W ekonomii mamy pojęcie realnej stopy procentowej. To nic innego jak obowiązująca stopa procentowa minus inflacja. Ogólnie dominuje pogląd, że aby walczyć z inflacją, realne stopy powinny być dodatnie, jednak ekonomiści toczą między sobą spory. Zdania są podzielone, czy by wygrać walkę z inflacją w obecnej sytuacji, stopy NBP muszą pójść aż tak wysoko w górę.
W ankiecie z czerwca 2022 r. "tak" na to pytanie odpowiedziało 40 proc. uczestników panelu ekonomistów "Parkietu" i "Rzeczpospolitej", "nie" – 50 proc. Ci, którzy twierdzą, że stopy nie muszą być podnoszone aż tak wysoko, argumentują, że obecna inflacja jest wywołana w dużej mierze przez czynniki, na które NBP nie ma wpływu. Z kolei spodziewane korzyści z podwyżki stóp – jak napływ kapitału do Polski – byłyby mniejsze, bo zagraniczny kapitał ocenia nasz region jako ryzykowany z powodu trwającej w Ukrainie wojny.
W Polsce stopy NBP dalej są rekordowo niskie w stosunku do inflacji
Jak zauważa na Twitterze ekonomista Rafał Mundry – stopy NBP w relacji do inflacji są obecnie w Polsce wyjątkowo niskie, co za kadencji poprzednich prezesów NBP w ogóle się nie zdarzało.
Po pierwszej podwyżce stóp w październiku 2021 r. mieliśmy główną stopę na poziomie 0,5 proc., a inflacja wyniosła wtedy 6,9 proc. W lipcu stopę podwyższono do poziomu 6,5 proc. Inflacja podniosła się już jednak na poziom 15,6 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co więcej, jak podkreślają krytycy Glapińskiego i co widać na zamieszczonej przez Mundrego grafice, inflacja zaczęła u nas odbiegać od celu inflacyjnego (założone przez NBP 2,5 proc. inflacji) znacznie wcześniej, niż Glapiński zaczął cykl podwyżek, co – ich zdaniem – przeczy tezie, że odpowiadają za nią przede wszystkim czynniki zewnętrzne i świadczy o tym, że Glapiński obniżał stopy za długo i zaczął podwyżki zbyt późno.
Glapiński: zbliżamy się do końca cyklu, Mundry: to ciągle nie jest szczyt
Tymczasem prezes Glapiński parę dni temu wyraził opinię, że zbliżamy się do końca cyklu podwyżek. Jak stwierdził, czeka nas jeszcze najprawdopodobniej podwyżka o 25 punktów bazowych (0,25 proc.) i być może jeszcze jedna także na poziomie 25 pkt. Innego zdania jest Mundry, który na Twitterze stwierdza, że inflacja z sierpnia (16,1 proc.) to "ciągle nie jest szczyt", a "stopy NBP też będą szły w górę i wciąż to nie jest ich szczyt".