Zamrożone ceny prądu i gazu obowiązywały tylko do końca czerwca. Rząd Donalda Tuska uznał, że nie ma powodów, aby dalej je przedłużać, ponieważ ceny energii i gazu w obrocie hurtowym ustabilizowały się na niskim poziomie. To oznacza, że czeka nas stopniowy powrót do rynkowych cen, co wiąże się także ze wzrostem opłat. Temat od dłuższego czasu budzi spore emocje.
Warto jednak podkreślić, że proces uwalniania cen będzie stopniowy. Bo od lipca wchodzą też w życie nowe mechanizmy łagodzące skalę podwyżek, czyli tzw. bon energetyczny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ile zapłacimy za gaz od lipca?
Maksymalna cena gazu dla gospodarstw domowych i odbiorców wrażliwych (szpitale, domy pomocy społecznej, szkoły, przedszkola i żłobki) ustalona dotąd na poziomie 200,17 zł za MWh właśnie przestanie obowiązywać.
Od lipca cena błękitnego paliwa w nowej taryfie PGNiG OD, zatwierdzonej niedawno przez prezesa URE dla tych grup odbiorców, wyniesie 239 zł za MWh.
Taryfa największego detalicznego sprzedawcy gazu w Polsce będzie obowiązywać do końca czerwca 2025 roku. Będzie także ceną maksymalną dla innych sprzedawców.
Od lipca zostaną też odmrożone opłaty dystrybucyjne Polskiej Spółki Gazownictwa, odpowiedzialnej za dystrybucję gazu. Do końca tego roku zamrożona pozostanie natomiast tylko opłata abonamentowa.
Jak przełoży się to na nasze rachunki?
Z wyliczeń URE wynika, że dla przeciętnego gospodarstwa domowego rachunek za gaz kupowany od PGNiG OD wzrośnie od 1 lipca 2024 r. średnio o 20 proc.
W przypadku osób, które gaz ziemny wykorzystują do podgrzewania potraw, miesięczny wzrost rachunku za gaz powinien wynieść od około 5 do 6 zł. Z kolei osoby ogrzewające gazem ziemnym dom i rozliczające się w taryfach, których symbol zaczyna się od 'W-3' zapłacą rocznie o ponad 1000 zł więcej - wyjaśnia money.pl Łukasz Czekała, prezes Optimal Energy, właściciel porównywarki cen energii i gazu.
Osobną kwestią jego zdaniem są zmiany stawek dystrybucyjnych, które zależą od lokalizacji, jednak różnice między nimi są niewielkie.
W grę wchodzi korekta rachunku lub wyrównanie
Warto przypomnieć, że zgodnie z pismami, które ostatnio spółka PGNiG OD wysłała do swoich klientów, prognozowane podwyżki miały być znacznie wyższe.
Przypomnijmy, w zależności od grupy taryfowej, ceny gazu miały wzrosnąć od 45 proc. do 47 proc. Po doliczeniu opłat dystrybucyjnych końcowy rachunek miał być wyższy średnio 50-60 proc. w porównaniu do stawek z 2022 r.
Co zmieni się więc teraz w rozliczeniach?
W grę może wchodzić zarówno korekta prognozowanego rachunku, jak i wyrównanie ujęte w kolejnych rozliczeniach za gaz - wyjaśnia Łukasz Czekała.
Faktury będą wystawiane według rzeczywistego zużycia
Tymczasem PGNiG wyjaśnia, że każdy otrzyma fakturę rozliczeniową "wystawioną na podstawie rzeczywistego zużycia gazu, według stawki, która faktycznie obowiązywała w danym okresie".
Jeśli chodzi o odbiorców, którzy wcześniej dostali prognozy z zamrożoną ceną (z pierwszej połowy tego roku) na poziomie 200,17 zł za MWh, będą mogli dalej opłacać rachunki na tej podstawie, nawet jeśli termin płatności wypadnie po 1 lipca.
Z kolei klienci, których kolejny okres rozliczeniowy rozpoczyna się po 1 lipca 2024 r., mogą spodziewać się, że dostaną plany płatności na kolejne miesiące już z nową ceną - tłumaczy koncern.
Prezes URE zatwierdził nowe taryfy na energię
Od 1 lipca zmieniają się także stawki za prąd. Prezes URE zatwierdził w piątek 28 czerwca zmiany taryf na sprzedaż energii elektrycznej do odbiorców w gospodarstwach domowych pięciu spółkom:
- PGE Obrót,
- Tauron Sprzedaż,
- Enea,
- Energa Obrót,
- Tauron Sprzedaż GZE.
W drugiej połowie roku cena energii elektrycznej w taryfach pięciu największych sprzedawców wyniesie 622,8 zł za MWh. Taryfy dla pięciu sprzedawców będą jednocześnie obowiązywały do końca 2025 r.
Decyzja URE oznacza de facto, że będą one i tak niższe niż te, które obowiązywały w pierwszej połowie roku i wynosiły 739,3 zł za MWh, ale dzięki obowiązującym tarczom tego nie odczuliśmy.
Warto podkreślić, że ceny energii zatwierdzone teraz przez prezesa URE nie przełożą się na rachunki za energię dla gospodarstw domowych w drugiej połowie roku.
Do końca 2024 roku ceny będą bowiem w dalszym ciągu zamrożone, ale na innych zasadach niż dotąd. Zgodnie z ustawą o bonie energetycznym stawki energii dla gospodarstw domowych zostaną od lipca ustalone w wysokości 500 zł za MWh. Do końca czerwca był to poziom 412 zł za MWh.
Od lipca nowy mechanizm osłonowy
Mechanizm osłonowy obowiązujący od lipca różni się od poprzedniego tym, że przestaną obowiązywać limity zużycia prądu. Dodatkowo mrożeniem cen zostanie objęta tylko tzw. energia czynna (wartość faktycznie zużytego prądu), która jest jednym z elementów rachunku. Wzrosną natomiast opłaty dystrybucyjne według stawek zatwierdzonych przez prezesa URE na 2024 rok, które stanowią blisko 45 proc. całego rachunku.
Wyjątkiem jest opłata mocowa, która w drugiej połowie 2024 roku zostanie zawieszona. Z analizy prezesa URE wynika, że pomogło to ograniczyć wzrost opłat dla gospodarstw domowych o około 25 proc.
Jak zmienią się ceny energii od lipca?
Prezes URE potwierdził w ostatnim komunikacie, że od 1 lipca do 31 grudnia 2024 roku cena prądu, uwzględniająca dystrybucję, miesięcznie wzrośnie o 27,5 zł dla gospodarstw domowych, w których roczne zużycie prądu nie przekracza 2 MWh.
Jak podaje firma Optimal Energy, gospodarstwo domowe zużywające rocznie 2 tys. MWh od lipca zapłaci rachunek w wysokości 196,30 zł. Na tę kwotę składa się koszt dystrybucji 1 kWh w wysokości 0,5628 zł oraz koszt sprzedaży 1 kWh w wysokości 0,6150 zł.
Taka rodzina od stycznia 2024 do końca czerwca płaciła miesięcznie 153,49 zł, jeśli nie przekroczyła dopuszczalnego limitu. Zatem jej rachunek od lipca 2024 wzrośnie o 43,78 zł.
Dodatkowym wsparciem w drugiej połowie tego roku będzie wspomniany bon energetyczny, który w zależności od liczby osób w gospodarstwie domowym, może pomóc obniżyć rachunki za energię od 300 zł do 1200 zł.
Ta jednorazowa pomoc będzie przeznaczona dla ok. 3,5 mln gospodarstw domowych o najniższych dochodach.
Przypomnijmy, bon energetyczny będzie przysługiwał jednoosobowemu gospodarstwu domowemu, w którym przeciętny dochód za 2023 r. nie przekraczał 2500 zł oraz rodzinie wieloosobowej, w której wysokość przeciętnego dochodu na osobę nie przekraczała w ubiegłym roku 1700 zł.
W 2025 roku czeka nas kolejna podwyżka
W 2025 roku zobaczymy już uwolnione ceny energii na rachunkach. Czeka nas wtedy kolejna podwyżka. Od stycznia przyszłego roku sprzedawcy energii będą stosowali taryfy zatwierdzone przez prezesa URE - te obowiązujące od lipca 2024 do końca do 2025 roku, ale bez mechanizmów osłonowych.
W praktyce oznacza to wzrost o kolejne 20 proc. względem stawki na poziomie 500 zł za MWh, ustalonej w drugiej połowie 2024 roku.
Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl