Ekonomistka w rozmowie z Polską Agencją Prasową przyznaje, że 2023 r. upłynie jeszcze pod znakiem inflacji, za którą nie będzie nadążać wzrost płac. A zatem realna siła wynagrodzeń i oszczędności Polaków nadal będzie spadała.
Nie można wykluczyć, że w na początku 2023 r. inflacja jeszcze wzrośnie z obecnego poziomu 17,5 proc. i dopiero pod koniec 2023 r. wskaźnik wzrostu cen zmniejszy się do 8-10 proc. – przypomniała ostatnie prognozy prof. Elżbieta Mączyńska.
Skok inflacji na początku roku
Głównym czynnikiem wpływającym na wzrost inflacji w pierwszym kwartale 2023 r. będzie m.in. przywrócenie 23-procentowego podatku VAT na paliwa. Do tego dochodzi jeszcze znaczący spadek tempa wzrostu PKB do ok. 1 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
– Spowolnienie gospodarcze i inflacja przyczynią się do zmniejszenia zamożności gospodarstw domowych, choć w pewnym stopniu pomocą dla najmniej zarabiających stanowić będzie wzrost płacy minimalnej – stwierdziła prof. Elżbieta Mączyńska. Od 1 stycznia płaca minimalna wzrosła do 3490 zł brutto z 3010 zł, a od 1 lipca – do 3600 zł brutto.
W ocenie ekspertki szczególnie istotna jest obecnie ochrona gospodarstw domowych, gdyż jeżeli one będą biedniały, to stracą na tym różne sektory. – Już obecnie takie sygnały płyną z sektora mieszkalnictwa, gdzie deweloperzy zmniejszają liczbę oddawanych i planowanych do oddania mieszkań – zauważyła.
Grozi nam spirala płacowo-cenowa?
A czy wzrost płacy minimalnej nie przyczyni się do wzrostu spirali płacowo-cenowej, co dalej nakręcałoby inflację? W ocenie ekspertki jest to wątpliwy scenariusz. – Po pierwsze dane GUS o wzroście wynagrodzeń dotyczą tylko firm zatrudniających powyżej 9 osób, co oznacza, że nie uwzględniono mniejszych przedsiębiorstw, a także budżetówki, gdzie takiego wzrostu płac nie było – wyjaśniła.
W jej ocenie wpływ tempa wzrostu wynagrodzeń na poziom inflacji bywa przeszacowywany.
To istotne tym bardziej, że wzrost płac nominalnych jest niższy aniżeli poziom inflacji, co oznacza, że w rzeczywistości płace realne obniżają się – stwierdziła prof. Elżbieta Mączyńska.
Jej zdaniem znacząca część podwyżek cen w Polsce wzięła się z decyzji producentów, którzy podnosi je dlatego, "że jest inflacja". Ekspertka podkreśliła, że było to działanie na wyrost i "napędzało inflację bardziej niż wzrosty płac nominalnych".
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.