Statek Starship został wyniesiony przez rakietę Super Heavy z kosmodromu SpaceX w Boca Chica w Teksasie o 8.33 czasu lokalnego, czyli o godzinie 15.33 czasu polskiego. Po odłączeniu od rakiety statek miał za pomocą własnego napędu odbyć ok. 90-minutową podróż dookoła Ziemi. Kiedy jednak nadszedł czas na odłączenie obu części, doszło do awarii i eksplozji na wysokości 35 km nad Ziemią.
"Gdyby test nie był sam w sobie wystarczająco ekscytujący, Starship doznał gwałtownego i nieplanowanego demontażu przed fazą rozdzielenia" - skomentowała firma SpaceX na Twitterze. Jak dodała, teraz zespół pracujący nad projektem będzie analizował i wyciągał wnioski z awarii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czwartkowa próba była pierwszą, podczas której obie części systemu wzniosły się w powietrze. Początkowo była ona planowana na poniedziałek, ale została odwołana ją ze względu na zamarznięcie zaworu podczas tankowania Super Heavy. Przedtem, w 2021 r., Starship - bez rakiety - przeszedł udaną próbę lotu w wysokiej atmosferze wraz z samodzielnym lądowaniem w miejscu startu.
Awaria nie jest niespodzianką
Przed startem szef SpaceX Elon Musk chłodził oczekiwania i przestrzegał, że próba może się nie udać, spekulując, że możliwa jest eksplozja rakiety. - To jest pierwszy lot testowy, a celem było zebranie danych (...) Więc teraz oczyszczamy płytę startową i przygotowujemy się, by zrobić to jeszcze raz - powiedział po eksplozji prowadzący transmisję inżynier startu SpaceX. - Nigdy nie wiadomo, co się zdarzy. Ale, jak obiecywaliśmy, emocje są gwarantowane - dodał.
Choć w zamyśle obie części systemu mają być zdolne do lądowania i wielokrotnego użytku, czwartkowy test przewidywał, że Starship rozbije się w Pacyfiku, a Super Heavy - w Zatoce Meksykańskiej.
Starship ma zabrać ludzi na Księżyc
Starship jest największą i największą dotąd zbudowaną rakietą i pełni kluczową rolę w planach NASA. Na jego pokładzie astronauci mają wylądować na Księżycu w ramach misji Artemis III. Elon Musk chciałby tez, aby rakieta posłużyła do załogowych lotów na Marsa i do szybkich lotów między odległymi miastami na Ziemi.
Według ekspertów zasilana 33 silnikami rakieta ma potencjał, by znacznie zwiększyć możliwości programu kosmicznego. Jest w stanie wynosić w kosmos ładunek o masie 100 ton (obecne możliwości największej dotąd rakiety, należącej do NASA SLS, to 27 ton). Może to zarówno ułatwić przyszłe misje, jak i obniżyć ich koszt.