rywalizacja zabija piękno sportu u najmłodszych – przekonuje Piotr Szefer, dyrektor biura zarządu PZPN.
Piłka nożna jest w Polsce najpopularniejszym sportem. Szacuje się, że zarejestrowanych jest ponad pół miliona zawodników. Sporo na tle innych dyscyplin, ale wciąż mało, gdy spojrzy się na inne europejskie federacje. PZPN stara się zachęcać młodzież do rozpoczęcia treningów.
– Podchodzimy do tego w systemie WWW: Warunki, Wzorce, Wychowanie. Warunki, czyli dobra baza sportowa. Wzorce są oczywiste – Rober Lewandowski i reszta wspaniałych piłkarzy. I wreszcie wychowanie. Musimy dziś przewartościować uprawianie sportu. Sport w szkołach nie może być dodatkiem, musi stać się kluczowym elementem wychowania – twierdzi Piotr Szefer.
Dydaktyczna rola mediów
Kluczową rolę w popularyzacji aktywności fizycznej odgrywają media. Telewizje stawiają jednak na dyscypliny, które są popularne, ale niekoniecznie zachęcają do tego, by ruszyć się sprzed kanapy.
– Trudno zaryzykować stwierdzenie, że transmisje z meczów żużlowych czy skoków narciarskich wpływają znacząco na aktywność fizyczną Polaków. Media muszą wypośrodkować chęć robienia biznesu i misję, jaką niesie za sobą pokazywanie sportu. Niszowe transmisje z zawodów lekkoatletycznych na pewno mają większy wpływ na wzrost świadomości i zaszczepienie zamiłowania do sportu – podkreśla Marian Kmita, dyrektor ds. sportu Telewizji Polsat.
Pomaga w tym również zaangażowanie wielkiego biznesu. TAURON Polska Energia nie tylko od lat wspiera finansowo polskich sportowców, ale też angażuje się w promocję aktywności wśród najmłodszych, organizując m.in. turniej piłkarski dla dzieci.
Rozwoju polskiego sportu nie sposób wyobrazić sobie również bez wsparcia Totalizatora Sportowego.
– Od 65 lat to główny filar naszej społecznej odpowiedzialności. Każdego roku współfinansujemy budowę i modernizację setek obiektów w całym kraju. W zeszłym roku przekazaliśmy na ten cel rekordowe 821 mln zł, w tym mam nadzieję, że przekroczymy 900 mln. Dobry sport i aktywne społeczeństwo to nasz przyszłość – przyznaje Olgierd Cieślik, prezes Totalizatora Sportowego.
Pandemiczny dług zdrowotny
Podczas pierwszego dnia kongresu wiele uwagi prelegenci poświęcili również tematowi zdrowia i wpływu pandemii na kondycję fizyczną i psychiczną Polaków.
– Zaburzenia psychiczne i psychiatryczne u dzieci to dramatyczne żniwo, które dziś zbieramy. Odizolowanie od rówieśników dramatycznie odbiło się na zdrowiu psychicznym najmłodszych – zwraca uwagę Piotr Dziechciarz z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Pandemia doprowadziła także do opóźnień w zakresie profilaktyki i diagnostyki onkologicznej. Jak zauważa Monika Tomaszewska, dyrektor Departamentu Strategii i Innowacji Medycznych w Grupie Luxmed, ucierpiała także kardiologia i kręgosłupy Polaków.
Badani przez Instytut One w większości wskazują także na problemy natury psychicznej: zaburzenia adaptacyjne, stany lękowe, depresję, większą podatność na uzależnienia i zaburzenia odżywiania.
– U podstaw takiego stanu rzeczy leżą stres, presja czasu, zbyt wiele zadań i naciski ze strony przełożonych. A to oznacza, że pracodawcy powinni zadbać o dobrostan swoich pracowników – sugeruje Agata Swornowska-Kurto, prezes Instytut One – Zdrowia i Harmonia.
Tym bardziej, że leży to w ich interesie. Liczba zwolnień lekarskich z tytułu zaburzeń psychicznych wzrosła w 2020 roku o ponad 25 proc. Mówimy już o 28 mln dni absencji pracowniczej. Zwolnienia są też dłuższe – przeciętne trwa 11 dni.
– W każdej organizacji powinien być lider, który koordynuje profilaktykę i kwestie związane ze zdrowiem pracowników. To podstawa – przekonuje Andrzej Mądrala, Ogólnopolskie Stowarzyszenie Szpitali Prywatnych, Pracodawcy RP.
Dobre samopoczucie pracownika? To się opłaca!
Czego oczekują dziś pracownicy od swoich szefów? Jak wynika z badań Instytutu One, ponad 80 proc. potrzebuje działań na rzecz zdrowia psychicznego. Chodzi o możliwość skorzystania z konsultacji z psychologami i psychoterapeutami. Ale uwaga! Poza firmą.
– Zysk czy wynik biznesowy są oczywiście ważne, ale równie istotni są ludzie i ich samopoczucie. To waluta, która będzie procentować w przyszłości i przynosić konkretne korzyści – zwraca uwagę Agata Swornowska-Kurto. Jakie? – Mówimy o poprawie wydajności pracy i relacji międzyludzkich, wzrasta też poczucie równego traktowania, zwiększa się gotowość pracownika do podejmowania coraz to ambitniejszych wyzwań i jego lojalność – wylicza kobieta.
Pracownicy oczekują od pracodawców oraz specjalistów pomysłów na to, jak się zrelaksować. Medytacja, ćwiczenia oddechowe czy kąpiele leśne doskonale regenerują.
– Ludzie potrzebują taniego i dostępnego antidotum na przewlekły stres i to zapewnia im kontakt z naturą. Warto spróbować kąpieli leśnych, indywidualnie i w grupie z przewodnikiem. Mówimy o powolnym spacerze, ćwiczeniach i otwarciu zmysłów. Nie potrzeba do tego specjalnego przygotowania – mówi Maria Rothert-Proniewicz z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych.
I wylicza, potwierdzone naukowo, korzyści: 20-minutowy spacer obniża poziom kortyzolu i prowadzi do wytworzenia w organizmie się tzw. komórek zabójców, które walczą z komórkami rakowymi.
Przez cały czas trwania pandemii na pomoc mogli liczyć podopieczni i pracownicy sektora NGO’s.
– Świat się zatrzymał, a my nadal nieśliśmy pomoc. Powiedzieliśmy ludziom, że nie zejdziemy z tego okrętu i to było dla nich szczególnie ważne. Zadbaliśmy też o naszych pracowników i wolontariuszy, zapewniając im to, czego potrzebowali najbardziej, a więc pomoc psychologiczną i psychoterapeutyczną w dogodnym dla nich czasie i miejscu – zapewnia Marta Grabek-Niekraszewicz z Krakowskiego Forum Organizacji Społecznych.
Dlaczego nie chodzimy do teatru?
Fundamentem budowania tożsamości obywatelskiej jest kultura. Nie brak jednak opinii, że wraz z zakończeniem edukacji kontakt z nią znacząco spada, a dla wielu definitywnie się kończy.
– Po ukończeniu studiów często wpada się w wir innych zajęć, pracy zawodowej i przestaje sięgać do książek, uczestniczyć w życiu teatralnym czy odwiedzać muzea. Z wiekiem nasze obcowanie z wysoką kulturą zmniejsza się. Choć, aby sprawa nie była taka zerojedynkowa, to trzeba zauważyć, że podczas ostatniego Konkursu Chopinowskiego kolejki do kas były ogromne, a przedział wiekowy szeroki – mówi Mateusz Adamkowski z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Problem z dostępnością do wysokiej kultury istnieje głównie w mniejszych miejscowościach.
– W Warszawie, Krakowie czy Poznaniu ludzi aktywnych w życiu kulturalnym jest zdecydowanie więcej. Co wcale nie oznacza, że w mniejszych ośrodkach nie ma dobrej oferty. W wielu małych miastach znajdziemy sztukę na bardzo wysokim poziomie. Trzeba tylko chcieć ją odkryć – podkreśla Rafał Wiśniewski, dyrektor Narodowego Centrum Kultury.
W czasie pandemii wiele instytucji kulturalnych zachęcało do odwiedzin online.
– To dało możliwość obcować z kulturą osobom, którzy na co dzień tego nie robiły. Być może niektórzy po raz pierwszy zobaczyli, jakie zbiory znajdują się w muzeum zlokalizowanym w ich rodzinnym mieście – przyznaje prof. Zbigniew Wawer, dyrektor Muzeum Łazienek Królewskich.
Kulturalny boom, którzy wybuchł w czasie izolacji, przeniósł się na czas, gdy instytucje ponownie zostały otwarte dla zwiedzających, widzów i słuchaczy.
– Nagle okazało się, że przed teatrami, filharmoniami i muzeami stoją tłumy. Bilety wyprzedają się na pniu i to jest bardzo pozytywne – zauważa Rafał Wiśniewski.
Wysoka, ale nie masowa
Zdaniem Wojciecha Kaczmarczyka, dyrektora Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w budowaniu tożsamości poprzez kulturę istotne są działania oddolne. – Kultura jest tym bogatsza, im lepsza jest wspólnota. Samorządowa, mieszkaniowa czy parafialna. To wspólnota kształtuje wzory zachowania i tak jest również w przypadku obcowania z kulturą. Im więcej będzie lokalnych działań z ciekawszą ofertą, tym lepsza będzie nasza społeczność. W bogatszej kulturowo wspólnocie żyje się po prostu lepiej – twierdzi dyrektor.
Czy jednak umasowienie kultury wysokiej nie sprawi, że utraci ona swą elitarność? Jak podkreśla Marcin Przyłębski, dyrektor ds. wizerunku PZU, taka sytuacja może mieć miejsce.
– Zapotrzebowanie na kulturę wysoką jest naprawdę duże i jej sztuczne pompowanie chyba nie ma sensu. PZU jako mecenas bardzo świadomie wspiera działania kulturalne. Zależy nam, aby to były wydarzenia czy instytucje elitarne. Gdyby nam zależało na dotarciu do większej świadomości ludzi, to wspieralibyśmy wydarzanie popkulturowe, a celowo tego nie robimy – mówi.
Siła tkwi w różnorodności
W rozwoju jednostki i całego społeczeństwa bardzo ważna jest także rodzina. To, co zmienia się w ostatnich latach to model życia Polaków. Jak wynika z badań CBOS, już 28 proc. pytanych uważa, że życie w wielopokoleniowej rodzinie jest najbardziej optymalne. Coraz więcej osób w takim modelu też żyje. Swego rodzaju konflikt jest w tę relację wpisany.
– Nowe pokolenie wnosi do życia zmianę i dobrze. Mamy różne potrzeby, jesteśmy na różnych etapach życia i cała sztuka w tym, by funkcjonować razem – twierdzi Barbara Socha, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej, pełnomocnik rządu ds. polityki demograficznej.
– Konflikt jest wpisany w cykl życia i trudno powiedzieć, by był czymś złym. Nowe pokolenie to odkrywanie nowych miejsc, szukanie nowych rozwiązać. Konflikt nie musi więc być destrukcyjny, może być twórczy – wtóruje dr Antoni Kolek ze Społecznej Akademii Nauk, Instytutu Emerytalnego.
Zdaniem dr Moniki Figiel, specjalisty ds. programów senioralnych Caritas Polska, problemem nie jest konflikt, ale niewidzialność seniorów. – Technologia cyfrowa odgrywa w tym dużą rolę, seniorzy są z tego świata wykluczeni. Ich nieobecność w świecie młodych sprawia, że ich potrzeby nie są dostrzegane – zwraca uwagę dr Figiel.
Tymczasem dialog – jak zauważa ks. Stanisław Dziekoński z UKSW, zakłada otwartość dwóch stron, zbliżenie społeczne i emocjonalne, gotowość pracy na rzecz drugiego. – Nie wystarczy tak wychować młodych, by potrafili żyć z innymi, ale by umieli żyć dla innych – zauważa.
Dialogowi międzypokoleniowemu nie sprzyja też wszechobecny pośpiech, ani migracja.
– Mówimy o zaniedbaniu relacji. Mamy dzieci, które nie mówią w języku polskim, ale świetnie mówią po angielsku, który jest językiem obcym dla dziadków. Jak ten maluch ma poznać swoją kulturę nie znając ojczystego języka? I na kim spoczywa odpowiedzialność za budowanie tożsamości? – pyta Aleksandra Marcinkowska z Edu Smart Training Centre Limited & UK Butterflies NGO.
Liczy się doświadczenie, nie wiek
W tej chwili jesteśmy świadkami postępującej w bardzo szybkim tempie przemiany struktury społecznej. W 2050 roku osoby powyżej 65 roku życia będą stanowiły już 32 proc. społeczeństwa (dziś jest to 19 proc.), a 80-latkwie – 10 proc. (obecnie 4 proc.).
– Ta zmiana stawia przed nami określone wyzwanie, ale daje też szanse. Niezwykle ważną grupą w relacji z osobami starszymi są młodsi seniorzy, osoby 50-, 60-letnie. Uwolnieni od schematów kariery, pracy, rodziny. Mogą się angażować w różne sprawy, także wnuków. Wciąż mają sporo energii i umiejętności, z których warto korzystać – zapewnia dr Monika Figiel.
Ważna jest też zmiana dyskursu publicznego.
– Młodzi często słyszą, że powinni skupić się na tym, co przyniesie im indywidualny sukces mierzony w pieniądzach czy dobrach materialnych. Wszelkie aktywności, jak działanie w stowarzyszeniu czy pomoc innym, to strata czasu. Dziś wiemy już, że to nieprawda. Pracodawcy wymagają od młodych zaangażowania społecznego, bo buduje ono kompetencje ważne dla rynku pracy – tłumaczy Piotr Mazurek, pełnomocnik rządu ds. polityki młodzieżowej.
Jak zauważa Marlena Chojecka-Bek, dyrektor ds. szkoleń i rozwoju w PZU, mieszanie zespołów przynosi pracodawcom konkretne korzyści. – Starsi pracownicy mogą uczyć się od młodszych, jak zadbać o swoją kondycję, co zrobić, by być w pełni sił – zaznacza.
Wiek przy rekrutacji przestał odgrywać znaczenie. Liczy się doświadczenie i kompetencje, ważna jest też postawa, otwartość na zmiany.
Wsparcie dla młodzieży
Równolegle z panelami dyskusyjnymi trwał "potok społeczny" o ludzkiej twarzy biznesu, czyli działaniach, która pozwalają na równy start dla wszystkich.
– W trakcie rozmów z jedenastoma organizacjami pozarządowymi okazało się, że mamy mnóstwo rozwiązań, dzięki którym różne problemy znikają. Wystarczy tylko po nie sięgnąć i przenieść na odpowiedni grunt. To jest niesamowicie budujące – podkreśla Renata Fijakłowska, koordynator projektu "Ludzka Twarz Biznesu".
– Rozmawiamy jako praktycy, ale co ważne potrafimy słuchać siebie nawzajem. Wielką wartością jest możliwość dzielenia się wiedzą i propozycjami zmian. Bez wspólnego działania będzie trudno stworzyć odpowiednią strukturę. Wsparcie wielu środowisk jest bezcenne – wtóruje Małgorzata Janik, przedstawicielka organizacji pozarządowych.
Głównym celem "potoku społecznego" było poszukanie systemowych rozwiązań dla blisko sześciu tysięcy młodych ludzi, którzy każdego roku opuszczają w Polsce domy dziecka.
– Proces usamodzielniania dziecka rozpoczyna się, gdy trafia ono do naszej placówki. Mamy odpowiednie narzędzia, które pomagają im osiągnąć sukces. Nasz młodzież to są fantastyczni ludzie i każdy biznes, który ich zatrudni na pewno tego nie pożałuje – zaznacza Damian Szwagierczak, przedstawiciel Stowarzyszenia Domy Dziecka w Skopaniu i dyrektor jednej z placówek.
Za nami pierwszy dzień kongresu, którego organizatorami są Fundacja Pozytywnych Idei oraz Fundacja Czyste Powietrze. Przed nami dwa kolejne dni, podczas których eksperci będą dyskutować na tematy związane z gospodarką i ochroną środowiska.
Materiał powstał przy współpracy z Kongresem ESG Polska Moc Biznesu