Ruszyła promocja na stacjach paliwowych PKN Orlen. Skierowana jest do klientów programu lojalnościowego. Użytkownicy aplikacji VITAY mogą korzystać z promocji już od poniedziałku 27 czerwca, a właściciele kart VITAY będą mieli tę możliwość od 1 lipca. Skąd pomysł na taką akcję akurat teraz? I w jaki sposób Orlenowi udało się obniżyć o cenę paliwa na swoich stacjach, mimo — jak powtarza — bardzo już niskich marż?
Tańsze paliwo tylko dla członków VITAY
Promocja, oprócz zarezerwowania jej dla stałych klientów, posiada dość sztywne ograniczenia. Wprowadzono limit paliwa, na które będzie obowiązywała niższa cena. To 150 litrów miesięcznie. Promocyjna cena jest obniżona o 30 gr na litrze, zatem w miesiącu kierowca zaoszczędzi maksymalnie 45 zł. Twórcy promocji założyli, że będzie można zatankować trzy razy po 50 litrów w ciągu 30 dni.
W ramach mechanizmów rynkowych robimy wszystko, by w trudnym dla całej Europy momencie paliwo w Polsce było możliwie najtańsze — napisał na Twitterze Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen.
Fakt, że trzeba być w programie lojalnościowym Orlenu, wzbudził negatywne komentarze i pewien zawód opinii publicznej. Chociaż np. Urszula Cieślak z firmy Refleks, zajmującej się usługami konsultingowymi dla branży paliw oraz handlu paliwami płynnymi, przestrzegała wcześniej, że promocja prawdopodobnie będzie dotyczyła nielicznych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skąd Orlen ma na to pieniądze?
O to, skąd PKN Orlen wziął pieniądze na "obniżkę", pytamy eksperta e-petrol Grzegorza Maziaka. Zdaniem analityka na ruch polskiego paliwowego giganta nie miały wpływu spadki cen ropy w ostatnim czasie. Bo nie jest to w sytuacji polskiej firmy kluczowe.
To, że tanieje ropa naftowa, nie oznacza, że zobaczymy podobny spadek ceny paliw w Polsce, bo w ostatnim czasie widzimy rozbieżność pomiędzy zachowaniem notowań surowca i paliw gotowych. A to właśnie w odniesieniu do europejskich notowań paliw gotowych kształtowane są cenniki krajowych rafinerii — wyjaśnia w rozmiwe z money.pl Grzegorz Maziak.
Zaznaczmy, że mówimy o spadkach rzędu około 2 proc., które miały miejsce w połowie ubiegłego tygodnia. Od tego czasu jednak ceny ropy znowu delikatnie rosną. Sytuacja jest daleka od komfortowej, jeżeli chodzi o spokój na stacjach benzynowych.
W dniu agresji Rosji na Ukrainę baryłka Brent kosztowała 99 dol., a WTI wyceniana była na 92,8 dol. W szczytowym momencie wzrostów ceny ropy naftowej stawki w USA dochodziły do 130 dolarów za baryłkę, a ropy Brent były bliskie 140 dol. za baryłkę. Obecnie ceny kształtują się w okolicach 115/116 dol.
Marże Orlenu wcale nie taki wysokie?
Zdaniem Maziaka trudno też powiedzieć, że Orlen miał bardzo duże pole manewrowe w obniżaniu cen paliw poprzez uszczuplanie marży.
Jeżeli patrzymy na notowania hurtowe paliw oferowanych przez krajowe rafinerie czy importerów, to porównując je z cenami detalicznymi widać, że przestrzeń na marże na stacjach jest już bardzo ograniczona. W przypadku Orlenu trzeba pamiętać jednak, że koncern jest producentem paliw, a producenci na świecie zarabiają obecnie rekordowo dużo na przerobie surowca – mówi Grzegorz Maziak.
— Zobaczmy, jak wygląda sytuacja, jeśli chodzi o strukturę dochodów Orlenu, patrząc na to, co robi z zagranicy, a co robi z Polski. W Polsce ceny są niższe, dlatego że Orlen podejmuje trudne decyzje dotyczące zwiększania zysku za granicą — tak rzecznik rządu Piotr Müller tłumaczył z jednej strony niskie marże i zysk koncernu.
Zdaniem Maziaka trudno określić, skąd Orlen wygospodaruje środki na akcję promocyjną na swoich stacjach. Chyba że spojrzymy na sprawę trochę inaczej. Czysto biznesowo. Wówczas wyłania się zupełnie inny obraz promocji dla członków programu lojalnościowego Vitay.
To nie jest akcja, w której ceny na pylonach zostały bezwarunkowo obniżone "magicznym przyciskiem", o którym była kiedyś mowa. Jest to promocja skierowana do uczestników programu lojalnościowego, mająca na celu przywiązanie obecnych klientów i pozyskanie nowych, a skala korzyści jest ograniczona ilością paliwa dostępnego z rabatem. Jednak nawet w tej formie jest to duże wyzwanie dla konkurencji – mówi redaktor naczelny e-petrol.pl.
Jeżeli potraktujemy obniżki na stacjach Orlenu jako akcję promocyjną, to nie da się ukryć, że jest to świetny ruch i inwestycja w przyszłość. Tym bardziej że o odpowiedź konkurencji może być naprawdę trudno.
Michał Krawiel, dziennikarz money.pl