Informacja o proteście pojawiła się na Facebooku w sobotnie popołudnie. Mimo znakomitej pogody, która zawsze odciąga ludzi sprzed ekranów, szybko zyskała na popularności. W poniedziałek rano udział w proteście zadeklarowało już ponad 350 osób, 1,6 tys. rozważało dołączenie.
"Wrocław wspiera nauczycielki, nauczycieli oraz wszystkich strajkujących pracowników oświaty! 7 kwietnia, w przeddzień strajku, pokażmy nauczycielom z Wrocławia i Dolnego Śląska, że jesteśmy z nimi! Ich strajk to walka o godność, szacunek i przyszłość polskiej edukacji – pokażmy, że nie walczą sami!" - czytamy na stronie wydarzenia.
W tę tworzoną oddolnie inicjatywę zaangażowali się znani w stolicy Dolnego Śląska aktywiści: Agnieszka Dziemianowicz-Bąk - pedagożka, ekspertka edukacyjna i jedna z organizatorek Czarnego Protestu, Magdalena Owczarek - aktywistka, niderlandystka, współorganizatorka licznych demonstracji we Wrocławiu, Paweł Koślacz - nauczyciel, Agata Kreska - mama przedszkolaka. Dlatego można założyć, że rzeczywiście na ulicę wyjdą tłumy.
Jednym z organizatorów protestu jest też Łukasz Olszewski. - Chcemy, żeby nauczyciele zobaczyli, że nie są sami. Niestety na razie tylko połowa społeczeństwa pozytywnie odbiera ten strajk. Chcemy to zmienić. Już przyłączają się do nas inne miasta. Dogadaliśmy się z Gdańskiem. Podobne demonstracje będą też w Warszawie i Poznaniu, a to dopiero początek i do niedzieli będzie nas jeszcze więcej - mówi aktywista.
Zaangażowany w niedzielną demonstrację nauczyciel Paweł Koślacz nie ma wątpliwości, że przed nami kluczowe dni w walce o lepsza edukację w Polsce. Nie będzie to jednak łatwe zadanie.
- Rząd nie cofnie się teraz przed niczym, żeby zdyskredytować nauczycieli. Dlatego każdy przejaw wsparcia jest na wagę złota. Na szczęście młodzież nas popiera, choć zdaje sobie sprawę, że nasz nasz strajk może im pokrzyżować szyki i wpłynąć na plany. Mamy jednak świadomość, że jak teraz rząd nas złamie, to już nic się nigdy nie zmieni. Teraz albo nigdy - mówi.
Protest nawet do wakacji
Nauczyciel deklaruje, że jest gotowy protestować nawet do wakacji. - Jeśli oczywiście zajdzie taka potrzeba. Wolę jednak tak nie myśleć, ale jestem na to przygotowany. Po prostu musimy walczyć i to jest ten czas i ten moment - mówi Koślacz.
Organizatorzy zapraszają do demonstrowania całymi rodzinami. Protest jest pokojowy, a dobra pogoda ma zachęcić Polaków do wyjścia z domu i pokazania, że są razem z nauczycielami.
- To temat niezwykle ważny dla całego społeczeństwa. Pomysł zrodził się podczas prywatnych rozmów ze znajomymi i przyjaciółmi. Zorganizowaliśmy się i chcemy pokazać nauczycielom, że wiemy, że nie chodzi tu tylko o podwyżki. Wspólnie walczymy o lepszą edukację dla naszych dzieci - mówi Olszewski, który wcześniej współorganizował już we Wrocławiu demonstracje antyfaszystowskie.
- Propaganda sącząca się z mediów publicznych jest nie do zniesienia. W tym przekazie udowadnia się, że nauczyciele powinni pracować dla idei. Oczywiście ta praca wymaga powołania, ale tego argumentu nie można wykorzystywać, by odmawiać podwyżek. Wręcz przeciwnie. Jako że jest to tak ważna misja, wymagająca powołania, płace powinny być odpowiednie - mówi Olszewski.
Jak na to poparcie reagują nauczyciele?
Poza Pawłem Koślaczem, nauczycieli zaangażowanych w protest rodziców jest niewielu. - To są inicjatywy dziejące się poza nauczycielami. Dla nas ogromne wsparcie. Cieszymy się, że nawiązują nawet identyfikacją pomarańczowego wykrzyknika do naszego protestu, bo dzięki temu wprost odnoszą się do naszych postulatów. Dziś mocujemy się z rządem o rzecz fundamentalną dla naszego kraju. Jak widać, tak właśnie chcą rozumieć edukację rodzice i młodzież - mówi money.pl nauczycielka z grupy "Protest z wykrzyknikiem".
Jak przekonuje, edukacja to inwestycja, która najszybciej się zwraca. Dlatego nauczyciele chcą rozmawiać z obywatelami o przyszłym kształcie edukacji i mieć wpływ na zmiany. - Chcemy to robić w szerokim dialogu. Stąd nasz pomysł na Naradę Obywatelską o Edukacji (NOoE). Spotkania ruszają 2 kwietnia. Myślimy, że to spotkanie pod pręgierzem jest swego rodzaju emanacją takiej potrzeby bycia usłyszanym - dodaje.
Wrocławska demonstracja jest już zgłoszona i zarejestrowana. Organizatorzy liczą na prawdziwe tłumy. Jeśli pogoda dopisze i temperatura sporu między rządem a nauczycielami nadal będzie rosła, plan może wypalić.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl