Maskę odkryto, gdy para sprzątała swoją posesję w ramach przygotowań do wyprzedaży garażowej. Małżeństwo postanowiło sprzedać ją do lokalnego handlarza antykami, który zgodził się ją odkupić we wrześniu 2021 r. za 157 dolarów, czyli 670 złotych.
Kilka miesięcy później sprzedający przeczytali w gazecie, że maska została wystawiona za miliony w domu aukcyjnym w Montpellier. Para wniosła pozew przeciwko handlarzowi zwracając się do sądu apelacyjnego w Nimes o ustalenie należnego im odszkodowania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprzedali handlarzowi maskę z Afryki za 157 dolarów
Według portalu była to tradycyjna maska Kła z Gabonu, używana podczas ślubów, pogrzebów i innych rytuałów. Maska znajduje się w muzeach na całym świecie. Została przywieziona do Francji przez dziadka męża, który był gubernatorem kolonialnym w Afryce.
Wyjątkowy artefakt trafił w marcu 2022 r. na aukcję, która wywołała protesty Gabończyków, którzy bezskutecznie domagali się zwrotu maski do kraju pochodzenia. Ostatecznie maska została sprzedana na aukcji za 4,2 mln euro (ok. 19,4 mln zł).
Para twierdzi, że handlarz działał z premedytacją, ponieważ zamiast wystawić maskę w swoim sklepie, skontaktował się z trzema domami aukcyjnymi we Francji, aby oszacować jej wartość pieniężną. Maskę przebadano za pomocą datowania węglem-14 i spektrometrii mas.
- Moi klienci nigdy nie sprzedaliby tej maski za taką cenę, gdyby wiedzieli, że to tak rzadki egzemplarz - powiedział w poniedziałek AFP prawnik pary, Frédéric Mansat Jaffré. Rozprawa ma się odbyć 31 października w Alès na południu Francji. Wyrok ma zapaść pod koniec roku.
Stwierdzono, że maska pochodzi XIX wieku, a ekspert-etnolog po jej obejrzeniu uznał, że była ona używana przez Ngil, czyli tajne męskie stowarzyszenie wśród ludu Kłów, które nadzorowało sprawy sądowe. Handlarz antykami początkowo zaoferował parze 315 tys. dolarów (około 1,4 mln złotych) odszkodowania, która według prawnika nie została jeszcze zapłacona. Sąd w Nîmes tymczasowo zablokował konto handlarza.