Przypomnijmy, że to ciąg dalszy śledztwa dziennikarskiego, dotyczącego sprzedaży przez Iwonę Morawiecką, żonę szefa rządu, blisko 15-hektarowej działki na wrocławskim Oporowie . "GW" przypomina, że w 2002 r. Morawieccy kupili ją od Kościoła za 700 tys. zł. W sierpniu 2021 r. sprzedała działki za 14,9 mln zł.
Kupującym była spółka J.M Paskart Sobuś, założona kilka miesięcy przed transakcją. "Firma z kapitałem początkowym w wysokości 10 tys. zł, na kilka dni przed transakcją podwyższonym do 310 tys., za grunt zapłaciła żonie premiera 14,9 mln zł. Gotówką" - pisze "Wyborcza".
Prawie 15 mln zł na zakup działki od Iwony Morawieckiej
"Dotarliśmy jednak do dokumentów dotyczących transakcji. Okazuje się, że 15 mln zł na zakup działki pożyczył Paskartowi i Sobusiowi wrocławski biznesmen Paweł Marchewka. A właściwie zrobiła to założona przez niego i jego żonę Aleksandrę spółka AP Marchewka Investment, której obsługą prawną od lat zajmuje się kancelaria Jerzego Paskarta" - twierdzi "Gazeta".
Paweł Marchewka w oświadczeniu przesłanym autorom artykułu potwierdził, że współpracuje z mecenasem Paskartem od kilku lat w zakresie doradztwa prawnego dla jego spółek.
Potwierdzam, że Pan Paskart, ze względu na współpracę z nami, zwrócił się do nas z prośbą o pożyczkę. Została ona udzielona na atrakcyjnych dla nas warunkach finansowych, jest potwierdzona odpowiednimi zapisami umowy. Nie był mi znany cel, na który zostały przeznaczone środki z pozyskanej pożyczki - dodał Paweł Marchewka w oświadczeniu, które cytuje "GW".
Według kolejnych ustaleń dziennika, pożyczka została zabezpieczona wekslem i ma zostać zwrócona w 2022 r.
Jerzy Paskart i Marcin Sobuś w przesłanym "Gazecie" oświadczeniu podkreślili, że "finansowanie, jakie pozyskała Spółka na potrzeby prowadzonej działalności gospodarczej, pochodzi z legalnych i ujawnionych (uprawnionym instytucjom) źródeł (…) zarówno r.pr. Jerzy Paskart, jak i adw. Marcin Sobuś posiadają kontakty gospodarcze i prawne z wieloma przedsiębiorcami, w tym w szczególności z terenu Dolnego Śląska".
Kim jest Paweł Marchewka? To twórca Techlandu
Paweł Marchewka pochodzi z Ostrowa Wielkopolskiego. Pierwszy biznes założył pod koniec lat 80., będąc jeszcze uczniem technikum. "W rodzinnym mieście handlował grami komputerowymi kupowanymi na wrocławskiej, organizowanej w weekendy w stołówce Politechniki Wrocławskiej przy Wybrzeżu Wyspiańskiego" - pisze "Wyborcza".
W wywiadzie dla "Forbesa" wspominał, że w piątej klasie zatrudniał już kilka osób i obsługiwał dziesiątki sklepów w różnych regionach Polski.
Miliarderem został dzięki Techlandowi, firmie powstałej w 1991 roku. Zaczęła od sprzedawania gier. Kilka lat później Techland postawił na własne produkcje. Pierwsza gra "Techlandu - Prawo Krwi" ukazała się w 1995 roku - opisuje "Wyborcza".
W 2006 r. na światowe rynki weszła gra "Call of Juarez", jednak prawdziwym hitem okazała się gra "Dying Light", która doczekała się kontynuacji.
W 2017 r. majątek Marchewki wyceniano na 2 mld zł, co dawało mu 12. miejsce w rankingu 100 najbogatszych Polaków według "Forbesa". W 2020 r. wycena ta wzrosła z 3 do 6,2 mld zł w kilka miesięcy.
W rozmowie z money.pl, tłumaczył wówczas, że w czasie pandemii wiele osób zmuszonych do pozostania w domu, wybrało gry na konsole jako rozrywkę w czasie lockdownu.
- Zanotowaliśmy wzrost liczby graczy. Pamiętajmy, że oczywiście nie całe Chiny zmagają się z wirusem, ale rzeczywiście na tym obszarze wzrost aktywności w ostatnich tygodniach jest zauważalny - mówił Marchewka na początku marca 2020 r., kiedy pandemia jeszcze nie dotarła do Polski.
W ostatnich latach pojawił się na runku nieruchomości. Fachowcy są pewni, że próbuje w innej branży inwestować pieniądze zarobione w biznesie informatycznym. Media donosiły m.in. tym, że jego firma AP Marchewka Investment kupiła od banku Santander zabytkowy budynek na wrocławskim Rynku. Przez lata mieścił się tu oddział Banku Zachodniego, później Banku Zachodniego WBK - pisze "Wyborcza".
Marchewka zasiada też w radzie Fundacji "Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową".