Co dalej z cenami mieszkań? Skoro ich sprzedaż spada, powinny pojawić się obniżki. Jednak nic z tego, wynika to ze zbyt skomplikowanego charakteru rynku mieszkaniowego. Jak wynika z najnowszej analizy Zespołu Mieszkaniowego JLL, próżno szukać stabilizacji cen nowych mieszkań, a co dopiero mówić o ich spadku.
Zdaniem Katarzyny Kuniewicz, dyrektor działu badań rynku mieszkaniowego JLL, nastroje kupujących są bardzo optymistyczne, co potwierdzają dane GUS. - Polacy na lokatach trzymają 300 mld zł, a przez niskie stopy procentowe i inflację, są skłonni szukać relatywnie bezpiecznych form lokowania pieniędzy, tak postrzegane są nieruchomości. Są pieniądze i są warunki, które skłaniają by nie trzymać ich w banku - mówi.
Jak dodaje, potencjalny popyt i realna sprzedaż przez długi czas rosły zgodnie, zwłaszcza dokąd działał program Mieszkanie dla Młodych. - Jednak po I kwartale 2018 roku wykresy się rozjechały, przez dynamiczny i odczuwalny wzrost cen mieszkań. Lokale drożeją szybciej niż rosną płace, to powstrzymuje wielu przed zakupami - dodaje Kuniewicz.
Na wzrost cen mieszkań główny wpływ miał drastyczny wzrost kosztów budowy. Podrożały materiały, grunty, ale i wynagrodzenia dla pracowników. By ceny mieszkań spadły, deweloperzy musieliby zrezygnować z części marży, co trudno sobie wyobrazić. To już drugi rok korekty liczby sprzedawanych mieszkań, jednak - jak podkreśla Katarzyna Kuniewicz - rosnące ceny to wyrównują, więc nie ma presji na obniżki.
Czytaj także: Czy w Polsce można żyć z wynajmu?
Zespół Mieszkaniowy JLL w swoim raporcie prognozuje, że sprzedaż mieszkań w 6 największych polskich aglomeracjach, które odpowiadają za ok. 50 proc. krajowego rynku, osiągnie poziom 60,4 tys. lokali w 2019 r. .W 2018 r. było to 64,9 tys. Z kolei liczba mieszkań nowo wprowadzanych do oferty ma sięgnąć 61 tys., czyli 4,9 tys. mniej niż w 2018 r.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl