Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Przemysław Ciszak
|
aktualizacja

Strajk nauczycieli w poniedziałek niemal pewny. Rozmowy "ostatniej szansy" zakończyły się fiaskiem

1430
Podziel się:

Propozycja "ostatniej szansy" dla nauczycieli w końcu zjednoczyła związkowców. Zarówno ZNP i FZZ, jak i oświatowa "Solidarność" jednogłośnie odrzuciły rządową ofertę. "Jest konfrontacyjna, nie daje podstaw do odwołania strajku" - podsumowali nauczyciele.

Propozycja rządu rozsierdziła nauczycieli. Porozumienia brak.
Propozycja rządu rozsierdziła nauczycieli. Porozumienia brak. (East News, Tomasz Jastrzebowski/REPORTER)

Czwarty dzień negocjacji rządu z nauczycielami nie przyniósł rozwiązania. W piątek, po dniu przerwy, o który prosiła strona rządowa, na stole miała się pojawić propozycja, która zadowoli związki zawodowe i zapobiegnie zapowiedzianemu na poniedziałek 8 kwietnia wielkiemu strajkowi. Zamiast tego tylko rozsierdziła nauczycieli.

- Składamy ofertę składającą się z dwóch części. Pierwsza to wcześniejsze zobowiązania, po pierwsze we wrześniu druga już podwyżka. W styczniu było 5 proc., we wrześniu będzie kolejna, łącznie da to 15 proc. - mówiła wicepremier Beata Szydło.

Do tego rząd proponuje skrócenie stażu, zwiększenie dodatku za wychowawstwo, zmiany w systemie oceniania i redukcję obciążeń w systemie dydaktycznym - więcej przeczytasz tutaj.

To druga część jednak wzbudziła największe kontrowersje - "nowy kontrakt dla nauczycieli, czyli unowocześnienie systemu gwarantującego wzrost wynagrodzeń".

Rząd zaproponował wzrost wynagrodzeń nauczycieli do roku 2023, postawił jednak warunek: wzrost pensum, czyli godzin dydaktycznych.
Jak brzmi dokładnie rządowa oferta? W roku 2023 pensja nauczyciela dyplomowanego miałaby wynieść 8 100 zł brutto. Jednak tylko w momencie jeśli liczba "godzin przy tablicy" zostanie podniesiona z obecnych 18 do 24. Przy wariancie 22-godzinnego pensum, zarobki sięgałyby 7 700 zł brutto.

Ta propozycja tylko rozwścieczyła związkowców i nauczycieli. Trzy dni przed zapowiadanym są jeszcze bardziej zdeterminowani. Szef ZNP Sławomir Broniarz opuścił negocjacje wyjaśniając, że "propozycja rządu tylko zaognia sytuację". - Nie zachodzą żadne okoliczności, żadne przesłanki, abyśmy mogli dyskutować o wstrzymaniu akcji strajkowej w poniedziałek - podkreślił. Zdanie to podziela Związek Nauczycielstwa Polskiego.

Propozycja rządu doprowadzi do zwolnienia od 20 do 30 proc. nauczycieli, jednym głosem mówili przedstawiciele ZNP i FZZ. Szef pierwszego z nich kpił przy tym z Beaty Szydło.

- Nie mam pretensji do premier Beaty Szydło, że nie ma pojęcia o różnicy pomiędzy zwiększeniem a zmniejszeniem pensum i tego konsekwencji. To musi wiedzieć minister finansów. Jednak rząd proponuje coś, co nie ma racji bytu. Postulat 600 tys. nauczycieli jest jeden – zwiększenie wynagrodzenia - dodał Broniarz.

Strajk!

Oferta przedstawiona przez wicepremier Szydło miała jeszcze jeden efekt. Na powrót zjednoczyła coraz bardziej poróżnionych związkowców z oświatową Solidarnością. Nastąpił jednak pewien przełom, szef "Solidarności" Ryszard Proksa również sprzeciwił się propozycji strony rządowej.

- Nie bylibyśmy związkowcami, gdybyśmy pozwolili na zwolnienie 20 czy 30 proc. nauczycieli - powiedział.

"Solidarność" nadal pozostaje w sporze zbiorowym do czasu podpisania ze stroną rządową porozumienia uwzględniającego dotychczas wynegocjowane postulaty - czytamy z kolei w oficjalnym oświadczeniu oświatowej "Solidarności".

Zobacz także: Obejrzyj: Strajk nauczycieli. "8 kwietnia to będzie ciekawy dzień"

Rozmowy zostały przerwane, decyzja o strajku 8 kwietnia zapadła. Według szacunków ZNP protestować będzie blisko 80 proc. szkół i ponad pół miliona pracowników oświaty.

W związku z tym MEN pełną parą prowadzi awaryjny zaciąg do komisji egzaminacyjnych. Jak przekonuje wicepremier Szydło, niezależnie od decyzji nauczycieli egzaminy się odbędą.

Protest można jeszcze powstrzymać

Sławomir Broniarz zaznaczył, że choć nauczyciele są gotowi do protestu, wciąż można wstrzymać strajk. Muszą zostać jednak spełnione podstawowe postulaty związków.

Jak one brzmią? Początkowo nauczyciele domagali się 1000 zł podwyżki do podstawy z wyrównaniem do stycznia. Podczas negocjacji poszli jednak na ustępstwa. Teraz walczą o 30 proc. wzrost wynagrodzenia rozłożony na dwie raty.

Czy Polacy popierają strajk nauczycieli? Czas na wyniki naszej sondy wśród internautów. Zdaniem 74 proc. ankietowanych nauczyciele nie powinni przyjmować nowej propozycji. Tylko co czwarty nasz internauta jest przekonany, że rządowa oferta powinna była zostać zaakceptowana przez związkowców (w sondzie więziło udział ponad 15,5 tys. internautów). Strajk nauczycieli popiera blisko 80 proc. ankietowanych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(1430)
WYRÓŻNIONE
maura30
6 lat temu
ordynarny szantaż
Xyz
6 lat temu
Dac nauczycielom podwyżkę 1500 na rękę. Zlikwidować kartę nauczyciela. Godziny pracy jak każdy 168 godz w miesiącu. 26 dni urlopu rocznie. Klasiwki i kartkówki niech sprawdzają w szkole. W godzinach pracy.
Koniec ściemn...
6 lat temu
Rusycystka w NBP zarabia 60tys./msc to reszta mogła by chociaż 10%jej wypłaty.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (1430)
nauczyciel
6 lat temu
Miałem nie strajkować ale jak czytam te wszystkie komentarze o mnie to nie mam skrupułów i będę strajkował !!!!!!!!!!!!!!!!!! Naróbcie sobie dzieci i sami pilnujcie bo o nauczaniu i wychowaniu nie macie pojęcia.
xxx
6 lat temu
Powinniśmy przyjrzeć się bardziej pracy pedagogów, 36 dni urlopu, 3 lata zdrowotnego płatnego 100%, wczasy pod gruszą płacone 2 razy przed urlopem i po powrocie, fundusz zdrowotny co roku okulary itp., nagrody burmistrza i przedszkola gdzie wykorzystuję się na max obsługę. Czy ktoś ma tak dobrze jak oni? NIE i ciągle mało w tym roku chcą 1000 zł a w następnym 2000 zł a tarczą są dzieci.
ania
6 lat temu
Nauczyciele uważają się za jedyną pracującą grupę zawodową, zabrać dzieciom 500+, emerytom trzynaste pobory, nikomu żadnych podwyżek, państwo ma nie robić żadnych inwestycji, cały budżet oddać dla nich a może jeszcze zaciągnąć kredyty bo przecież tylko oni pracują nikt więcej a przy tym dzieci mają głęboko w D...
mamonka
6 lat temu
Ci nauczyciele, którzy nie chcą się dogadać poszli w ten zawód bo tak im było wygodnie. Bo mogą spokojnie obsłużyć dzieci, zrobić zakupy, mieć opiekę dla swoich dzieci w wakacje i wolne dni. Ci ludzie minęli się niestety z powołaniem - szkoda że zajmują miejsce tym prawdziwym nauczycielom
kasjerka z Bi...
6 lat temu
OD 08 kwietnia NIE OBSŁUGUJEMY NAUCZYCIELI !!! CHLEBA TEŻ IM NIE SPRZEDAMY !!!
...
Następna strona