Z danych GUS wynika, że przeciętne wynagrodzenie w sierpniu w średnich i dużych firmach wyniosło 5337 zł brutto. To dokładnie o 4,1 proc. wyższa kwota niż w sierpniu ubiegłego roku. To mniej więcej tyle, ile prognozowali ekonomiści, którzy spodziewali się wzrostu o 4 proc.
Jednak to wciąż poniżej tegorocznych rekordów. Dla porównania, w marcu średnie zarobki były na poziomie blisko 5,5 tys. zł brutto.
– Rynek pracy powoli, ale systematycznie się odbudowuje. Myślimy jednak, że niska dynamika płac pozostanie z nami na dłużej – oceniają ekonomiści mBanku.
W sierpniu tempo wzrostu wynagrodzeń w skali roku (4,1 proc.) było szybsze niż w poprzednich miesiącach. Przypomnijmy, że w lipcu wyniosło 3,8 proc., a np. w maju tylko 1,2 proc. W ostatnich latach normą był roczny wzrost płac rzędu 6-8 proc., jednak zamrożenie gospodarki i powolne wracanie do normalności zmusiło firmy do redukcji nie tylko miejsc pracy, ale także wielkości etatów. Efektem są mniejsze wynagrodzenia oraz wygaszanie silnej przed epidemią presji na podwyżki.
Kwoty podawane przez GUS to oczywiście wartości brutto wynagrodzenia. Na konto statystycznego Kowalskiego wpływa znacznie mniej pieniędzy. W lipcu na rękę pracownika zatrudnionego na umowę o pracę wychodzi przy oficjalnych stawkach około 3850 zł.
730 zł - mniej więcej tyle zjadają składki na ZUS (emerytalna, rentowa, chorobowa). Około 415 zł idzie z kwoty brutto na NFZ, a 340 zł na zaliczkę z tytułu podatku dochodowego.
Trzeba pamiętać, że dane GUS uwzględniają jedynie duże i średnie firmy. Odrzuca się w nich natomiast te mające mniej niż dziesięciu pracowników. Na dodatek GUS nie liczy zatrudnionych na umowy zlecenie czy o dzieło, którzy są często gorzej wynagradzani.
Zatrudnienie w sierpniu
Od 2013 roku zatrudnienie w Polsce tylko rosło (porównując dane rok do roku). Trend ten odwrócił się w kwietniu. W sierpniu natomiast zatrudnienie wciąż jest niższe niż rok temu, jednak wzrosło w porównaniu z lipcem - wynika z najnowszych danych GUS.
Porównując z sierpniem ubiegłego roku, liczba osób pracujących w średnich i dużych firmach (z ponad 9 pracownikami) zmalała o 1,5 proc.
Warto przypomnieć, że jeszcze w 2019 roku tempo zatrudniania nowych pracowników dochodziło do 3 proc. rocznie, a w szczytowym momencie 2017 roku wynosiło około 4,5 proc. Teraz statystyki maleją.
Jak przekłada się to na konkretne liczby? Przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w sierpniu wzrosło w porównaniu z lipcem o 43 tys. etatów. Przypomnijmy, że kiedy w kwietniu doszło do zamrożenia gospodarki, zatrudnienie spadło aż o 153 tys. etatów.
Od lutego przeciętne zatrudnienie zmalało łącznie o 150 tys. etatów. Natomiast w porównaniu z sierpniem ubiegłego roku jest niższe o prawie 95 tys. etatów.
Według opisu GUS-u w sierpniu w sektorze przedsiębiorstw zaobserwowano dalsze przywracanie wymiarów etatów pracowników sprzed pandemii, przyjęcia w jednostkach, a także powracanie pracowników z zasiłków opiekuńczych, chorobowych i urlopów bezpłatnych.
- W sierpniowym komunikacie GUS zabrakło stwierdzenia, które zamieszczano w poprzednich miesiącach, a mianowicie że "w części firm miały miejsce podwyżki pensji oraz przywracanie wysokości wynagrodzeń do poziomu sprzed pandemii”. Oznacza to najprawdopodobniej, że te procesy w firmach już się zakończyły - ocenia Monika Kurtek, główny ekonomista Banku Pocztowego.