Tuż przed majówką szef ZNP najpierw poinformował o zawieszeniu strajku nauczycieli, a następnie o przekształceniu go w strajk włoski. Nauczyciele mają ograniczać swoją pracę tylko do pensum, czyli czasu "przy tablicy". Od pozostałych czynności mają się powstrzymać, by pokazać rządowi, ile naprawdę pracują. Bo właśnie czas pracy nauczycieli, to jeden z głównych tematów rozmów, w kontekście ich zarobków.
"Niskie pensje, ale i niewiele pracy. Długie wakacje i powtarzanie tego samego uczniom przez kilkadziesiąt lat" - nauczyciele spotykają się z takimi stereotypami o swojej pracy. A jak wygląda rzeczywistość? Nauczyciele mówią, że teoretycznie wolny czas często muszą spędzać na... nauce. Bo nauczyciel sam musi się ciągle uczyć, czasem nawet do samej emerytury.
Kursy, studia podyplomowe, szkolenia... Bez tego trudno nauczycielowi przetrwać w zawodzie lub awansować na wyższy stopień. Nauka jednak kosztuje gigantyczne pieniądze - zwłaszcza jak na możliwości nauczycieli. Ale pedagodzy nie mają wyjścia - muszą za to wszystko płacić z własnej kieszeni.
Studia? Nawet do emerytury
Jakie trzeba mieć kwalifikacje, by zostać nauczycielem? Teoretycznie wystarczą studia ze ścieżką pedagogiczną. I taki absolwent, dajmy na to polonista, może nauczać w szkole. Ale rzeczywistość jest dużo bardziej skomplikowana, jak nas przekonuje Ewa Niedbała, nauczycielka ze Śląska.
Bo coraz trudniej spotkać nauczyciela, który uczy tylko jednego przedmiotu. Ale żeby uczyć kolejnych, trzeba mieć dodatkowe kwalifikacje. Czyli na przykład mieć ukończone studia podyplomowe z innych przedmiotów. Są nauczyciele, którzy mają kilka takich studiów. - A ja mam jedenaście - uśmiecha się Ewa Niedbała.
Czytaj też: Strajk nauczycieli 2019. Sprzątaczka z lepszą pensją niż nauczyciel? To rzeczywistość wielu polskich szkół
Ile kosztują takie studia? Zależy oczywiście od kierunku oraz od uczelni. Podyplomowe nauczanie języka niemieckiego na Uniwersytecie Warszawskim to na przykład studia, które trwają trzy semestry. Cena? 4,5 tys. zł. Oligofrenopedagogika (czyli edukacja osób z niepełnosprawnością intelektualną) w Centrum Szkolenia Zawodowego w Warszawie to natomiast koszt 4,2 tys. zł. W Collegium Da Vinci studia w Szczecinie na kierunku "Nauczanie geografii" kosztują z kolei 3,6 tys.
- To może pan sobie wyobrazić, ile ja wydałam na swoją edukację - uśmiecha się Ewa Niedbała.
Czy jednak dodatkowe kierunki to konieczność? Ewa Niedbała mówi, że kształciła się w dużej mierze z wewnętrznej potrzeby. Ale nie zawsze tak jest. - Wraz z ostatnią reformą, obcięto na przykład wiele lekcji techniki. Więc nauczyciele techniki, aby wyrobić pensum, muszą często wyrobić uprawnienia na nauczanie nowych przedmiotów. Nawet jeśli zbliżają się do emerytury - tłumaczy nam nauczycielka ze Śląska.
- Ja mam skończone podyplomowo trzy kierunki. Kończyłam jakiś czas temu, więc za każdy zapłaciłam jakieś 3 tys. zł. Czy ktoś mi jakoś zwrócił te pieniądze? Oczywiście, że nie - słyszę natomiast od nauczycielki ze Szczecina.
Studia? "Wierzchołek góry lodowej"
Jak przekonuje nas jednak Ewa Niedbała, studia podyplomowe to tylko początek - przynajmniej jeśli nauczyciel chce awansować na kolejne stopnie rozwoju zawodowego.
Wyjaśnia, że dla każdego nauczyciela wytyczana jest ścieżka rozwoju. I są tam umiejętności, które trzeba posiąść. Nieraz kończy się to egzaminem.
- Weźmy prawo oświatowe. Z tego jest egzamin, jeśli chce się zostać nauczycielem mianowanym - tłumaczy nauczycielka. Oczywiście są specjalne kursy z prawa oświatowego. Czy są obowiązkowe? Teoretycznie nie. Ale jak uważa Ewa Niedbała, trudno w inny sposób przygotować się do egzaminu, zwłaszcza jeśli nauczyciel na co dzień nie zajmuje się kwestiami prawnymi.
Ile zatem kosztuje takie szkolenie? We wrocławskiej firmie Vulcan znaleźliśmy czterogodzinne szkolenie za 320 zł. Teoretycznie to niewiele, przynajmniej w porównaniu do kosztów studiów. Tyle że nauczyciele przekonują nas, że podobnych przykładów można podać "dziesiątki".
I rzeczywiście, firma Vulcan proponuje dużo więcej szkoleń. Na przykład "Prawa autorskie w pracy szkoły", "Negocjacje i współpraca z rodzicami", "Praca z uczniem przeżywającym trudności psychologiczne", czy nawet "Mediacje rówieśnicze w szkole". Specjalne szkolenia i kursy są też dla kandydatów na dyrektorów. Na przykład "Autorytet nauczyciela a wizerunek szkoły" czy "Budowanie zespołu nauczycieli".
Ośrodek Rozwoju Kompetencji Edukacyjnych proponuje natomiast aż 119 kursów. Są nawet takie, traktujące o nauce młodzieży z pokolenia "millenialsów".
Nauczyciele wskazują też, że we współczesnej szkole ciągle coś się zmienia - i trudno to wszystko opanować bez dodatkowych kursów. Przykład? Popularne ostatnio tablice interaktywne IQ Board. Specjalnych szkoleń z ich obsługi dla nauczycieli jest mnóstwo.
- Ja sama ostatnio na przykład poszłam się dokształcać z ochrony danych osobowych. Obowiązkowe to nie było, ale bardzo się dzisiaj przydaje - mówi Ewa Niedbała.
- Mówi się nam, że my tylko uczymy dzieci w szkołach przez 18 godzin i jedziemy na dwumiesięczne wakacje. A tymczasem my sami musimy się ciągle dokształcać. Oczywiście za swoje - mówi nam z kolei pani Maria, nauczycielka z Sosnowca.
Ile więc konkretnie trzeba wydać, by zostać w Polsce nauczycielem? - Na pewno grube tysiące. Bo bycie nauczycielem to inwestycja na całe życie. Niestety, z niewielką stopą zwrotu - uśmiecha się gorzko pani Maria.
Czytaj też: Strajk nauczycieli. Ekspert bije na alarm: najlepsi uczniowie nie chcą być nauczycielami
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl