Jak poinformował związkowy sztab, podczas trwającej od wtorkowego poranka blokady zdecydowano o wypuszczeniu składów węgla z dwóch kopalń.
"W pierwszym przypadku węgiel trafił do jednej z elektrociepłowni, dzięki czemu uniknęliśmy sytuacji, w której część mieszkańców Chorzowa i Katowic mogłaby mieć niedogrzane mieszkania. W drugim przypadku surowiec trafił do firmy Ciech Soda Polska, gdzie pracownikom groziło ogłoszenie postojowego ze względu na brak węgla" - przekazali w środowym oświadczeniu związkowcy.
Bezpieczeństwo energetyczne kraju zagrożone? "To nieprawda"
"W ostatnich dniach niektóre media lansują tezę, jakoby akcja protestacyjna prowadzona przez Sztab Protestacyjno-Strajkowy w PGG SA zagrażała bezpieczeństwu energetycznemu kraju oraz dostawom ciepła do mieszkań. Oświadczamy, że to nieprawda" - podali.
"Nawet w sytuacji trudnej górnicy potrafią wykazać się empatią wobec różnych grup społecznych. Raz jeszcze okazało się, że wbrew niektórym opiniom polski węgiel jest jeszcze komuś potrzebny" - skomentowali w środę przedstawiciele sztabu protestacyjno-strajkowego w PGG.
Nie ma dotąd oficjalnych informacji, aby związkowa blokada spowodowała perturbacje w energetyce. We wtorek Polska Grupa Energetyczna oceniła, że w jednostkach wytwórczych PGE węgla nie zabraknie, a Grupa jest przygotowana na scenariusz wynikający z blokady wysyłek do elektrowni. Również Tauron poinformował, że jego elektrownie pracują bez przeszkód, zaś minimalna wielkość zapasów węgla dla poszczególnych jednostek, określana przez prawo energetyczne, jest zachowana.
Wcześniej wiceminister aktywów państwowych Piotr Pyzik ocenił, iż protest polegający na blokadzie kolejowej wysyłki węgla z kopalń do elektrowni w takiej formie jest "igraniem z bezpieczeństwem energetycznym" - i to w sytuacji, gdy w parlamencie trwają prace nad ustawą górniczą, a także prowadzone są działania związane z "notyfikacją rekordowego pakietu ratunkowego wysokości ponad 28 mld zł".
Odnosząc się do wtorkowej wypowiedzi wiceministra Pyzika, szef górniczej Solidarności Bogusław Hutek odesłał do korespondencji spółek energetycznych z PGG w sprawie odbiorów węgla w roku 2020 i pierwszej połowie roku 2021, kiedy krajowe elektrownie ograniczały zużycie tego surowca.
To ministerstwo, razem z zarządami spółek energetycznych, igrało i igra z bezpieczeństwem energetycznym państwa, bo nieodbieranie tam w tym okresie 6,5 mln ton węgla, a w pierwszym półroczu 2021 r. prawie 4 mln ton węgla, spowodowało, że nie mają zapasów, że mają problem z węglem, że potrzebują tego węgla - stwierdził Hutek. - To nie jest wina związkowców ani górników z PGG, że dzisiaj brakuje węgla - dodał.
Przedstawiciele Polskich Sieci Elektroenergetycznych podali we wtorek, iż obecne warunki pogodowe sprawiają, że w ciągu najbliższych dni w systemie elektroenergetycznym nie powinny wystąpić problemy bilansowe. Wskazali jednak, że dłuższe okresy niskich temperatur mogą powodować trudności ze zbilansowaniem systemu, dlatego elektrownie powinny jak najszybciej odbudowywać zapasy węgla kamiennego, by zapewnić pełne i nieprzerwane możliwości produkcji energii przez resztę zimy.
Średnio z kopalń PGG wyjeżdża ok. 35-40 pociągów z węglem na dobę. Jak wcześniej informowano, od października ub. roku w niektórych elektrowniach zapasy węgla są niższe od wymaganych przepisami. PSE potwierdzają, że takie sytuacje zdarzają się także obecnie.
Strajk w PGG. Są ważne terminy
W środę związkowy sztab protestacyjno-strajkowy zdecydował, że jeżeli w sporze toczącym się w Polskiej Grupie Górniczej nie dojdzie do porozumienia, 17 stycznia rozpocznie się bezterminowa blokada wysyłki węgla z kopalń spółki do elektrowni. Na 11 stycznia zapowiedziano masówki w kopalniach PGG, a na 12 i 13 stycznia referendum strajkowe. Wcześniej, 10 stycznia, ma dojść do rozmów z udziałem mediatora.
W ramach toczącego się w PGG sporu związkowcy domagają się wypłacenia górnikom rekompensaty pieniężnej za przepracowane weekendy w okresie od sierpnia do grudnia ub. roku lub wypłaty jednorazowego świadczenia dla załogi. Chcą też rozmawiać o wysokości średniego wynagrodzenia w PGG oraz o podniesieniu uzgodnionego w umowie społecznej dla górnictwa 3,8-procentowego wskaźnika wzrostu płac.
Jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP w PGG, łączny koszt związkowych roszczeń, związany z postulowanym (w związku m.in. z żądaną rekompensatą) zwiększeniem średniego wynagrodzenia w PGG do 8,2 tys. zł brutto (wobec 7829 zł obecnie), szacowany jest na ok. 130-140 mln zł. Związkowcy mówią o ok. 70 mln zł.
Przedstawiciele zarządu PGG argumentowali w ostatnich tygodniach, iż obecnie, kiedy trwają procedury związane z tworzeniem systemu publicznego wsparcia dla górnictwa i jego notyfikacją w Komisji Europejskiej, spółka nie ma możliwości uruchomienia dodatkowych środków na wypłaty.