Zaostrzona przez administrację Joe Bidena kontrola eksportu kluczowych technologii irytuje zarówno Pekin, jak i sojuszników USA - pisze Bloomberg. Jak pisaliśmy w money.pl, Amerykańskie Biuro Przemysłu i Bezpieczeństwa (BIS) wpisało kolejne 31 chińskich firm technologicznych do listy podmiotów objętych kontrolą eksportu.
Ale problem nie dotyczy tylko rywalizacji na linie USA-Chiny, ale także wszystkich pośredników w globalnej produkcji i handlu technologią w tym również chipami prowadząc do globalnego impasu technologicznego.
Nie tylko amerykańskie firmy produkujące chipy są na łasce Biura Przemysłu i Bezpieczeństwa Departamentu Handlu USA, który ma pełną kontrolę w zakresie przyznawania licencji na sprzedaż niektórych zaawansowanych produktów w Chinach.
Jak wskazał Bloomberg, amerykańscy urzędnicy wielokrotnie powtarzali, że jeśli sojusznicy nie dostosują się polityki do Waszyngtonu, mogą zakazać sprzedaży zagranicznego sprzętu chipowego, który zawiera nawet najmniejszą ilość amerykańskiej technologii.
Na światowym rynku sprzętu potrzebnego do produkcji chipów dominuje pięć firm: Applied Materials Inc., Lam Research Corp. i KLA Corp., wszystkie z USA. Do tego japońska firma Tokyo Electron Ltd. i holenderski ASML.
Niemcy uderzają tym w Chiny. "Nie jesteśmy naiwni"
Ta ostatnia, ASML Holding NV, ma monopol na konkretny rodzaj maszyny potrzebnej do produkcji najbardziej zaawansowanych chipów. Jak wskazuje Bloomberg, jest wręcz podporą globalnego przemysłu chipów o wartości 580 mld dol.
Holandia koordynuje działania z Koreą Południową, Japonią i Stanami Zjednoczonymi. Rząd premiera Rutte w wyniku amerykańskich nacisków nie przyznał ASML licencji na sprzedaż technologii do Chin. Jednak wprost zaznacza, że całkowite wykluczenie Chin jest nie możliwe i konieczne są rozmowy.