Opublikowane w piątek dane GUS pokazują, że w kwietniu sprzedaż detaliczna spadła w skali roku aż o 22,6 proc. (a w cenach stałych o 22,9 proc.). Ekonomiści spodziewali się znacznie mniejszego spadku, bo o -16,9 proc. (a w cenach stałych o 19 proc.).
Przypomnijmy, że w marcu sprzedaż detaliczna spadła o 7,1 proc. w skali roku. Wcześniej spadek sprzedaży urzędnicy odnotowali po raz ostatni w 2015 roku.
Najnowsze dane potwierdzają obawy o załamaniu konsumpcji. Akurat na konsumpcji przez ostatnie lata głównie opierał się wzrost polskiej gospodarki. Był to motor napędowy mocniejszy od inwestycji.
W porównaniu z kwietniem ubiegłego roku, najmocniej spadła sprzedaż tekstyliów, odzieży i obuwa (o 63,4 proc.) oraz samochodów, motocykli i części (o 54,4 proc.).
W kwietniu wzrosła sprzedaż detaliczna przez Internet (w porównaniu z marcem o 27,7 proc.). - Kwietniowe dane jednoznacznie wskazują, że gospodarstwa domowe w dobie pandemii diametralnie zmieniły swoje podejście do dokonywanych zakupów. Część z tych zakupów "przeniesiona” została do Internetu (w szczególności dotyczy to odzieży i obuwia , prasy i książek oraz mebli, RTV i AGD), ale wyraźnie widać, że absolutnie nie są one w stanie zrównoważyć zakupów stacjonarnych - ocenia Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.
Zobacz też: L4 w odwrocie. Zaskakujący efekt epidemii
W porównaniu z marcem, sprzedaż detaliczna w kwietniu spadła o 13,1 proc. Kwiecień był pierwszym miesiącem, w którym praktycznie przez cały okres obowiązywały ograniczenia z powodu epidemii koronawirusa. Kluczowym czynnikiem ograniczającym sprzedaż detaliczną w były restrykcje i zamknięcia sklepów. Dodatkowo, Polacy mogli rezygnować z zakupów w obawie przed utratą pracy i pogorszeniem sytuacji finansowej.
- Kwarantanna przełożyła się na potężne zaburzenie rytmu sprzedaży detalicznej (...). W maju pacjent ma się już lepiej i dołek w sporej części zostanie zasypany. Ale i tak kluczowa jest prędkość powrotu do normalności - napisali ekonomiści DM mBanku.
Zdaniem Moniki kurtek, po otwarciu sklepów z początkiem maja sytuacja raczej nadal pozostaje słaba. - Odbudowa konsumpcji do poziomów sprzed pandemii potrwa na pewno bardzo długo. W drugim kwartale bieżącego roku, po raz pierwszy po 1990 roku., zobaczymy ujemną dynamikę konsumpcji gospodarstw domowych - ocenia.
Dane o sprzedaży detalicznej dopełniają pesymistyczny obraz krajowej gospodarki, jaki widoczny był choćby w opublikowanych wczoraj danych o produkcji przemysłowej w kwietniu, która spadła w skali roku o 24,6 proc.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie