- Materiały z postępowania karnego w sprawie byłego szefa Ukrawtodora (agencji budowy dróg), posiadającego obywatelstwo polskie, zostały przesłane do Polski w styczniu 2021 r. w celu zakończenia postępowania przygotowawczego. Żadnych dalszych informacji niestety nie możemy ujawnić ze względu na tajemnicę śledztwa – taką informację uzyskało money.pl od Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy (NABU).
NABU nie odpowiada na pytanie o to, czy termin ujawnienia nowych informacji w jego sprawie jest powiązany z wypuszczeniem Sławomira Nowaka z aresztu w Polsce. Wiadomo jednak, że sprawa Nowaka nie budzi na Ukrainie większych emocji.
Jego wyjście na wolność większe media co prawda odnotowały, ale w formie wzmianek. Nieco większe kontrowersje budzi za to osoba, która – wedle najnowszych doniesień ukraińskiego urzędu antykorupcyjnego – miała Nowaka korumpować.
To według źródeł portalu "Naszi Hroszi" Aleksander Tislenko, właściciel firmy Altkom, która specjalizowała się w realizacji zleceń na budowę dróg. "Naszi Hroszi" to jeden z najpoważniejszych serwisów specjalizujących się w tematyce korupcji.
Serwis pisze, że firma Tislenki kwitła za czasów Wiktora Janukowycza, gdy jeden z liderów Partii Regionów, Borys Kolesnikow, został wicepremierem i kuratorem przygotowań do Euro 2012. Dzięki protekcji Kolesnikowa Altkom dostał kontrakty o wartości 13,12 mld hrywien (ok. 5,2 mld zł).
Po Majdanie w 2014 roku Altkom miał kilka postępowań karnych – chodziło np. o zawyżenie kosztów budowy lwowskiego lotniska na Euro 2012 i uchylanie się od płacenia podatków.
Altkom pracował też dla zarządzanego przez Sławomira Nowaka Ukravtodora - w latach 2016-2019 Altcom otrzymał kontrakty o wartości 6,03 mld hrywien (według ówczesnego kursu – niecałe 2 mld zł).
Co ciekawe, firma szerzej rozwinęła skrzydła dopiero wtedy, gdy Nowak odszedł z posady w Ukravtodorze. Jesienią 2019 roku wraz z pięcioma innymi koncernami stworzyła tzw. kartel drogowy - Krajowe Stowarzyszenie Drogowe Ukrainy. Ten podmiot kontroluje prawie 70 proc. kontraktów na remonty i budowę dróg w Ukrainie.
- Sprawa Nowaka przestała być dla ukraińskich mediów interesująca również z innego powodu – po jego odejściu ze stanowiska szefa Ukravtodora urząd ten raz po raz musi się mierzyć z kolejnymi zarzutami. Tym razem chodzi o podbijanie cen przez kartel, całość jest prawdopodobnie kontrolowana i ukrywana przez urzędników - mówi money.pl Aleksander Kondratyuk, ukraiński dziennikarz piszący o inwestycjach.
Najnowsze doniesienia mówią o tym, że Ukravtodor i kartel drogowy sztucznie zawyżają cenę cementu i innych materiałów budowlanych w Ukrainie. W efekcie budowa dróg jest obecnie dwa razy droższa niż za czasów układu, którego elementem miał być Sławomir Nowak.
Poza tym jego sprawa – jak na ukraińskie warunki – nie jest wyjątkowo bulwersująca. Dla porównania - w zupełnie innej sprawie u jednego z podejrzanych o łapówkarstwo znaleziono 4 miliony dolarów w gotówce.
– Tradycja ukraińska nakazuje mówić, że pieniądze znalezione u podejrzanego w skrytce to "fundusze przyjaciół, którzy prosili o tymczasowe umieszczenie ich w sejfie" – pisze ukraiński dziennikarz Oleksa Shalayskiy.
– Korupcja jest w Ukrainie głęboko zakorzeniona, jeden urzędnik, który brał pieniądze nie jest niczym wyjątkowym. W kraju kwitnie łapówkarstwo na wielką skalę, przepisy antykorupcyjne są blokowane przez polityków a na dodatek urzędy, mające walczyć z korupcją, walczą same ze sobą – dodaje Kondratyuk.
Nie da się też ukryć, że Ukraińcy mają teraz na głowie poważniejsze problemy: rosyjskie wojska gromadzące się pod granicami oraz mało stabilną sytuację polityczną.