Łatwo jest jest wycierać sobie swą kłamliwą mordę dziećmi, nastawiając kraj przeciwko nauczycielom. Gdybyście od początku potraktowali temat poważnie i z szacunkiem dla pracowników oświaty do strajku może w ogóle by nie doszło. Od początku uprawialiście spychactwo i traktujecie nauczycieli jak zło konieczne które próbuje wam utrudnić "grę o tron". Nie róbcie sobie teraz z nas rodziców i z naszych dzieci tarczy jako osób pokrzywdzonych i o których tak się martwicie... pięknie pokazujecie jak głęboko tak naprawdę nas macie. A nauczyciele? Niby co mieli zrobić? Jak walczyć o swoje bez narażenia dzieci na zawieszenie w edukacji? Wiadomo, że w każdej wojnie są ofiary, tu są nimi dzieci.... zapytajmy się jednak czyimi ofiarami są tak naprawdę... niesprawiedliwym est obwinianie za to nauczycieli, ludzi którzy świadomie poświęcają swoje życie na rozwój swych uczniów, sami również będąc rodzicami i dokładnie zdając sobie sprawę z czym przez nasz obecny durny rząd musi się mierzyć w tej chwili każdy zamieszany w sprawę.
Szanowny rządzie... macie to na co zasłużyliście, patową sytuację, z której nie wiecie jak wybrnąć cały czas próbując zachować twarz i honor (którego dawno już nie macie) brniecie w swoje własne łajno coraz bardziej. Przestańcie w końcu kłamać i uprawiać rozdawnictwo tylko w wybranych przez siebie środowiskach, ludzi którym łatwo rzucić ochłapy, a pójdą za wami jak owce na rzeź. Wszyscy już wiedzą, że te wszystkie (+) są tylko po to by wygrać w kolejnych wyborach, ale to jest inny temat.
Drodzy Nauczyciele... jestem z Wami całym sercem, ale sprawa o którą walczycie jest słuszna zabraliście się do tego w nie do końca właściwy sposób czym możecie przysporzyć sobie również wielu wrogów wśród społeczeństwa które rząd próbuje zmęczyć przeciąganiem w czasie i skierować przeciwko Wam z czego każdy zdaje sobie sprawę. Wasze pensje są za niskie to prawda, ale podwyżki których oczekujecie moim zdaniem są nieco wygórowane. Do tego nie oferujecie niczego nowego w zamian. Bądźmy szczerzy... poziom nauczania i podejście do ucznia przez wielu z Was nie zasługuje na podwyżki. Na przestrzeni mojej wieloletniej nauki i mojej obecnie 16-letniej córki na palcach jednej ręki mogę policzyć nauczycieli którzy naprawdę z z sercem i pełnym zaangażowaniem podchodzili do wykonywanego zawodu. Większość niestety "odwala" swoje godzinki pracy nie angażując się w nią prawie wcale. Zdarzają się wyzwiska, częste jest poniżanie uczniów, faworyzowanie tych najlepszych (przecież tak najłatwiej) a słabsi muszą brać korepetycje bo nauczyciel nie potrafi albo nie chce rzetelnie wytłumaczyć materiału. Nie chce wam się zostawać z uczniami po lekcjach na zajęciach wyrównawczych, poświęcać im czasu na przerwach. Zdarzały się również sytuacje, ze nauczyciel przed końcem semestru brał urlop lub szedł na chorobowe nie dając tym samym możliwości uczniom na poprawę ocen. Nauczyciele często choć proszeni przez uczniów odmawiają pomocy. Proszę więc nie mówcie o wykonywaniu swojej pracy z zaangażowaniem, poświęceniem bo tych prawdziwych nauczycieli z powołaniem i sercem jest naprawdę garstka, pozostali z Was to pieniacze. Tak wiec jeśli chcecie coś ugrać i nie narobić sobie zbyt wielu wrogów bastujcie trochę i pokażcie ze Swojej strony nie tylko potrzeby ale też to co Wy możecie więcej dać by ludzie chcieli bezwzględnie za Wami stanąć.