"Każda grupa zawodowa ma prawo do strajku, ale nie można tego robić kosztem uczniów. To właśnie oni będą największą ofiarą takiego rozwiązania, a do tego nie możemy dopuścić" - to fragment listu otwartego Rady Dzieci i Młodzieży Rzeczypospolitej Polskiej i Koalicji Młodzieżowych Rad na rzecz Praw Ucznia. Został on skierowany do MEN i do organizacji nauczycielskich. Powód? Strajk pedagogów, który może zbiec się w czasie z egzaminami ósmoklasistów i gimnazjalistów oraz maturami.
Co ciekawe, pod listem zamieszczonym na Facebooku już pojawiły się komentarze, że Rada nie jest głosem całego młodego pokolenia, a nawet, że jest przychylna władzy. Jak podaje PolsatNews, w skład Rady wchodzi 16 członków Rady i ich zastępców, którzy są powoływani przez MEN. Do zadań Rady, jak podaje resort edukacji, "należy wyrażanie opinii, w tym przedstawianie propozycji w kwestiach dotyczących dzieci i młodzieży w zakresie spraw objętych działem administracji rządowej oświata i wychowanie, w szczególności przedstawianie opinii na temat planowanych zmian, w tym propozycji rozwiązań".
Strajk nauczycieli ma rozpocząć się 8 kwietnia, o ile tak zdecydują pedagodzy w referendum, które wciąż trwa. Ale - jak pisaliśmy w money.pl - nie wszyscy nauczyciele chcą protestować. "Nie możemy robić tego dzieciom w tak ważnym dla nich momencie. Ósmoklasiści są wkurzeni" - mówi money.pl jedna z nauczycielek.
Postulatem, o który walczą nauczyciele, jest przede wszystkim podniesienie płacy. Do tych żądań odniósł się prezydent Andrzej Duda podczas wystąpienia w Wolsztynie.
- Nauczyciele powinni w Polsce dobrze zarabiać. Powinni zarabiać godne pieniądze. Wypełniają bardzo ważną misję - mówił z jednej strony. - Jednocześnie chcę zaapelować o jedno: nie wszystkie żądania da się od razu zrealizować. To musi być pewien proces i my musimy do tego procesu dojść. Mam nadzieję, że w tej sprawie uda się uzyskać porozumienie tak, aby nauczyciele osiągnęli swój cel, a jednocześnie młodzież i dzieci w żaden sposób nie zostali poszkodowani - mówił Andrzej Duda.
Czytaj także: Prezydent Andrzej Duda zabiera głos w sprawie nauczycieli. "Oczekiwania są usprawiedliwione"
Prezydent apelował, by usiąść do stołu i rozmawiać. Ze swojej strony obiecał, że poruszy temat nauczycieli z premierem. Zastrzegł jednak: - Obawiam się, że nie da się ich [wynagrodzeń] w szybkim tempie, w krótkim terminie podnieść od razu o tysiąc złotych. Obawiam się, że ten postulat ma charakter niestety bardzo mocno polityczny i populistyczny na ten moment, ale wierzę w to, że w perspektywie da się je podnieść w rozsądny sposób i w rozsądnym terminie - mówił prezydent.
O tym, że nie ma w budżecie pieniędzy na 1000 zł podwyżki dla nauczycieli, powiedział wprost Michał Dworczyk, szef KPRM, we wtorkowym wywiadzie dla TVN24. Jak dodał, rząd PiS od 2017 roku przeznaczył na podwyżki dla tej grupy zawodowej ok. 7 mld zł. - Średnio nauczyciele otrzymają około 500 zł podwyżki - powiedział Dworczyk.
Sprawom oświaty ma być poświęcone posiedzenie prezydium Rady Dialogu Społecznego, na które przyjdą przedstawiciele rządu. Odbędzie się ono 25 marca, powiedział Dworczyk.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl