Artykuł zaktualizowany.
Na południu i zachodzie Polski trwa walka z żywiołem. Najbardziej dramatyczna sytuacja jest na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie. W poniedziałek odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Rady Ministrów w związku z sytuacją powodziową. Rząd zdecydował o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej na obszarze części województw dolnośląskiego, opolskiego oraz śląskiego.
Jest to trzeci stan nadzwyczajny wprowadzony w Polsce po 1945 r. (po stanie wojennym z 13 grudnia 1981 r. i stanie wyjątkowym z 2 września 2021 r. na części terytorium kraju wzdłuż granicy polsko-białoruskiej). Stanu klęski żywiołowej nie wprowadzono nawet w czasie pandemii Covid-19, ani poprzednich powodzi w 1997 i 2010 r.
Stan klęski żywiołowej można wprowadzić na czas nie dłuższy niż 30 dni, a jego wydłużenie może nastąpić jedynie za zgodą Sejmu. I właśnie taki okres wskazany został w rządowym rozporządzeniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z projektu wynika, że w czasie obowiązywania stanu klęski żywiołowej będą obowiązywały "wyłącznie niezbędne" ograniczenia wolności i praw człowieka oraz obywatela:
- obowiązek opróżnienia lub zabezpieczenia lokali mieszkalnych bądź innych pomieszczeń;
- nakaz ewakuacji w ustalonym czasie z określonych miejsc, obszarów i obiektów;
- nakaz lub zakaz przebywania w określonych miejscach i obiektach oraz na określonych obszarach;
- nakaz lub zakaz określonego sposobu przemieszczania się.
Ekspert: władza rządowa przejmuje zarządzanie kryzysowe
Dr hab. Jacek Zaleśny, konstytucjonalista wyjaśnia, że wprowadzenie stanu klęski żywiołowej to kwestia decyzji rządu, który może uznać, że organy władzy publicznej nie są w stanie efektywnie działać, stosując środki typowe. Ekspert zwraca uwagę, że do tej pory nie było takiej sytuacji, aby trzeba było sięgać po środki przewidziane w sytuacjach nadzwyczajnych.
Tłumaczy, że wprowadzenie stanu klęski żywiołowej powoduje zmiany w zakresie podziału kompetencji między organami władzy samorządowej a władzy rządowej.
- W stanie typowym gros decyzji, jeśli chodzi o zarządzanie kryzysowe, np. w czasie powodzi czy suszy, podejmowane jest przez organy władzy samorządowej, w tym władze powiatu. Na co dzień organy samorządu terytorialnego działają niezależnie od władzy rządowej, w tym - władzy wojewody jako przedstawiciela rządu w województwie - tłumaczy w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Natomiast wprowadzenie stanu klęski żywiołowej sprawia, że władza rządowa, w tym przede wszystkim wojewoda, przejmuje zarządzanie kryzysowe, w tym, co kluczowe, może wydawać prawnie wiążące polecenia organom władzy samorządowej. Na terenie objętym stanem klęski ma miejsce konsolidacja zarządzania organami władzy publicznej. Ma miejsce przeniesienie kompetencji z poziomu władzy wójta, czy zarządu powiatu na władzę rządową - mówi ekspert.
- Aby można było efektywnie niwelować skutki stanu klęski, organy władzy mogą zmusić ludzi do ewakuacji, zakazać przebywania w danym miejscu, dokonać niezbędnych wyburzeń, czy w inny wykorzystać własność prywatną na terenach objętych stanem klęski czy też wprowadzić ograniczenia w transporcie. Jeżeli siły ludzkie są niewystarczające, władza może nałożyć na ludzi obowiązek świadczeń osobistych, np. wykonywanie określonych prac. Do zapobiegania klęsce żywiołowej można wykorzystać Siły Zbrojne - wyjaśnia konstytucjonalista.
Podkreśla jednocześnie, że wszystkie działania mają być celowe, proporcjonalne i jak najmniej inwazyjne. - Trzeba mieć na uwadze że stan klęski żywiołowej wprowadza się, aby minimalizować skutki negatywne klęski, a nie, aby klęskę żywiołu wykorzystać do innych celów - zaznacza dr Zaleśny.
Nieobecność pracownika? Usprawiedliwiona
"Rzeczpospolita" w poniedziałek opisuje też inne sytuacje opisane w polskim prawie, które mogą mieć zastosowanie w sytuacji powodzi. Np. jeżeli w związku z powodzią pracownik nie może świadczyć pracy, to jego nieobecność uznaje się za usprawiedliwioną.
Za czas takiej nieobecności (do dziesięciu dni) pracownik ma prawo do wynagrodzenia według stawki odpowiadającej minimalnemu wynagrodzeniu za pracę. Pracodawca może przy tym powierzyć mu wykonywanie innej pracy niż zwykle, jeżeli sam ucierpi wskutek powodzi, a nowe zajęcia służą usuwaniu jej skutków u tego pracodawcy - informuje dziennik.