Jak przypomina "Dziennik Gazeta Prawna" do wyliczenia średniej krajowej GUS bierze pod uwagę zarobki osób zatrudnionych na umowie o pracę, pracujących w firmach zatrudniających więcej niż 10 osób.
Jak prognozuje GUS, w tym roku średnia wyniesie niecałe 5300 złotych.
Tyle zarabiają jednak nieliczni. Jak wynika z raportu SpotData, przytaczanego przez Radio ZET, na takie, lub większe zarobki może liczyć jedynie 17 proc. Polaków.
34 proc. zarabia 2-3 tys. zł. 19 proc. dostaje jeszcze mniejsze wynagrodzenie.
17 proc. Polaków deklaruje, że w związku z niskimi zarobkami nie ma oszczędności, i to nawet takich, które pozwalałyby im przeżyć tydzień.
Na przeżycie miesiąca bez pracy nie stać 19 proc. a kwartału 22 proc. Polaków.
Skąd takie rozbieżności między faktycznymi zarobkami, a wyliczają przez GUS średnią?
Urząd statystyczny nie bierze pod uwagę zarobków osób, które są zatrudnione na umowach cywilnoprawnych, czy pracują na jednoosobowych działalnościach gospodarczych.
To w sumie ok. 2,5 mln miejsc pracy.
GUS pomija też osoby zatrudnione w sektorze publicznym, czyli prawie 4 mln osób.