- Sądzę, że do wyborów w Republice Czeskiej nie będziemy dyskutować dłużej o Turowie. Zobaczymy, jak przebiegną wybory za kilka dni - powiedział Morawiecki, który tuż przed szczytem UE-Bałkany Zachodnie wziął udział w spotkaniu koordynacyjnym szefów rządów państw Grupy Wyszehradzkiej w Lublanie.
Na konferencji prasowej pytany był, czy udało mu się w trakcie tego spotkania porozmawiać z czeskim premierem Andrejem Babiszem o sytuacji wokół kopalni Turów.
- Nie było to przedmiotem rozmów - stwierdził premier.
Przypomnijmy, że strona czeska wniosła skargę przeciwko Polsce w sprawie kopalni węgla brunatnego Turów w lutym br. Wnioskowała też o tzw. zastosowanie środka tymczasowego, czyli zakazu wydobycia.
Skargę skierowano w związku z rozbudową kopalni, która zagraża, zdaniem Pragi, dostępowi do wody mieszkańców Liberca uskarżających się także na hałas i pył związany z eksploatacją węgla brunatnego.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, odpowiadając na wniosek Czech, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla w kopalni Turów. Polski rząd ogłosił, że kopalnia nadal będzie pracować i rozpoczął rozmowy ze stroną czeską. 20 września TSUE postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia.
30 września, po dwóch dniach rozmów w Pradze, polscy negocjatorzy poinformowali, że delegacjom Polski i Czech nie udało się uzgodnić treści porozumienia ws. kopalni węgla brunatnego Turów, które miałoby być później zaakceptowane przez oba rządy.
Wcześniej strona czeska informowała, że wypracowanie takiej umowy umożliwi wycofanie z TSUE skargi przeciwko Polsce dotyczącej funkcjonowania kopalni Turów. To było już kolejne spotkanie polskich i czeskich negocjatorów, a intensywne rozmowy ws. Turowa trwały od czerwca.