Z przeprowadzonej przez dziennikarzy "Faktu" analizy wynika, że najwięcej zarabia się w Krakowie, gdzie średnia pensja w marcu wyniosła 11 tys. 372 zł brutto.
Średnia płaca w dużych miastach jest znacznie wyższa
"To więcej niż w Warszawie, która przez wiele lat uchodziła za miasto, gdzie pracy jest najwięcej i zarobki są najwyższe" - podkreśla gazeta.
Drugie miejsce zajmuje Poznań, natomiast stolica naszego kraju zamyka podium. Na drugim biegunie znajduje się Olszyn i Kielce, gdzie średnie wynagrodzenie jest poniżej 7 tys. zł.
Średnia krajowa. Jak ona wygląda w Polsce?
Przypomnijmy, że przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w marcu 2024 r. wyniosło 8 408,79 zł brutto, czyli znacznie mniej niż w największych miastach w kraju. Kluczowa jest tu jednak metodologia Głównego Urzędu Statystycznego.
Serwis wyborcza.biz przekonuje, że "średnia płaca tylko wycinek naszej finansowej rzeczywistości", ponieważ dotyczy zarobków jedynie 37,7 proc. Polaków.
Plusem jest jednak szybkość wzrostu pensji nad Wisłą. "Tempo wzrostu wynagrodzeń spowolniło w marcu z 12,9 do 12 proc. Oznacza to jednak dalej silny wzrost realny. Płace rosną szybciej od inflacji o 10 pkt. proc. Takie wyniki rekompensują utratę siły nabywczej w latach 2022 i 2023. Tendencja ta utrzyma się przez większość 2024 r. - czytamy w komentarzu analityka w zespole makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego Sebastiana Sajnoga.
Rośnie presja płacowa w firmach
"Polakom zostaje z miesiąca na miesiąc coraz więcej pieniędzy w kieszeni i ten stan utrzyma się co najmniej przez najbliższy rok" - skomentowali ekonomiści Lewiatana dane GUS. Z danych Lewiatana wynika, że 92 proc. pracodawców odczuwa silną presję płacową.
"Najnowsze wyniki indeksu Lewiatana wprost pokazują, że presja płacowa na pracodawcach jest wciąż silna i ma się dobrze. Zgodnie z wynikami indeksu 92 proc. przebadanych firm odczuwa presję płacową, a blisko 40 proc. uważa, że jest ona coraz wyższa. Z kolei już 6. miesiąc z rzędu spada liczba zatrudnionych, ale ten spadek jest niewielki, zaledwie o 0,2 proc. To w naszej ocenie dowód, że rynek pracy jest silny, ponieważ przy tak słabej koniunkturze, jaka obecnie dominuje w przemyśle, należałoby się spodziewać znacznie większej redukcji zatrudnienia, niż jest w rzeczywistości" - napisał ekspert ekonomiczny Lewiatana Mariusz Zielonka.