Administracja Joe Bidena ogłosiła w środę nałożenie sankcji na firmę odpowiedzialną za budowę rosyjskiego gazociągu Nord Stream 2.
Działanie to jest częścią kar nałożonych przez USA na Rosję za uznanie niepodległości dwóch republik we wschodniej Ukrainie przez prezydenta Władimira Putina.
" Odkąd Rosja zaczęła rozmieszczać wojska na granicy z Ukrainą, Stany Zjednoczone ściśle współpracowały z naszymi sojusznikami i partnerami, aby zapewnić silną, zjednoczoną reakcję.
Jak powiedziałem, kiedy spotkałem się z kanclerzem Scholzem na początku tego miesiąca, Niemcy były liderem w tych wysiłkach i ściśle koordynowaliśmy nasze wysiłki na rzecz zatrzymania rurociągu Nord Stream 2, gdyby Rosja dalej najeżdżała Ukrainę" - napisał w oświadczeniu prezydent Biden.
" Wczoraj, po dalszych ścisłych konsultacjach między naszymi dwoma rządami, Niemcy ogłosiły, że wstrzymają certyfikację gazociągu. Dziś poleciłem mojej administracji nałożyć sankcje na spółkę Nord Stream 2 AG i jej przedstawicieli" - czytamy w komunikacie Białego Domu
Dodał, że to kolejny element początkowej transzy sankcji w odpowiedzi na działania Rosji na Ukrainie.
"Jak wyjaśniłem, nie zawahamy się podjąć dalszych kroków, jeśli Rosja będzie nadal eskalować. Swoimi działaniami prezydent Putin dał światu przytłaczającą zachętę do odejścia od rosyjskiego gazu. Chciałbym podziękować kanclerzowi Scholzowi za jego bliskie partnerstwo i nieustanne zaangażowanie w rozliczanie Rosji z jej działań" - zakończył Biden.
Nord Stream 2 AG to zarejestrowana szwajcarska firma, której spółką matką jest rosyjski państwowy gigant gazowy Gazprom. Projekt gazociągu miał na celu podwojenie bezpośredniego przepływu rosyjskiego gazu do Niemiec.
Biały Dom poinformował we wtorek, że budowa Nord Stream 2 "w tej chwili nie posuwa się naprzód" po krokach podjętych przez Niemcy w celu wstrzymania projektu gazociągu na Morzu Bałtyckim.
Gazprom jest właścicielem całego gazociągu, ale pokrył połowę kosztów, resztę podzieliły Shell, austriacki OMV, francuski Engie i niemiecki Uniper oraz Wintershall DEA.
Najbardziej dzielący Europę projekt energetyczny wart 11 miliardów dolarów, został ukończony we wrześniu, ale wciąż oczekuje na certyfikację przez Niemcy i Unię Europejską.