Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
MWL
|
aktualizacja

"Najgorsze w konsumpcji za nami". Ale Polacy nie rzucili się do wydawania pieniędzy

21
Podziel się:

Sprzedaż detaliczna w lipcu spadła o 4 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem. W skali miesiąca to wzrost o 1,9 proc. Najnowsze dane opublikował GUS. "Nie wygląda na to, aby firmom, czy gospodarstwom domowym brakowało środków. Po prostu nie chcą na razie ich wydawać" - piszą ekonomiści mBanku.

"Najgorsze w konsumpcji za nami". Ale Polacy nie rzucili się do wydawania pieniędzy
Sprzedaż detaliczna w Polsce. GUS opublikował najnowsze dane (Adobe Stock, bodnarphoto)

"III kwartał zaczyna się ślamazarnie. Rosnący optymizm konsumentów nie przekłada się na masowe decyzje zakupowe (choć gdy popatrzymy na odsezonowane dane to jednak mały plusik jest). Popyt wewnętrzny letni jak początek sierpnia nad Bałtykiem" - czytamy w komentarzu ekonomistów mBanku.

"Popyt w gospodarce wygląda niespecjalnie mocno. Rynek pracy pozostaje jednak mocny i nie wygląda na to, aby firmom, czy gospodarstwom domowym brakowało środków. Po prostu nie chcą na razie ich wydawać. Czekamy" - dodali w kolejnym wpisie.

Podobnego zdania są ekonomiści BNP Paribas. "Spodziewamy się, że w kolejnych miesiącach rosnące realne płace będą dalej wspierać wydatki konsumentów" - napisali na Twitterze.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Najpierw wybory, potem rekordowa inflacja. Polska idzie śladem Węgier?

Kupujemy mniej książek, sprzętu RTV i AGD oraz paliw

Analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego zwracają uwagę, że najmocniej załamała się sprzedaż paliw (o 5,5 proc. w porównaniu z lipcem 2022 r.), sprzętu RTV i AGD (11,6 proc.) oraz prasy i książek (13,6 proc.).

"Spadek popytu na towary to efekt zmiany struktury konsumpcji – Eurostat wskazuje, że wolumen obrotów w usługach rośnie znacznie szybciej w porównaniu do towarów" - napisali w komentarzu.

Sprzedaż detaliczna w lipcu 2023 r. Dane GUS

rok do roku

miesiąc do miesiąca

ogółem -4,01,9
pojazdy mechaniczne3,8-4,4
paliwa-5,57,9
żywność, napoje, wyroby tytoniowe-4,22,3
pozostała sprzedaż w niewyspecjalizowanych sklepach
leki, kosmetyki-1,5-0,7
odzież, obuwie-4,8-8,5
meble, AGD, RTV-11,66,0
prasa, książki-13,64,4
pozostałe-11,43,8

"Najgorsze w konsumpcji za nami. Gospodarka wychodzi z dołka"

"Sprzedaż detaliczna spadła w lipcu o 4 proc. rdr, zgodnie z naszą prognozą. Wygląda na to, że najgorsze w konsumpcji za nami. Potwierdza to również, że gospodarka wychodzi z dołka (II kwartał b.r.). Podtrzymujemy prognozę wzrostu PKB o 0,4 proc. w 2023" - ocenili ekonomiści Pekao.

"Mimo, że dane są słabsze od oczekiwań analityków, a sama dynamika sprzedaży rok do roku jest bardzo niska, to bieżąca sytuacja nie wygląda aż tak źle. Lipiec był drugim miesiącem z rzędu, w którym sprzedaż wzrosła po wyeliminowaniu czynników sezonowych i to aż o 1,3 proc. Widać, że wreszcie mocniej ruszyła sprzedaż samochodów" - napisał Mikołaj Raczyński, ekonomista Portu.

"Teza, że najgorsze w sprzedaży detalicznej jest już prawdopodobnie za nami, utrzymuje się w mocy, chociaż odbicie będzie tutaj powolne i stopniowe, podobnie jak to ma miejsce ze wzrostem płac realnych. Cały czas obserwujemy również, iż konsumenci chcą więcej wydawać na usługi niż towary, czego w miesięcznych danych GUS nie zobaczymy" - dodał.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(21)
WYRÓŻNIONE
Wiesia
rok temu
Coraz mniej kupujemy bo ta drożyzna wszechobecna jest. Wciąż wysokie są ceny paliw, gazu i energii. Opłaty za podstawowe usługi i mieszkania rekordowe.
Ddd
rok temu
co to jest sprzedaż detaliczna, siedzę w handlu detalicznym i powiem krótko . Za rządów Tuska były kolejki w każdym sklepie, było zatrudnienie a ponoć była bieda. Teraz mamy dobrobyt i jak wygląda. Hipermarkety, /przygaszone światła,/ sklepy ze starymi kolekcjami /wyprzedaż/ .Sklepy stacjonarne / brak personelu , właściciel za ladą, mało towaru, głównie stary , puste półki. / Zatrudnienie spada /miałem 6 osób do obsługi dziś ani jednej/. Zatrudnienie 1 osoby to ok. 4 tys + ZUS + utrzymanie co daje ok 6 tys /miesięcznie x 6 = 36 tys. + czynsz, światło, woda to następne 10 tys . Dlaczego tak jest bo naród choć bogatszy to coraz biedniejszy. Przyszedł bat który doprowadza do coraz większych kosztów życia. Dziś jak byś chciał wyremontować swoje mieszkanie rękoma fachowców to licz to w dziesiątkach tys zł , Myślę że tak na 3 pokoje i kuchnię to od 200.tys w zwyż w miarę dobrymi materiałami + wymiana agd. itd.
tygrysek
rok temu
To jest właśnie ten dobrobyt picoski
NAJNOWSZE KOMENTARZE (21)
SQRT
rok temu
I będzie tylko gorzej. Dlaczego? Polska nic nie produkuje, co sprzedawałoby się na świecie, nie ma silnych rodzimych marek o zasięgu ogólnoświatowym. Większość to import i eksport tego co przyjedzie do nas + montownie + magazyn. Komponenty do tych montowni i magazynów pochodzą z innych krajów . Zarząd tych firm również jest zagraniczny (i w sumie racja skoro firma jest zagraniczna). Tak się NIE buduje silnego gospodarczo kraju. Niemcy zwalniają gospodarczo, Chiny zwalniają gospodarczo to i Polska zwolni tylko z opóźnieniem bo spływają do nas jeszcze komponenty z nadwyżek magazynowych. Pusty dodruk pieniądza i dawanie biednym, bogatym, komukolwiek nic nie zmieni bo pieniądz jest w obiegu zamkniętym i za czasem, zwyczajnie w tym obiegu wzrośnie wartość dóbr. Prosty przykład (pomijam wzrost cen energii etc.). Polak zarabia 3k zł - kupuje chleb za 3zł - podnosimy płacę minimalną - dodajemy benefity - koszty pracy piekarza rosną - koszty zakupu mąki u młynarza też rosną (bo koszty pracy młynarza też wzrosły) - sprzedawca w sklepie widzi, że jego koszty pracy wzrosły do tego ze względu na benefity teraz polak może kupić 2 bochenki chleba - młynarz, piekarz, sprzedawca podnoszą kolejno ceny - chleb w sklepie kosztuje 5 zł - Polak zarabia 4k ale nie odczuł różnicy/odczuł ją bardzo krótko bo stać go wciąż na jeden bochenek chleba. Nic się nie zmieniło, jest więcej pieniądza na rynku, który nie ma poparcia we wzroście efektywności pracy (bo młynarz, piekarz i sprzedawca nadal pracują tak samo jak przed podwyżkami) + nie ma poparcia w wytwarzanych dobrach (nie produkujemy więcej chleba, popyt i podaż się nie zmieniły, chleb nie jest lepszy ani gorszy tylko taki sam). Co się zmieniło? Rynki zagraniczne widzą, że w Polsce dzieje się źle i na rynku jest pusty pieniądz ... kiedyś kupowałeś 1$ za 3zł teraz kupujesz za 4zł. Ceny zagranicznych produktów wydają się jakby poszły w górę. Kraj się bogaci gdy zagraniczny kapitał zostawia swoje pieniądze ze swoich nadwyżek u Nas. W naszym kraju tak się nie dzieje, nadwyżka jest sztucznie dodrukowywana. W najbliższym miesiącu sprzedaż trochę wzrośnie bo dzieciaki wracają do szkół a studenci na studia. Potem znowu będzie lipa. Co do pracowników, to teraz mamy przedsmak co się będzie działa w najbliższych latach do 2030 większość pokolenia wyżu demograficznego przejdzie na emerytury a ilość pracowników w wieku produkcyjnym drastycznie zmaleje. Obciążenia podatkowe dla 30-40 latków wzrosną bo do rzeszy benefitów trzeba będzie dodać dużą grupę nowych emerytów. Wieli ludzi 30+ i 40+ stwierdzi, że "skoro ja nie dostanę emerytury to po co mam teraz płacić" (bo nie dostaną albo dostaną groszaki) i wyjedzie. Kolejny odpływ części osób w wieku produkcyjnym spowoduje braki (już są) w kadrze zdrowia i wtedy odczują najmocniej wyniki swoich obecnych wyborów :D Jedyne to: zaakceptować wzrost wieku emerytalnego co przy naszej kondycji fizycznej i służbie zdrowia jest niewykonalne / zaakceptować masową migrację i liczyć, że będą na emerytów pracować / znieść obecne obciążenia podatkowe i uprościć podatki (jeden druczek 4-5 pól: tyle zarobiłem, tyle oddaję %, tyle oddałem w zł, tyle mi zostało w zł) każdy płaci taki sam podatek, żadnej skali i żadnego wzrostu obciążeń za karę, że wypracowałeś więcej / zgasić światło i powiedzieć, że Polska się zwija. Obecnie problem demografii jest na całym świecie w tej walce wygra ten kto przyciągnie do siebie więcej osób. Jak? Dobra służba zdrowia, bezpieczeństwo, proste podatki - tylko tyle i aż tyle. Polska tutaj wypada blado więc nie ma co liczyć na lepsze czasy.
Aaaa
rok temu
Gdzie to jest brane te sondaże? W Niemczech? Ludzie płacą kredyty większe i życie opłaty przez super inflacji 3.500 firm padło to skąd maja brac???? Propaganda i tyle brak slow
Kok
rok temu
Problem z konsumpcja jest taki ze od państwa dostają ci co wszystko maja na zachodzie najpierw inwestuje się w człowieka biednego aby stanął na nogi u nas w Polsce robol pracuje za 3000 zł za mieszkanie płaci 2000 zł a biznesmen id państwa dostaje dotacje milion złotych
Nie bać jaros...
rok temu
Najgorsze za nami będzie dopiero w drugiej połowie października.
Ewa
rok temu
PKB 0,4 z tendencją spadkową czyli rozwój już za nami .
...
Następna strona