Posiedzenie rosyjskiego sądu w tej sprawie wyznaczono na 26 października. Jak przypomina dziennik, to umowy między Gazpromem i PGNiG (obecnie Orlenem) wskazują na Sztokholm jako miejsce rozstrzygania sporów. "Jednak rosyjskie koncerny od czasu napaści na Ukrainę próbują zakazać swoim zachodnim partnerom kierowania sporów pod osąd międzynarodowych sądów arbitrażowych" - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak było w 2022 r. z Siemensem, który skierował pozwy przeciwko rosyjskim kolejom RŻD do międzynarodowego arbitrażu. Ale rosyjskie sądy zastopowały ten proces. Gazeta pisze, że nie jest jasne, czy rosyjskie sądy mają jakiekolwiek kompetencje do wydawania takich zakazów. "Z pewnością komplikuje to jednak prowadzenie takich sporów, dając rosyjskim firmom podkładkę do uchylania się od udziału w postępowaniu arbitrażowym" - napisano.
Rosyjski "Kommiersant" napisał, że Gazprom może wykorzystać korzystny dla siebie wyrok sądu w Sankt Petersburgu, aby nie uznać ewentualnej przegranej z polską spółką przed sztokholmskim arbitrażem. "Jednak w takiej sytuacji EuRoPol Gaz może zabiegać poza Rosją o przymusowe wyegzekwowanie kary zasądzonej od Gazprom Eksportu przez międzynarodowy arbitraż" - dodano.
EuRoPol Gaz sądzi się z Gazpromem
Przypomnijmy, że EuRoPol Gaz to właściciel polskiego odcinka tranzytowego gazociągu jamalskiego. W pozwie przeciw Gazpromowi domaga się zwrotu 848 mln zł długów za tranzyt rosyjskiego gazu pod koniec poprzedniej dekady.
EuRoPol Gaz umorzył te długi Gazpromowi na podstawie umowy gazowej, którą w 2010 roku w imieniu rządu PO-PSL podpisał ówczesny wicepremier Waldemar Pawlak z rządem Rosji, kierowanym wtedy przez Putina - pisze "GW".
Jacek Sasin w maju ujawnił, że warunkiem umorzenia długu było dalsze przesyłanie gazu tranzytową rurą przez Polskę. "Jednak rosyjski koncern od maja zeszłego roku wstrzymał tranzyt gazu przez terytorium Rosji" - czytamy.