Z raju do piekła - tak obrazowo można określić ostatnie statystyki dotyczące konsumpcji w Polsce. Opublikowane właśnie dane GUS pokazują, że w marcu sprzedaż detaliczna spadła w skali roku aż o 7,1 proc. (a w cenach stałych nawet o 9 proc.), podczas gdy poprzednio ekonomiści nie dowierzali skali wzrostu, która wyniosła prawie 10 proc.
Najpierw mieliśmy więc do czynienia z przyrostem konsumpcji nie widzianym w statystykach od blisko 12 miesięcy, a teraz mamy ujemny wynik. Spadek sprzedaży urzędnicy odnotowali po raz ostatni w 2015 roku.
To pierwsze oficjalne dane o sprzedaży uwzględniające wpływ epidemii koronawirusa w Polsce. Potwierdzają obawy o załamaniu konsumpcji, a to dopiero początek. W kolejnych miesiącach najprawdopodobniej będzie gorzej.
Statystyki są bardzo niepokojące. Akurat na konsumpcji przez ostatnie lata głównie opierał się wzrost polskiej gospodarki. Był to motor napędowy mocniejszy od inwestycji. Teraz rodzi się wiele pytań o skalę załamania w PKB. Szczególnie w drugim kwartale.
GUS o sprzedaży detalicznej
"Wprowadzenie w marcu stanu zagrożenia epidemicznego, a następnie stanu epidemii i związane z tym znaczne ograniczenie w handlu detalicznym w niektórych obiektach handlowych istotnie wpłynęły na wielkość dokonywanych zakupów i realizowaną sprzedaż detaliczną" - wskazuje GUS w opracowaniu.
Urzędnicy wskazują, że w porównaniu z analogicznym okresem 2019 roku sprzedaż detaliczna (w cenach stałych) spadła w większości grup. Wśród grup o znaczącym udziale znaczne zmniejszenie sprzedaży wykazały podmioty handlujące samochodami, motocyklami i częściami (o 30,9 proc.) oraz paliwami stałymi, ciekłymi i gazowymi (o 12,5 proc.).
Spośród grup o niższym udziale w sprzedaży detalicznej największy spadek odnotowano w grupie "tekstylia, odzież, obuwie" (o 49,6 proc.).
Wzrost sprzedaży detalicznej wykazały natomiast jednostki sprzedające farmaceutyki, kosmetyki i sprzęt ortopedyczny (o 8,8 proc.), a także żywność, napoje i wyroby tytoniowe (o 2,5 proc.)
W związku z ograniczeniem handlu wybranymi towarami w tradycyjnych sklepach odnotowano wzrost sprzedaży detalicznej przez Internet. Udział tej sprzedaży (w cenach bieżących) wzrósł z 5,6 proc. w lutym do 8,1 proc. w marcu.
Wysoki udział sprzedaży przez internet wykazały przedsiębiorstwa zaklasyfikowane do grupy "tekstylia, odzież, obuwie" (udział ten wzrósł w marcu do 35,6 proc., podczas gdy w lutym stanowił on 17,4 proc.), a także podmioty z grupy "prasa, książki, pozostała sprzedaż w wyspecjalizowanych sklepach" (wzrost udziału z poziomu 17 proc. w lutym do 26,2 proc. w marcu) i "meble, rtv, agd" (wzrost z 9,6 proc. do 24,5 proc.).
Skala spadku jest zaskoczeniem
Dane GUS są bardzo słabe. Sam spadek nie zaskakuje ekonomistów, ale już jego skala jest niespodzianką. Średnia prognoz wskazywała na spadek sprzedaży detalicznej rzędu 4 proc.
Już na podstawie bankowych statystyk dotyczących płatności kartami eksperci szacowali wyraźny zjazd sprzedaży detalicznej. Ekonomiści PKO BP na tej podstawie szacowali realny spadek nawet o 6,5 proc. A i tak lekko niedoszacowali wyniku.
Niedawno prognozy publikowali ekonomiści Citi Handlowego, którzy podkreślali, że najgorszy będzie drugi kwartał (kwiecień - czerwiec). Wtedy też eksperci przewidują spadek konsumpcji w porównaniu z pierwszym kwartałem (a więc także z marcem) o blisko 10 proc.
Sprzedaż detaliczna nie jest pierwszym wskaźnikiem, który w marcu zanotował spadek rok do roku. Podobnie było z produkcją przemysłową. W porównaniu z marcem 2019 zmniejszyła się o 2,3 proc.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie