To zagrożenie jest całkiem realne. Otóż - jak już od kilku tygodni przypomina Polska Izba Handlu - 20 maja 2019 roku w Unii Europejskiej zaczną obowiązywać przepisy wymagające bardzo precyzyjnej kontroli nad sprzedażą papierosów. Unikalne oznaczenie musi mieć dosłownie każda pojedyncza paczka papierosów.
Polska Izba Handlu wydała nawet specjalne opracowanie, w którym opisany jest przykładowy system takich oznaczeń. W Polsce - i każdym innym kraju Unii - zaczną obowiązywać odpowiednie wytyczne. Papierosy przeznaczone do sprzedaży w Polsce muszą być oznakowane jeszcze w fabryce. Kod musi być nadrukowany na każdej paczce, kartonie i dużym opakowaniu zbiorczym wyrobów tytoniowych. O tym wszystkim wiadomo od 2014 roku - więc czasu na przygotowanie się było naprawdę sporo.
Służby skarbowe muszą być zdolne do tego, by praktycznie w każdym momencie móc określić, gdzie znajduje się konkretna partia papierosów - z dokładnością do jednej paczki. PIH informuje, że nowe regulacje wymagają zarejestrowania ponad 100 000 punktów sprzedaży detalicznej. Jest to ogromne wyzwanie techniczne i komunikacyjne, które wymaga przepisów prawnych.
- Bez nich istnieje realne ryzyko, że po 20 maja 2019 r. sprzedaż wyrobów tytoniowych w punktach detalicznych będzie niemożliwa - alarmuje Polska Izba Handlu
- Znaczące opóźnienia w procedowaniu nowelizacji ustawy tytoniowej powodują, że dostosowanie w wyznaczonym przez UE terminie do nowych regulacji będzie znacząco utrudnione. Dla wszystkich uczestników rynku biorących udział w obrocie wyrobami tytoniowymi wdrożenie systemu Track & Trace oznacza całkowitą modyfikację dotychczasowej działalności operacyjnej, zbudowanie nowych systemów informatycznych, zaopatrzenie się w niezbędny sprzęt oraz przeszkolenie pracowników - podkreśla Maciej Ptaszyński, dyrektor PIH.
O jakich opóźnieniach mowa?
Okazuje się, że rząd wiosną 2018 roku stworzył projekt odpowiedniej ustawy. Sęk w tym, że ktoś gdzieś o czymś zapomniał i dokument leży w jakiejś szufladzie w którymś z ministerstw. Pytamy Macieja Ptaszyńskiego o to, kto zawinił w tej sprawie. Czy da się wskazać jednoznacznie urząd lub osobę, która nie dopilnowała tego terminu? Ptaszyński przyznaje, że nie da się tego ustalić, ale sprawę prowadzi resort zdrowia. Dyrektor nie wie również, dlaczego projekt nie wychodzi z Rady Ministrów do Sejmu.
I trudno mu się dziwić - nie jest to przecież jego zadaniem. Ale skoro przypominanie o terminach nic nie daje, to może rząd po prostu się tym nie przejmuje, bo wie, że zdąży? Zapewnienia tej treści wyszły z Ministerstwa Zdrowia. Niestety, nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością. Uchwalenie ustawy to jedno, jej wdrożenie to drugie. Obie kwestie mogą potrwać całkiem długo. Na dodatek mniej więcej pół roku może trwać notyfikacja ustawy. Mamy styczeń, maj jest piątym z kolei miesiącem. Nie trzeba być matematycznym geniuszem, by widzieć, że kalendarz się nie klei.
Pewną furtką może być fakt, że po 20 maja nie będzie można sprzedawać papierosów bez oznaczeń, o ile zostaną one wyprodukowane po tej dacie. Czyli sprzedaż zapasów będzie możliwa i legalna. Maciej Ptaszyński powątpiewa jednak w to, by producenci i sprzedawcy papierosów zrobili zapasy na dłuższy czas - nie mają na to ani środków finansowych, ani miejsca w magazynach.
PIH podkreśla, że "wyroby tytoniowe w około 80 proc. sklepów stanowią od 15 do 40 proc. obrotu".
- Opóźnienie we wdrażaniu systemu Track & Trace w Polsce może doprowadzić do destabilizacji legalnego rynku wyrobów tytoniowych, który w ostatnim czasie z trudem udało się odbudować, m.in. dzięki ograniczeniu szarej strefy przez służby państwowe - czytamy w komunikacie.
- Opóźnienie we wdrażaniu systemu śledzenia to problem dla wszystkich - producentów, hurtowni, sklepów, budżetu państwa i wszystkim powinno na tym zależeć w równym stopniu - mówi nam Maciej Ptaszyński.
Jest jeszcze jedna teoria, która może tłumaczyć brak prac nad tą ustawą. Może rząd odkrył jakąś drogę na skróty, w końcu robił tak już często. Czy europejska dyrektywa nie pozwala tu na żadną dezynwolturę?
- Dyrektywa mówi jasno o wdrożeniu systemu 20 maja - jesteśmy członkiem Unii Europejskiej, więc sprawa jest jednoznaczna. Natomiast w chwili obecnej piłka jest zdecydowanie po stronie rządu i to on powinien przyspieszyć prace nad projektem ustawy tak, aby ten jak najszybciej trafił do parlamentu - to warunek pomyślnego rozwiązania tej sytuacji, aby gospodarka nie poniosła strat - mówi nam Maciej Ptaszyński.
Ministerstwo Zdrowia uspokaja
Przedstawiciele resortu twierdzą, że nie ma powodów do obaw, bo projekt został już ponoć przyjęty przez Stały Komitet Rady Ministrów i skierowany pod obrady rządu. A notyfikacją nie ma się co przejmować, bo to sprawa techniczna. Eksperci z PIH nie podzielają optymizmu urzędników ministerstwa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl