W poniedziałek rozpoczyna się szczyt ekonomiczny w Davos. Spotkanie, na które zjadą przedstawiciele 100 rządów, będzie okazją, by dyskutować na temat sytuacji za wschodnią granicą Polski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tarcia między Waszyngtonem a Kijowem
Jak donosi Bloomberg, Stany Zjednoczone chcą, by Ukraina zaostrzyła swój plan odpowiedzi na rosyjską inwazję. Możliwe, że Jake Sullivan, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych, będzie naciskał w tej kwestii na Wołodymyra Zełenskiego.
Między Waszyngtonem a Kijowem pojawia się coraz więcej tarć. W tle sporu pozostają gigantyczne pieniądze - 110 mld dolarów pomocy, która na razie nie jest Ukrainie przekazywana (60 mld z USA i 50 mld z UE). Tarcia narastają też w samej Ukrainie. Pojawiają się bowiem rozbieżności w wizjach dotyczących sposobu dalszego prowadzenia wojny.
Ukraińscy wojskowi chcą zwiększyć pobór
Gen. Wałerij Załużny, szef ukraińskiej armii, już jesienią ostrzegał, że wojna weszła w fazę patową, czym wywołał wściekłość ukraińskiego prezydenta.
Załużny ma za złe prezydentowi zbyt wolne tempo poboru. Zełenski zwlekał bowiem z podpisaniem ustawy obniżającej wiek rekrutacji z 27 do 25 lat na tyle długo, że parlament zdążył już opracować nową. Wojskowi chcą 500 tys. nowych żołnierzy. Parlamentarzyści pracują jednak nad złagodzeniem przepisów, mówią nawet o łamaniu praw człowieka.
Ważne są jednak i aspekty finansowe. Dodatkowa mobilizacja pociągnęłaby za sobą koszt 500 mld hrywien, czyli 13 mld dol. Nie da się też ukryć, że problem jest wyzwaniem społecznym - obniżenie wieku mobilizacji i jej zwiększenie będzie oznaczało większe straty wśród ludności.
Republikanie blokują pomoc
Kwestia pomocy dla Ukrainy dzieli też polityków amerykańskich. Transza 61 mln dol. pomocy dla Kijowa od miesięcy pozostaje niezatwierdzona na skutek oporu Republikanów. Ci mają jednak swoje argumenty - wskazują na brak klarownej strategii po stronie ukraińskiej.
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba w niedawnej rozmowie z CNN dawał wyraz zniecierpliwienia takim podejściem.
Apelujemy do naszych partnerów, by przyspieszyli z podejmowaniem decyzji. Zachód już udowodnił swoją zdolność do obrony demokracji, teraz musi zintensyfikować wysiłki i podjąć szybkie decyzje - stwierdził.
- Nie możemy siedzieć z założonymi rękami i bez końca dyskutować - dodał. Ukraiński prezydent zwłokę w przekazaniu przemocy komentował równie dosadnie.
- Putin czuje słabość. Jak zwierzę, bo jest zwierzęciem. Wyczuwa krew, wyczuwa swoją siłę. I pożre was na kolację z całą waszą Unią Europejską, NATO, wolnością i demokracją - mówił w rozmowie z "The Economist".
Dając nam pieniądze lub broń, wspierasz siebie. Ratujesz swoje dzieci, nie nasze - argumentował.
Do tematu wrócił podczas niedawnego wystąpienia w Ukrainie. - Głównym priorytetem naszego państwa jest zapewnienie wszystkiego, co niezbędne dla ochrony Ukrainy i naszych działań - amunicja, drony, sprzęt, personel. Czas jest ważny, pod wieloma względami decydujący. Dziękuję każdemu, kto zdaje sobie z tego sprawę. Kto pomaga naszemu państwu stać się silniejszym - mówił.
Prezydent Ukrainy apelował też o przekazanie zamrożonych rosyjskich aktywów Ukrainie. - W tym roku musimy osiągnąć wymierny postęp w kierunku wykorzystania zamrożonych rosyjskich aktywów na rzecz Ukrainy. W tej kwestii zdecydowanie polegamy na przywództwie G7 - zakończył szef państwa. Administracja Joe Bidena popiera ustawę umożliwiającą przejęcie części z nich i przekazanie Ukrainie.
Zełenski chce umocnić fortyfikacje
Jak zauważa Ośrodek Studiów Wschodnich, Wołodymyr Zełenski chce, aby do działań wojennych włączyły się prywatne firmy. Miałyby one wziąć udział w rozbudowie fortyfikacji. A to może świadczyć o tym, że Ukraina chce być gotowa na długotrwałą wojnę pozycyjną. Znaczenie umocnień jest kluczowe, bo to właśnie z powodu ich braku wiosną tego roku upadł Bachmut.
Eksperci zauważają jednak, że ukraińskie wojsko jest coraz bardziej zmęczone, bo w odróżnieniu od oddziałów rosyjskich ma mniejsze możliwości rotowania. Ukraińska armia jest po prostu mniejsza.
Plany ukraińskiej armii: utrzymać pozycje
Zdaniem analityków OSW, plany ukraińskiej armii na 2024 r. odbiegają od tych sprzed 12 miesięcy.
Główny możliwy do osiągnięcia cel wskazuje utrzymanie zajmowanych pozycji - czytamy w analizie.
Zmiana narracji, która przed rokiem była optymistyczna, wynika przede wszystkim z niepowodzenia ukraińskiej kontrofensywy z lata 2023 r., poniesionych przez obrońców strat i odczuwalnego zmniejszenia wsparcia wojskowego z Zachodu.
"Należy ją postrzegać jako próbę dostosowania przekazu do rzeczywistej sytuacji, o której informacje docierają do większości społeczeństwa ukraińskiego i w rezultacie podważają zaufanie do bardziej optymistycznego przekazu ekipy prezydenta Zełenskiego" - wyjaśniają analitycy OSW.
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl