Głodówkę zawiesiło trzech spośród sześciu nauczycieli. Pozostała trójka nadal prowadzi protest w tej formie.
- Protest zawiesiły osoby najdłużej prowadzące głodówkę - powiedziała PAP rzeczniczka prasowa sekcji oświaty małopolskiej Solidarności Jolanta Zawistowicz.
Przerwanie głodówki nie oznacza jednak przerwania okupacji budynku kuratorium. Nauczyciele zostają w budynku, ale przenoszą się do innego pomieszczenia, w którym inni członkowie Solidarności kontynuują strajk okupacyjny.
- Zawieszamy, ale nie odpuszczamy. Odpowiadamy na prośbę pani wicepremier Beaty Szydło, widzimy że jest dobra wola ze strony rządu. Negocjacje wciąż trwają, jutro od godz. 8.00 rano w Warszawie będą kontynuowane rozmowy w panią wicepremier. Mamy nadzieję na pozytywne rozstrzygnięcie. Poza tym, trzeba przyznać, jesteśmy już bardzo osłabieni - powiedziała w rozmowie z PAP jedna z protestujących nauczycielek.
Nauczyciele z Solidarności domagają się zmiany systemu ocen pracy, skrócenia ścieżki awansu zawodowego i podwyżki: od 2019 r. o 15 proc., a od 2020 r. o kolejne 15 proc.
- 4 z 5 spośród punktów, które rząd zaproponował, zostały zaakceptowane przez strony związkowe. Mamy informację, że część osób z "Solidarności", które najdłużej prowadziły strajk głodowy w Krakowie, podjęły decyzję o przerwaniu. Chcę serdecznie za to podziękować - powiedziała Beata Szydło na konferencji prasowej po poniedziałkowych rozmowach z nauczycielami.
Szef oświatowej "Solidarności" przyznaje, że ugoda z rządem jest prawdopodobna.
- Nie wiem, w jaki sposób zostaną potraktowane postulaty kolegów z innych związków, ale jeżeli ten postulat, który my jako pierwszy mamy – 15 proc. waloryzacji – zostanie spełniony, nie widzimy problemu, żeby podpisać porozumienie z rządem - powiedział Ryszard Proksa przewodniczący oświatowej Solidarności.
Jak twierdzi, rząd chce spełnić 3 spośród 4 postulatów "Solidarności". Chodzi o skrócenie ścieżki awansu zawodowego, wycofanie się z nowego systemu ocen pracy i "szybkie negocjacje w sprawie nowego systemu wynagradzania".
- Jesteśmy trakcie rozmów o 15-procentowym wzroście wynagrodzenia. Rząd zaproponował 10 proc. Jednak z tego, co zrozumiałem, jest szansa, że nasz postulat zostanie zrealizowany - powiedział Proksa.
Z wyniku negocjacji niezadowolony jest za to Związek Nauczycielstwa Polskiego. Jego przedstawiciele mówili, że do kompromisu strony nie zbliżyły się "nawet o złotówkę".
Negocjacje przerwano przed godz. 14. We wtorek zostaną wznowione.
Nauczyciele walczą o 1 tys. zł podwyżki, ale Ministerstwo Edukacji Narodowej przekonuje, że tyle nie jest w stanie dać. Negocjacjami na tydzień przed ewentualnym strajkiem, rząd chce uratować zbliżające się egzaminy. Ogólnopolski protest w oświacie mógłby je skutecznie zakłócić.
Związek Nauczycielstwa Polskiego podkreśla, że blisko 79,5 proc. szkół i przedszkoli chce strajkować.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl