Dla Wód Polskich to nie pierwszyzna. Spółka już od wielu miesięcy analizuje wnioski taryfowe przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych, w których proponuje się nowe stawki za wodę na najbliższe trzy lata. Problem zaczyna się wtedy, gdy podanie zostaje odrzucone.
Już w marcu prezes spółki Przemysław Daca apelował do firm i samorządów o niższe marże czy opłaty dzierżawne. Wszystko po to, by ceny wody i ścieków nie rosły w drastycznym tempie, jak ma to miejsce teraz. Odezwa nie przyniosła skutków.
Z puli 2,5 tys. wniosków zaopiniowano 1,6 tys., z czego blisko połowę (47 proc.) negatywie. Niektóre firmy wodno-kanalizacyjne decydują się na złożenie składanie odwołań.
Co istotne, jeśli Wody Polskie nie zaakceptują wniosku, obowiązywać będą dotychczasowe taryfy. - Określone w nich ceny mogą jednak nie pokrywać rosnących kosztów, co przyczyni się do ponoszenia strat przez przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne - tłumaczy Tadeusz Rzepecki, przewodniczący rady Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie i prezes Tarnobrzeskich Wodociągów w rozmowie z "Pulsem Biznesu".
Niezadowolone firmy szukają dla siebie furtki
Szukając potencjalnego rozwiązania sporu, Izba zwróciła się do Ministerstwa Infrastruktury, by ta ujednoliciła zasady oceny wniosków taryfowych. Jak argumentują jej przedstawiciele, Wody Polskie przyklepują wnioski uznaniowo. Do tego dochodzi kwestia nieprzestrzegania przez spółkę 45-dniowego terminu na zaopiniowanie wniosku taryfowego.
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Grzegorz Witkowski, wiceminister infrastruktury, wskazał, że regulator musi stać na straży interesów konsumentów i dbać, by nieuzasadnione koszty nie napędzały wzrostu taryf.
Wody Polskie oczekują natomiast, by firmy ograniczyły podwyżki do poziomu maksymalnie 10 proc. w okresie trzech lat. Jednak w ocenie przedsiębiorców taki wzrost może zostać "zjedzony" przez inflację.
Przedstawiciele izby twierdzą też, że regulator, powołując się na decyzję Komisji Europejskiej z 2011 r., najchętniej ograniczyłby marżę zysku do 1,18 proc. rocznie. Firmy wodno-kanalizacyjne nie są zazwyczaj dotowane, uważają więc, że unijna decyzja ich nie dotyczy.