Klienci indywidualni powinni bacznie przeanalizować pisma od firm dystrybuujących energię elektryczną. Chociaż rząd zamroził ceny prądu na poziomie z 2022 r., to okazuje się, że niektórzy obejdą się smakiem. Wszystko przez niejasności interpretacyjne, jakie stworzyły nowe przepisy.
Masz firmę w domu? Zapłacisz więcej za prąd
Rząd zdecydował, że przeciętny Kowalski będzie mieć rachunki za prąd na poziomie podobnym, co w minionym roku (ale nie takim samym, gdyż kwotę końcową "podbije" m.in. wyższy VAT na energię), czyli ok. 410 zł za MWh netto. Przewidziany jest jednak limit, a po jego przekroczeniu cena wzrośnie do 693 zł za MWh netto. Są trzy warianty wspomnianego limitu zużycia:
- 2 tys. kWh rocznie dla gospodarstwa domowego;
- 2,6 tys. kWh rocznie dla gospodarstw domowych z osobami z niepełnosprawnościami;
- 3 tys. kWh rocznie w przypadku rodzin z Kartą Dużej Rodziny oraz rolników.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Inny system mrożenia cen obowiązuje jednak w przypadku małych i średnich firm. One od grudnia 2022 r. płacą 785 zł za MWh energii.
Problem pojawia się z osobami, które prowadzą jednoosobową działalność gospodarczą i mają firmę zarejestrowaną w miejscu zamieszkania. E.ON, dostawca energii, jest zdania, że w takim wypadku obowiązuje ich stawka za energię dla małych firm, a nie ta dla klientów indywidualnych. Jak wyliczał portal WysokieNapięcie.pl, taki odbiorca w ciągu roku może zapłacić za prąd o nawet 2 tys. zł netto więcej.
Miał płacić więcej, bo jest przedsiębiorcą
Jeszcze inny przypadek spotkał naszego czytelnika. Otóż otrzymał on pismo z E.ON informujące go, że nie kwalifikuje się do zamrożenia cen prądu, mimo że nie ma firmy zarejestrowanej pod swoim adresem.
Posiadam mieszkanie w Warszawie od 2008 r. i na mnie, jako osobę prywatną, w 2009 r. była sporządzona umowa na dostarczenie energii elektrycznej. W międzyczasie nigdy nie podpisywałem żadnych aneksów ani innych zmian w umowie, a już tym bardziej nie jako przedsiębiorca. W 2017 r. założyłem jednoosobową działalność gospodarczą, którą od początku prowadzę na terenie województwa śląskiego. Nigdy nie miałem z nią powiązanego adresu warszawskiego – opowiada money.pl pan Mariusz (imię zmienione).
Adres przedsiębiorstwa rzeczywiście znajduje się w województwie śląskim, co sprawdziliśmy w ogólnodostępnym rejestrze CEIDG.
"Mogą się zdarzyć przypadki"
Pan Mariusz zgłosił reklamację i już dzień później otrzymał informację, że została ona prawdopodobnie uwzględniona, bo chyba tak należy interpretować informację o usunięciu numeru NIP z umowy. Nasz czytelnik udostępnił nam wiadomość e-mail od przedsiębiorstwa, z której wynika, że wkrótce ma otrzymać "nową decyzję o tarczy solidarnościowej".
Nasuwa się jednak pytanie, czy to pojedynczy przypadek wynikający np. z błędu pracownika lub systemu, czy też w podobnej sytuacji może być większa grupa klientów. Biuro prasowe E.ON Polska w odpowiedzi na pytania money.pl podkreśla, że weryfikację tego, czy dany klient zużywa prąd na potrzeby mieszkaniowe, czy też służbowe, wymusiły na firmie przepisy wprowadzające tzw. tarczę solidarnościową.
Dystrybutor podaje, że przy niektórych umowach posiadał numer NIP i dzięki temu mógł sprawdzić w rejestrach CEIDG lub KRS czy klient jest przedsiębiorcą. "Obecnie jesteśmy w trakcie rozpatrywania reklamacji i wniosków klientów, którzy w danym punkcie poboru nie prowadzą działalności gospodarczej. Podjęliśmy decyzję o weryfikacji klientów pod kątem prowadzonej działalności gospodarczej w celu prawidłowego wykonania ustawy" – czytamy w oświadczeniu.
Firma zapewnia, że dochowuje w tym zakresie wszelkiej staranności. Jednocześnie przyznaje, że "mogą wystąpić przypadki, w których klient otrzyma od nas informację, że nie kwalifikuje się do zamrożenia cen energii", lecz "nie zgadza się z tą decyzją".
Może to wynikać m.in. z faktu, iż zarejestrowana w domu działalność gospodarcza nie jest miejscem jej prowadzenia. W takich przypadkach zachęcamy naszych klientów, także w listach, które otrzymali, aby skontaktowali się z nami. Umożliwiamy im składanie odpowiednich oświadczeń, które rozpatrujemy indywidualnie. Jeżeli taka weryfikacja będzie pozytywna, powiadomimy o tym klienta i będzie on rozliczony według stawek dla gospodarstw domowych – zapewnia firma.
Skąd to zamieszanie?
Na to pytanie odpowiada portal WysokieNapięcie.pl, który tłumaczy, że E.ON przy podpisywaniu umów sprzedaży energii elektrycznej z odbiorcami prywatnymi pobierał ich numery NIP. To okazało się istotne przy ustawie zamrażającej ceny, gdyż dystrybutorzy musieli złożyć do rządowego Zarządcy Rozliczeń – pod rygorem własnej odpowiedzialności – oświadczenia, którzy z ich klientów kupują energię wyłącznie potrzeby swoich gospodarstw domowych.
A skoro E.ON miał wiedzę o zarejestrowanych działalnościach gospodarczych w mieszkaniach, którym sprzedawał energię, to w ocenie spółki nie mógł oświadczyć, że są to odbiorcy domowi – czytamy w portalu. Tym samym rozlicza ich jak odbiorców taryfy G, ale bez zamrożenia cen energii do momentu, w którym nie potwierdzą, że nie pracują w domu.
W money.pl pisaliśmy też, że niejasne w tym zakresie jest stanowisko Ministerstwa Klimatu i Środowiska, odpowiedzialnego za kwestię energetyki. W ocenie resortu odbiorca prądu, który prowadzi działalność gospodarczą pod domowym adresem, powinien wystąpić o założenie drugiego licznika. Wszystko po to, by rozdzielić zużycie energii na cele mieszkaniowe i komercyjne. Tym samym część rachunku podlegałaby "zamrożeniu" przysługującemu klientom indywidualnym. Nasi czytelnicy punktowali jednak absurdy takiego rozwiązania.
Ciekawe, jak rozdzielić prąd z lampki nocnej, jak piszę przy biurku deklaracje PIT, a chwilę potem zaglądam na Facebooka, a za chwilę znowu piszę PIT, do tego korzystam z prądu z własnych paneli fotowoltaicznych? – pytała jedna z czytelniczek.
Nie wszyscy poszli drogą E.ON
Co ciekawe, mimo że przepisy zostawiają w tym zakresie duże pole do interpretacji, to jednak nie wszyscy dystrybutorzy energii przyjęli optykę E.ON. Zapytaliśmy kilku największych, jak będą weryfikować przepisy o zamrożeniu cen energii. Do momentu publikacji odpowiedziały nam Enea i PGE. Pierwsza spółka podkreśla, że zamrożenie cen obowiązuje dla wszystkich odbiorców indywidualnych, z którymi podpisała umowę. Po przekroczeniu limitu zapłacą oni 693 zł za MWh netto.
Nie ma tu znaczenia, czy w zawartej umowie został podany przez klienta NIP, czy PESEL. Dla skorzystania z mechanizmu mrożenia cen energii przez gospodarstwa domowe znaczenie ma cel, na jaki jest wykorzystywana energia elektryczna w danym punkcie poboru energii (PPE) – tłumaczy money.pl Berenika Ratajczak, Starsza Specjalistka ds. PR w Enei.
"Klienci, którzy rozliczają się w ramach taryfy G, która jest przeznaczona dla odbiorców zużywających energię elektryczną na potrzeby gospodarstwa domowego, podlegają ochronie tzw. tarczy solidarnościowej zarówno w zakresie zamrożenia cen energii elektrycznej w ramach limitów, jak i cen maksymalnych" – przekazało money.pl Biuro Prasowe PGE.
Prawnicy mają wątpliwości do oceny E.ON-u
W rozmowie z money.pl Łukasz Batory, adwokat i szef działu energii w Kancelarii Modrzejewski i Wspólnicy, przyznawał, że przepisy nie mówią wprost, w jaki sposób sprzedawcy energii mają weryfikować, na jakie cele zużywany jest prąd przez odbiorców.
W przypadku, gdy w danym lokalu jest prowadzona działalność gospodarcza, np. przez osobę prowadzącą jednoosobową działalność, pojawia się wątpliwość, którą stawkę zastosować: czy stawkę zamrożoną dla gospodarstw domowych, czy dla mikro, czy też małych i średnich przedsiębiorców. Dotyczy to każdej sytuacji, w której odbiorca końcowy, rozliczający się dotychczas na tzw. taryfie G, zużywa energię elektryczną na inne cele niż określone w ustawie – wyjaśnia Łukasz Batory.
Aleksandra Lindner, adwokatka, mediatorka sądowa oraz dyrektorka działu energetycznego i korporacyjnego HWW Hewelt Wojnowski i Wspólnicy, w rozmowie z money.pl zwróciła uwagę na brak precyzji w przepisach. Z jednej strony bowiem działalność gospodarcza nie upoważnia do skorzystania z "ulgowych" cen energii. Z drugiej strony jednak prawo zdaje się nie dostrzegać sytuacji, w której firma dystrybuująca prąd podpisywała umowę z odbiorcą indywidualnym, który prowadzi też firmę.
– Jeśli Jan Kowalski zawarł umowę ze sprzedawcą energii jako konsument i zużywa zakupioną energię elektryczną na potrzeby własne i jednocześnie, co wynika ze wpisu w CEIDG, w tej nieruchomości ma zarejestrowaną działalność gospodarczą, to wydaje się, że nie ma możliwości, aby traktować go jako przedsiębiorcę – uważa prawniczka.
Krystian Rosiński, dziennikarz i wydawca money.pl
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.