Rozprawa odbędzie się w wielkiej sali rozpraw Trybunału. Jako pierwsza głos zabierze strona czeska, potem mówić będzie przedstawiciel Komisji Europejskiej, która popiera żądania Czech. Potem głos będzie miała strona polska. Na końcu mają zadawać pytania sędziowie.
Wyrok dziś nie zapadnie, ale jak zauważa RMF.FM, na końcu rozprawy zostanie ogłoszona data wydania opinii przez rzecznika generalnego TSUE. Pozwoli ona określić przybliżoną datę ostatecznego wyroku. Zdaniem RMF.FM można się go spodziewać jednak raczej na wiosnę.
Strona czeska wniosła skargę przeciw Polsce w sprawie kopalni w Turowie w lutym br. Wnioskowała też o tzw. zastosowanie środka tymczasowego, czyli wprowadzenie zakazu wydobycia. Skargę skierowano w związku z rozbudową kopalni, która zagraża, zdaniem Pragi, dostępowi do wody mieszkańców Liberca, uskarżających się także na hałas i pył związany z eksploatacją węgla brunatnego.
W maju br. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, odpowiadając na wniosek Czech, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla w Turowie. Polski rząd ogłosił, że kopalnia nadal będzie pracować i rozpoczął rozmowy ze stroną czeską. 20 września TSUE postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów.
W ramach dwustronnych rozmów odbyło się 17 spotkań przedstawicieli resortów ochrony środowiska i spraw zagranicznych. Rozmawiali także eksperci i przedstawiciele samorządów oraz kierownictwo kopalni. 30 września minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka poinformował, że rozmowy polsko-czeskie w sprawie kopalni Turów zakończyły się fiaskiem.
Rozmowy jednak znów ruszyły, ze strony polskiej odpowiada za nie minister Anna Moskwa. W połowie tygodnia ma się rozstrzygnąć, czy w sprawie kopalni dogadamy się z Czechami sami, czy arbitrem w sporze zostanie europejski trybunał. Nowa minister środowiska mówi o propozycji porozumienia zaproponowanej przez rząd w Pradze.