Mniej niż doba pozostała do rozpoczęcia wielkiego strajku oświaty. - Jesteśmy w dramatycznym momencie. W poniedziałek o godzinie 8:00 rozpoczyna się strajk, jakiego nie było w Polsce od 1993 roku - mówił na antenie tvn24 przewodniczący ZNP Sławomir Broniarz.
Zaznaczył, że formalnie strajk został ogłoszony przez ZNP i tylko Związek jest władny go odwołać. - Na razie nie ma żadnych przesłanek, aby go powstrzymać - dodał.
Rozmowy ostatniej szansy, które relacjonujemy już piąty dzień, mają zostać wznowione w niedzielę o godzinie 19. Szef ZNP zapowiedział, że oczywiście stawi się w Centrum Dialogu Społecznego, zaznaczył jednak, że nie wie, czego się może spodziewać. – Szkoda, że nie wiemy, co rząd zamierza położyć na stole. Rządowych materiałów nie otrzymaliśmy – podkreślił też, że potrzeba czasu, aby je przeanalizować, a tego czasu nie ma.
- Jeśli nie dojdziemy do porozumienia albo nie będzie czasu do ogłoszenia tego porozumienia, jutro szkoły i przedszkola będą puste – zaznaczył Broniarz w rozmowie z TVN24.
Odniósł się również do nowych zapowiedzi PiS, czyli rolniczej piątki Kaczyńskiego. - Przegraliśmy z tymi krowami i świniami. To policzek wobec nauczycieli. Szkoda, że edukacja nie zasłała ujęta w którejkolwiek "piątce".
Jak przekonywał, strajk nie jest wymierzony przeciwko rodzicom ani przeciwko dzieciom. To strajk w imię nowej jakości edukacyjnej. Zdaniem Broniarza rząd miał dużo czasu, aby przygotować się na tę ewentualność. - Strajk ogłosiliśmy 4 marca. Dopiero 3 tygodnie później zaczęły się merytoryczne rozmowy z rządem. W ostatni piątek rząd zaproponował rozwiązania dramatyczne. To jest niebezpieczne dla małych szkół – podkreślił Broniarz. - Minister próbuje ratować sytuację, której w dużej mierze jest przyczyną.
- Jeśli ktokolwiek ustępuje, to my, a strona rządowa eskaluje – mówił szef ZNP. Argumentował, że początkowo nauczyciele domagali się 1000 zł podwyżki do podstawy z wyrównaniem od stycznia. Podczas negocjacji poszli jednak na ustępstwa. Teraz walczą o 30-proc. wzrost wynagrodzenia rozłożony na dwie raty.
- Zrobiliśmy ogromne ustępstwa wobec rządu. Nasz pierwotny postulaty oszacowano na 17 mld zł kosztów dla budżetu. Teraz pan Kopeć mówi o koszcie rządu 7 mld zł. To ogromne ustępstwo – zaznaczył Broniarz.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl