Stefan Batory to CEO i współzałożyciel platformy Booksy oraz twórca iTaxi. To właśnie ta pierwsza aplikacja szturmem podbija świat i winduje firmę Polaka w kierunku wyceny, o jakiej do tej pory większość polskich startupów mogło tylko pomarzyć.
Idea Booksy jest prosta i właśnie w prostocie tkwi jej potencjał. Aplikacja pozwala bezproblemowo umówić się do fryzjera, barbera, kosmetyczki, dietetyka, a nawet do stomatologa czy psychoterapeuty. Wachlarz usług cały czas się poszerza i do platformy dołączają kolejni przedsiębiorcy. W Polsce można nawet umówić się w ten sposób na wizytę w banku. Na razie na współpracę ze startupem zdecydowały się Alior i BNP Paribas.
Jak mówił Batory w wywiadzie dla money.pl, potencjał rozwoju widzi wszędzie. - Proszę wskazać branżę, a ja coś wymyślę. Idealnie, gdyby w naszej aplikacji był bardzo szeroki zakres usług. Już dziś są fryzjerzy, masażyści, trenerzy, psychologowie, teraz banki, a za chwilę sieci handlowe, urzędy miasta - przekonywał. - Chcemy, żeby pewnego dnia Booksy znaczyło to samo, co umawianie - deklarował.
Dzięki aplikacji klient może łatwo umówić się w dogodnym dla siebie terminie, a usługodawca może łatwo ułożyć sobie grafik. Potencjał założonego w 2013 roku Booksy szybko zauważyli inwestorzy. Z milionów złotych, pozyskiwanych w kolejnych rundach finansowania, po kilku latach zrobiły się dziesiątki milionów złotych. Coraz więcej uznanych graczy dostrzegało, że w Booksy warto zainwestować. W 2018 roku na taki krok zdecydował się m.in. Sebastian Kulczyk.
Strumień gotówki popłynął także ze Stanów Zjednoczonych. W styczniu 2021 roku Booksy pozyskało 70 mln dolarów finansowania. Pieniądze wyłożyły amerykańskie fundusze inwestycyjne Cat Rock Capital oraz Sprints Capital. To rekord na tym etapie rozwoju spółki. I świetna zapowiedź tego, że może być jeszcze lepiej.
Z Booksy korzysta nawet stylistka Beyonce
W sumie w firmę Polaka zainwestowano już ponad 120 mln dolarów. To pozwala ekspertom sądzić, że wkrótce spółka może być warta ponad miliard dolarów. Taka wycena pozwoli ochrzcić Booksy "startupowym jednorożcem".
Dziś z aplikacji korzysta ponad 13 mln klientów na czterech kontynentach. Booksy jest dostępne m.in. w: Polsce, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, w Stanach Zjednoczonych, a nawet w Brazylii i RPA. Do barbera czy fryzjera za pomocą stworzonego przez Polaka oprogramowania umawiają się mieszkańcy Nowego Jorku, Miami, Los Angeles, San Francisco i Chicago. Z Booksy korzystają znani styliści, m.in. prywatny fryzjer Baracka Obamy i stylistka Beyonce.
Firma Stefana Batorego radzi sobie w USA tak dobrze, że przejmuje nawet tamtejszą konkurencję. We wrześniu tego roku została przejęta platforma Genbook, a w ubiegłym roku - firma GoPanache. Firma ma też umowy z Facebookiem, Instagramem i Google, przez których można się za pośrednictwem polskiej platformy zapisać do fryzjera. Zresztą to niejedyne powiązania ze światowymi cyfrowymi gigantami. Booksy, tak jak Facebook i Google, ma swoją siedzibę w Dolinie Krzemowej – czyli tam, gdzie dla świata technologii dzieją się rzeczy najważniejsze.
- Dla nas Stany są najszybciej rosnącym rynkiem. Chcemy mieć pewność, że dobrze rozumiemy klientów i ich potrzeby. Chcę być tam, gdzie jest mój rynek i moi klienci - tłumaczył w rozmowie z money.pl w 2018 roku. Zapewniał jednak, że do Polski wróci, i to z kapitałem.
Długodystansowiec w biznesie i w sporcie
Czy Stefan Batory, osiągając taki sukces, zawdzięcza to szczęściu? Absolutnie nie. Jak sam o sobie mówi, nigdy się nie poddaje. A plan dla Booksy ma niezwykle ambitny: być światowym numerem jeden w branży. Polak przekonuje, że kryzys może być początkiem czegoś dobrego. I przyznaje, że ekspansja Booksy nie zawsze była lekka i przyjemna.
Czasami kończyły się pieniądze z finansowania i zdarzało się, że było naprawdę blisko "spektakularnej klapy" i wstrzymania rozwoju firmy. Ostatecznie jednak zawsze udawało się wyjść na prostą i pozyskać inwestorów.
O tym, że Stefan Batory łatwo się nie poddaje, świadczy też jego pozabiznesowa pasja – biegi długodystansowe. Co ciekawe, Polak przyznaje, że na początku zależało mu tylko na zrzuceniu wagi, jednak sport ten bardzo go wciągnął. Batory ma na swoim koncie kilka maratonów i wiele jeszcze bardziej ekstremalnych biegów. Chodzi m.in. o supermaraton "Kaliska Setka", a także morderczy Marathon des Sables, w którym do pokonania jest 250 kilometrów. Bieg taki zajmuje – bagatela – 30 godzin.
Batory do wszystkiego doszedł w życiu sam. Jego rodzice mieli mały, osiedlowy sklep spożywczy w Kolbuszowej. Jak podkreślał w wywiadzie dla serwisu nowiny24, nie był to wielki biznes i nie przyniósł rodzinie majątku. Rodzice przeznaczyli zyski na edukację dzieci. Jak pokazuje przykład CEO Booksy, bardzo się to opłaciło.