- Wywóz nieprzetworzonego drewna do Chin spadł w drugim półroczu ubiegłego roku o 108 tys. ton w stosunku do pierwszego półrocza - mówi Mikołaj Dorożała w rozmowie z money.pl.
- Największym rynkiem zbytu dla polskiego drewna są Niemcy - informuje wiceminister.
- Oszuści powinni zacząć się bać. Ruszają kontrole i będą kolejne zmiany uszczelniające system - zaznacza.
Malwina Gadawa, money.pl: Ogłosił pan kilka dni temu, że Lasy Państwowe na polecenie Ministerstwa Klimatu i Środowiska wstrzymają cięcia w rezerwatach przyrody, przekonując, że to wydarzenie bez precedensu.
Mikołaj Dorożała, wiceminister klimatu i środowiska: To spełnienie postulatów, które od lat funkcjonowały w przestrzeni publicznej i znalazły się także w naszej umowie koalicyjnej. Mieszkańcy i samorządowcy przez lata walczyli o to, żeby lepiej chronić lasy. Za poprzedniej władzy Lasy Państwowe padły łupem określonej grupy politycznej, dzisiaj obserwujemy skutki tego w postaci potężnych nieprawidłowości i to trzeba naprawić. Musimy doprowadzić do tego, żeby obywatele mieli poczucie, że w państwowych lasach panuje naprawdę zrównoważona gospodarka.
Wytypowaliśmy lokalizacje, w których w przyszłości mogą powstać rezerwaty przyrody. Mogą, ale nie muszą - o tym zdecydują po analizach regionalne dyrekcje ochrony środowiska. Do tego czasu przyjęliśmy zasadę, że cięcia w starszych drzewostanach w tych lokalizacjach będą wstrzymane. W młodszych drzewostanach w wieku do 80 lat w planowanych rezerwatach będzie można wykonywać zabiegi z zakresu hodowli lasu, po poinformowaniu regionalnego dyrektora ochrony środowiska i potwierdzeniu przez niego, że nie zgłasza negatywnej opinii. Zabiegi te nie mogą wiązać się z wycinaniem drzew starszych niż 120 lat. Co ważne, zmiany zostały wypracowane w ramach prawie rocznego dialogu z leśnikami, przyrodnikami oraz z branżą drzewną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ale już w połowie ubiegłego roku branża drzewna w liście do Donalda Tuska skarżyła się, że decyzje resortu klimatu oznaczają "dziesiątki miliardów złotych straty rocznie i utratę tysięcy miejsc pracy".
Tu musimy rozróżnić politykę i lobbing od realnych danych. Główny problem, z jakim musimy sobie poradzić, to zakłamanie, które stosował poprzedni rząd Prawa i Sprawiedliwości, przekonując, że nie da się chronić przyrody, a jednocześnie wspierać przemysł. Oczywiście, że często te dwa aspekty mogą być przeciwstawne, ale da się to pogodzić. I na dowód tego mamy twarde dane. Najnowszy raport, dotyczący monitorowania zmian w polskim sektorze leśno-drzewnym, przygotowany według międzynarodowych standardów przez Sieć Badawczą Łukasiewicz - Poznański Instytut Technologiczny informuje, że przemysł celulozowo-papierniczy i przemysł papierniczy odnotował wzrost o 6,3 proc. w pierwszych ośmiu miesiącach 2024 r., w porównaniu do analogicznego okresu w 2023 r., przemysł drzewny zaliczył wzrost o 3,8 proc., a meblarski o 1,1 proc.
To są wyniki uzyskane - uwaga - już po wprowadzeniu przez nas na początku roku ograniczenia wycinek, które miało zabić branżę. Jak widać, branża żyje i ma się stosunkowo dobrze. Choć sytuacja globalnie pozostaje trudna. Wojna w Ukrainie ma konkretne przełożenie na to, co się dzieje także w przemyśle drzewnym. Ale my robimy wszystko, co jesteśmy w stanie zrobić, żeby to złagodzić. Również Lasy Państwowe, w trudnym z makroekonomicznego punktu widzenia okresie, osiągnęły wynik finansowy za 2024 r. wyższy o kilkaset milionów złotych od zaplanowanego. I to się przekłada na wynagrodzenia leśników. W tym roku średnie wynagrodzenie w LP także wzrośnie i w będzie oscylowało wokół 10 898 zł brutto.
A co z cenami drewna?
Mieliśmy faktyczny wystrzał za rządów PiS-u. Według danych GUS średnia cena drewna za metr sześcienny po trzech kwartałach w 2021 r. wynosiła 212 zł, a w roku 2022 osiągnęła poziom 323 zł. W ujęciu rok do roku nastąpił więc wzrost o 52 proc. Podobny poziom cen utrzymywał się w roku 2023. W zeszłym roku cena drewna po trzech kwartałach znacząco spadła i osiągnęła poziom 277 zł za metr sześcienny. Uwzględniając wskaźniki inflacji, średnia cena drewna w pierwszych trzech kwartałach 2024 roku była jedną z najniższych od 10 lat. I fakt, że słychać wciąż takie populistyczne głosy: nie chcemy parków narodowych, nie chcemy rezerwatów.
My wciąż powtarzamy, że da się chronić przyrodę, nie wpływając negatywnie na przemysł drzewny. Przecież to my ustanowiliśmy nowe zasady sprzedaży drewna, które uwzględniają kryterium geograficzne i promują głęboki przerób drewna w Polsce. I są efekty - wywóz nieprzetworzonego drewna do Chin spadł w drugim półroczu ubiegłego roku o 108 tys. ton w stosunku do pierwszego półrocza. To wszystko wydarzyło się w 2024 roku. Przez zmiany, które wprowadza Ministerstwo klimatu, chcemy promować przedsiębiorców działających na polskim rynku, dawać im przewagę konkurencyjną, dodatkową punktację w procesie sprzedaży drewna. Pamiętajmy też o rozporządzeniu w sprawie zakazu spalania pełnowartościowego drewna w masowej energetyce. To jest kolejna rzecz, która według różnych szacunków, może nam zwiększyć pulę drewna dostępnego dla polskich przedsiębiorców od miliona do 1,5 mln metrów sześciennych.
Mówi pan o ograniczeniu eksportu do Chin. Do których krajów eksportowane jest teraz najczęściej polskie drewno?
Jeśli chodzi o rynki europejskie, to największym rynkiem zbytu dla polskiego drewna są Niemcy, czyli po prostu największy i oczywisty partner handlowy Polski. Mówiąc o eksporcie, nie sposób nie wspomnieć o skandalicznych działaniach poprzedniego rządu, które doprowadziły do tego, że np. Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku wypowiedziała umowę dotyczącą certyfikacji drewna, która jest uznawana na rynkach europejskich i daje przewagę konkurencyjną polskim przedsiębiorcom. I to nie tylko tym, którzy wywożą nieprzetworzone drewno, ale przede wszystkim tym, którzy prowadzą jego obróbkę i eksportują gotowy produkt. My przywracamy tę certyfikację.
Choć eksport spada, to Chiny wciąż są wielkim rynkiem zbytu. Chcemy ograniczać eksport nieprzetworzonego drewna, ale pamiętajmy, że to nie jest tylko problem Polski, ale wielu europejskich krajów. Potężne zapotrzebowanie rynku chińskiego skutkuje także większą liczbą nieuczciwych podmiotów, które obchodząc prawo, próbują jak najwięcej drewna wyprowadzić z rynku. Jesteśmy w trakcie prac nad kolejnymi rozwiązaniami, które mają ten proceder ograniczyć.
Na czym będą polegać?
Tworzymy ramy systemowe, które pozwolą lepiej kontrolować obrót drewnem. Teraz pracujemy z Ministerstwem Finansów, powstała specjalna grupa robocza z przedstawicielami Krajowej Administracji Skarbowej, która zacieśni współpracę z Dyrekcją Generalną Lasów Państwowych.
Nowy rodzaj lasów w Polsce. Jest wyjaśnienie
Będą kontrole firm eksportujących drewno za granicę?
Tak. Do tej pory było tak, że ktoś mógł kupić drewno na preferencyjnych warunkach i zadeklarować, że przerabia je w Polsce, a w rzeczywistości sprzedać np. do Chin. Chcemy to zmienić, żeby mieć większą kontrolę nad całym procesem obrotu drewnem.
Firmy, które deklarowały, że przerabiały drewno w Polsce, a tak naprawdę sprzedawały je do Chin, powinny zacząć się bać?
Oszuści powinni zacząć się bać. Ruszają kontrole i będą kolejne zmiany uszczelniające system kontroli. Chcemy dać jasny sygnał, że wszyscy ci nieuczciwi przedsiębiorcy, którzy w ten sposób funkcjonują, narażają Skarb Państwa na ogromne straty i niszczą konkurencyjność, powinni mieć powody do obaw. Uczciwi tylko zyskają.
Rozmawiała Malwina Gadawa, dziennikarka money.pl