Prezydium Związku Nauczycielstwa Polskiego zdecydowało: na razie nie będzie wznowienia akcji protestacyjnej. Jednak wola walki o przyszłość polskiej edukacji jest nadal silna - słyszymy od prezesa ZNP Sławomira Broniarza, który zapewnia, że najpierw konieczne jest danie szansy wypowiedzenia się każdemu z nauczycieli, a dopiero później powrót do akcji protestacyjnej. Mówi też o tym, że strajk od 2 września (pierwszy dzień roku szkolnego po wakacjach) byłby szokiem dla uczniów, a ich dobro jest najważniejsze.
O tym, że to sami pedagodzy chcą się wypowiedzieć o dalszej formie protestu, związkowcy mówią m.in. w oparciu o badanie Ogólnopolskiego Międzyszkolnego Komitetu Strajkowego (jednym z autorów raportu jest prof. Michał Bilewicz z Uniwersytetu Warszawskiego). Na przełomie czerwca i lipca wypowiedzieli się w nim nauczyciele z całej Polski (ok. 7 tys. osób). Wynika z niego, że aż 41 proc. jest za wznowieniem akcji protestacyjnej, a gdyby nie wiązała się z odejściem od nauczania - to liczba wzrasta już do 66 proc.
Paweł Orlikowski, money.pl: Pojawiają się zarzuty, również w środowisku okołooświatowym, że rozmiękczacie strajk tym odroczeniem.
Sławomir Broniarz, prezes ZNP: Nie ma rozmiękczania i nie ma odraczania. Jeżeli chcielibyśmy zorganizować strajk, to dziś musielibyśmy rozpisać referendum. Natomiast, jak wynika z badań prof. Bilewicza czy naszych, a także z dzisiejszej rozmowy z prezesami każdego z 16 okręgów ZNP, wiemy, jak bardzo są zróżnicowane opinie nauczycieli dotyczące samego protestu.
Trwają spotkania z nauczycielami, oni jednoznacznie mówią: nie powtarzajmy błędów z kwietnia, komunikujmy się z ludźmi. Zatem dajmy im szansę wypowiedzenia się w tej sprawie.
Jest też kontekst zewnętrzny. 2 września inauguracja roku szkolnego nie może odbywać się w takim dramatycznym anturażu, bo my walczymy przede wszystkim o lepszą edukację i chcemy pomóc dzieciom w przejściu przez traumę, którą zafundowała im Anna Zalewska, a nauczycielom pomóc w przeżyciu problemu związanego z brakiem miejsc pracy. Referendum strajkowe byłoby trudne do przeprowadzenia, nauczyciele mają teraz inne problemy na głowie, ale sygnał jest jednoznaczny: nie ma mowy, byśmy zaprzestawali jakiejkolwiek akcji protestacyjnej.
Dlaczego zatem tak długo czekaliście z ankietą? Rozumiem, że to okres wakacyjny, ale na pewno zaraz pojawią się głosy, że strajkować możecie nawet w październiku, ale ankiety mogliście zebrać w sierpniu, zamiast odpoczywać.
A z kim w sierpniu mielibyśmy to robić? Ma pan rację - nauczyciele odpoczywali, bo zasłużyli na odpoczynek. Zrobienie ankiety w sierpniu obarczałoby ją pewnym błędem, zarówno w lewo, jak i w prawo. Strajk to nie jest organizacja pikniku czy ogniska sobotnio-niedzielnego. To bardzo poważne przedsięwzięcie, chcemy, by było to jak najbardziej miarodajne.
Jakie formy protestu pojawiają się w ankiecie? Każdy może wpisać, co chce?
Jest pięć opcji, między innymi strajk jako powtórzenie akcji z kwietnia, jest też strajk rotacyjny czy jednodniowy strajk generalny. Na pewno nie ma mowy o strajku okupacyjnym, nie możemy narażać ludzi na odpowiedzialność z tego tytułu. Na pierwszym miejscu jest strajk będący kontynuacją tego, co działo się w kwietniu. Jest kilka form protestu i chcemy, by nauczyciele się wypowiedzieli.
Czytaj także: ZNP odpowiada szefowi MEN: "Jest poparcie dla protestu"
Ankiety będą zbierane do 15 września. Co dalej?
Prezydium ZNP zazwyczaj zbiera się w interwałach miesięcznych, więc kolejne zebranie przypadłoby na ostatni tydzień września. Skróciliśmy czas debatowania i przyspieszyliśmy posiedzenie o dwa tygodnie. Chcemy, żeby prezesi okręgów - po przejrzeniu ankiet - powiedzieli, co dalej robimy.
Rozumiem, że październik to najwcześniejsza data na wznowienie akcji protestacyjnej?
Poczekajmy do prezydium. Zapadną na nim wiążące decyzje.
W kwietniu zbliżały się wybory do europarlamentu, w październiku będzie blisko wyborów do Sejmu i Senatu - daty mogą się zbiegać, celujecie w to?
Nie potwierdzam, nie zaprzeczam.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl