- Jednoznacznie dementujemy informacje minister Anny Zalewskiej o rzekomo niewielkim poziomie zaangażowania nauczycieli w proces wynikający z ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych - ogłosił Sławomir Broniarz na wtorkowej konferencji w siedzibie ZNP.
- Właściwie w każdej gminie doszło do wszczęcia sporu zbiorowego i teraz w połowie akcji referendalnej możemy śmiało powiedzieć o bardzo wysokim poparciu dla akcji strajkowej - powiedział szef ZNP. Dodał, że najniższy wskaźnik poparcia dla strajku w jednej ze szkół na Śląsku wynosi 72 proc., a zazwyczaj poparcie oscyluje na poziomie 90-100 proc.
Związek Nauczycielstwa Polskiego zaplanował rozpoczęcie strajku nauczycieli 8 kwietnia. Ma potrwać do odwołania. Warunkiem rozpoczęcia strajku jest co najmniej 50-procentowa frekwencja w referendum ZNP.
Aktualnie trwa referendum strajkowe w placówkach oświatowych. ZNP zachęca do udziału w nim wszystkich pracowników oświaty, bez względu na poglądy i przynależność związkową.
Szef ZNP w porannym wywiadzie dla TVN24 podkreślił, że wyłącznie rząd, na czele z premierem Mateuszem Morawieckim, może powstrzymać paraliż w systemie edukacji. Podkreślił też, że o strajku związkowcy mówią już od stycznia, a 5 marca ZNP przedstawił szczegóły ogólnopolskiej akcji.
- Dwa tygodnie i nie dzieje się nic. Tracimy czas, a rząd nie przedstawił żadnej propozycji. Nie dzieje się nic, co wskazywałoby, że zmierzamy do jakiegoś rozwiązania - mówi Sławomir Broniarz. Szef ZNP podkreśla, że celem strajku nie jest paraliż, a podwyżenie nauczycielskich pensji.
- Nie chcemy, aby rząd traktował to jako walkę polityczną. Piłeczka jest po stronie rządu, a tracimy czas na przepychanki słowne i niepotrzebne dyskusje - stwiedził.
Czytaj także: Strajk nauczycieli. Tym z Gdyni grożą odebraniem pensji
- Jeśli nie dojdziemy do porozumienia, musimy zdawać sobie sprawę, że może nie dojść do egzaminów. Brak promocji jest dla nas niewyobrażalny, interes ucznia to nieprzekraczalna granica. Rząd musi zadziałać - powiedział Broniarz w "Rozmowie Piaseckiego".
Wyraźnie dodał, że strajk jest bezterminowy, a w jego trakcie strajkujący nauczyciele nie będą wykonywać żadnych obowiązków zawodowych. - Strajk, zgodnie z prawem, polega na całkowitym odstąpieniu od wykonywania pracy. Żaden nauczyciel nie może być zmuszony do opieki nad dziećmi w czasie strajku, bo ograniczałoby to jego prawa pracownicze. Za bezpieczeństwo i opiekę nad dziećmi niestety odpowiadają w tym czasie dyrektorzy - powiedział Broniarz.
- Bez zmiany poziomu wynagradzania nauczycieli nie poprawimy w Polsce edukacji. Chcemy ten system zliberalizować, odciążyć dzieciaki od zadań. Poprawić jakość edukacji. Jednak mamy 11 różnych grup nauczycielskich, a większość żyje za minimum socjalne - stwierdził Broniarz.
Odniósł się też do rodziców. Podkreślił wagę ich interesu, poprosił o wsparcie i podziękował za to, które już nauczyciele od nich dostali. Dodał jednak, że zwieszenie strajku na czas egzaminów byłoby "kuriozalnym działaniem".
- Bieda nauczycielska nie powinna nas różnić. Wszystko zaczyna się od edukacji. Moim celem nie jest paraliż, tylko poprawa sytuacji finansowej nauczycieli. Musimy brać także pod uwagę interes rodziców, na których wsparcie bardzo liczymy - podsumował szef ZNP Sławomir Broniarz.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl