Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Robert Kędzierski
Robert Kędzierski
|
aktualizacja

Sprzedają rosyjskie drewno w Polsce i mówią o tym wprost. Tak się tłumaczą

Podziel się:

- To tylko zapasy produktów zakupionych przed wprowadzeniem sankcji - tak jedna z firm oferujących w Polsce modrzew syberyjski tłumaczy w rozmowie z money.pl, dlaczego drewno z Rosji wciąż jest dostępne w ich ofercie.

Sprzedają rosyjskie drewno w Polsce i mówią o tym wprost. Tak się tłumaczą
Rosyjskie drewno obecne na polskim rynku (GETTY, Chip Somodevilla)

Rosja w wyniku napaści na Ukrainę została objęta przez Unię Europejską szeregiem sankcji. Obostrzeniami dotknięte zostało m.in. drewno. Nie bez powodu. Przed pełnoskalową inwazją na Ukrainę to właśnie Unia Europejska była największym importerem tego surowca. Jak się jednak okazuje, pomimo embarga rosyjskie produkty wciąż są dostępne w Polsce. Jak to możliwe?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Zablokujemy Brukselę". Polscy rolnicy ramię w ramię z niemieckimi i francuskimi kolegami

Rosyjskie drewno zalewa Europę

Przed wojną obecność rosyjskiego surowca w Polsce i Europie nikogo nie dziwiła. Rosja ma gigantyczne zasoby leśne, mowa o 800 mln hektarów. Większość z nich to własność państwa, ale na eksporcie zarabiali też oligarchowie, m.in. Alieksiej Mordaszew, właściciel spółki Sveza. Podobnie jak w przypadku gazu czy innych surowców interesy Moskwy kwitły w najlepsze. Wartość importu sięgała 3 mld euro.

Wszystko zmieniła wojna. W 2022 r. UE wprowadziła zakaz importu rosyjskiego drewna. Szybko okazało się, że towar i tak trafia do Europy, lecz nieoficjalnymi kanałami. Formalnie rosyjskie drewno zastąpiono tym z Turcji czy Kazachstanu. Eksperci i dziennikarze odkryli, że zmiana była jedynie pozorna.

Podejrzenia potwierdziły niedawno ujawnione badania niemieckiego laboratorium Agroisolab. Naukowcy wykazali, że "kazachska" sklejka - jeden z materiałów wytwarzanych z drewna - w 90-95 proc. składa się z rosyjskiego surowca.

Rosyjskie drewno dostępne w Polsce. "To zapasy"

W Polsce działają podmioty, które pomimo embarga wciąż sprzedają drewno z Rosji. Sprzedaż nie jest bowiem zakazana, zakazany jest jedynie import. Jedną z takich firm jest Alga Wood, która oferuje m.in. modrzew syberyjski. I nie chodzi tu tylko o nazwę gatunkową (to drzewo rośnie też w innych krajach regionu), ale o faktyczne pochodzenie drewna.

Jak to możliwe? Embargo wprowadzone w lipcu 2022 roku przez UE zawierało pewną lukę. Pozwalała ona na importowanie surowca aż do lipca 2023 r., lecz tylko w ramach wcześniej zawartych kontraktów.

Alga twierdzi, że towar, który obecnie oferuje, zostało sprowadzone do kraju przed granicznym terminem właśnie dzięki zapisom w unijnych przepisach.

Firma Alga posiada na dzień dzisiejszy jeszcze zapasy produktów zakupionych przed wprowadzeniem sankcji na import tych towarów. Dostępne są one już tylko do wyczerpania zapasów. Od czasu wejścia w życie tych sankcji nasza firma nie współpracuje z przedsiębiorstwami w Rosji - czytamy w oświadczeniu firmy przesłanym do redakcji money.pl.

Jak wygląda wielkość sprzedaży? Przedstawiciele Algi zasłaniają się tajemnicą handlową.

Związki firmy z Rosją są dość oczywiste. W dokumentacji dostępnej w Krajowym Rejestrze Sądowym widać, że beneficjentem rzeczywistym spółki jest m.in. obywatel Rosji z polską rezydencją. Z danych wynika też, że podmiot działa zupełnie legalnie w kraju od ok. 20 lat.

Inni mają problemy z zapasami

Przedstawiciele branży nie chcą sprawy komentować oficjalnie. Podkreślają, że bez dostępu do dokumentacji trudno cokolwiek zarzucać spółce Alga i jej podobnym. Wyrażają jednak swoje wątpliwości.

Rozmawiałem z dużym importerem, który sprowadzał modrzew przed wojną. On również dokonał maksymalnych zapasów. Dziś ma jednak do dyspozycji bardzo niewielkie ilości produktów. I to w najniższych klasach - ocenia pragnący zachować anonimowość ekspert od lat związany z branżą drzewną.

- By wciąż oferować drewno z Rosji, pół roku po granicznym terminie embarga, trzeba by wcześniej zapełnić nim wszystkie centra logistyczne pod Warszawą. Oczywiście nie można stwierdzić, że drewno, które ma pochodzić z zapasów, zostało sprowadzone z Turcji czy Kazachstanu. Tu należałoby spojrzeć w dokumentację, której przecież nikt mi ani panu nie udostępni. Jest jednak jasne, że szczelność granicy, skuteczność sankcji, pod względem importu towarów objętych sankcjami, pozostawia sporo do życzenia - mówi nasz rozmówca.

Zachód wciąż importuje drewno?

O tym, że rosyjskie drewno wciąż zalewa unijny rynek, świadczą dane dotyczące eksportu z Turcji. W 2021 r. do Unii trafiło z tego kraju 10 tys. ton surowca kwartalnie. Tymczasem tylko w ostatnim kwartale 2022 roku import sięgnął 66 tys. ton.

Dokładnie takie same wzrosty dotyczą drewna z Kazachstanu i Kirgistanu. W czerwcu 2022 r. import z pierwszego z krajów miał wartość ok. 1 mln euro, z drugiego był zerowy. W lipcu, gdy w życie wszedł unijny zakaz dotyczący nowych kontraktów, import z Kazachstanu się podwoił, a z Kirgistanu osiągnął poziom ok. pół mln euro. Jesienią 2022 r. import sięgał już odpowiednio 10 i 4 mln euro miesięcznie. Samej sklejki w pierwszym kwartale 2023 r. do Polski trafiło 23 tys. m sześc.

Polscy producenci żądają działań

Bartosz Bezubik, prezes Zarządu Zakładów Przemysłu Sklejek BIAFORM oraz wiceprezydent Stowarzyszenia Producentów Płyt Drewnopochodnych w Polsce, w rozmowie z money.pl przyznaje, że rosyjskie drewno i jego pochodne są wciąż do kupienia w UE.

- Oczekujemy od Komisji Europejskiej, od rządu, że wprowadzone sankcje będą w końcu skuteczne. A nie iluzoryczne. Oczekujemy, że odpowiednie instytucje uniemożliwią omijanie obostrzeń - ono ma cały czas miejsce. Kraj pochodzenia sklejki zmienia się na Kazachstan czy Turcję. W ten sposób nielegalny towar trafia na terytorium UE. To jest przestępstwo. Osoby, które za nie odpowiadają, powinny ponieść konsekwencje przewidziane w polskim systemie prawnym. Tylko tyle i aż tyle - mówi.

Grzegorz Rekowski, dyrektor handlowy w BZS Sklejka-Multi S.A., wyjaśnia, jak Rosja próbuje zniszczyć europejskich producentów produktów drewnopochodnych.

- Rosyjska sklejka wjeżdżająca na teren Polski i innych krajów EU jest sprzedawana po bardzo niskich, dumpingowych cenach, niejednokrotnie niższych o nawet 25-40 proc. od cen producentów polskich czy europejskich. Tak niskie ceny w bardzo dużym stopniu zagrażają polskim producentom sklejek i płyt drewnopochodnych - tłumaczy.

Rober Kędzierski, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl