Warunkiem przystąpienia do egzaminu jest otrzymanie świadectwa ukończenia szkoły, czyli otrzymanie pozytywnych ocen ze wszystkich przedmiotów. Oceny wystawiają nauczyciele, a decyzję o klasyfikowaniu ucznia podejmuje rada pedagogiczna. Mówi o tym art. 44 ustawy o systemie oświaty i rozporządzenie MEN w sprawie oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów.
- To jest decyzja podejmowana uchwałą całej rady, dyrektor nie może tego zrobić sam - mówi w rozmowie z money.pl dyrektor jednej z łódzkich szkół. - Jeśli z powodu strajku nie będzie na radzie kworum, to uczniowie nie będą klasyfikowani i nie dostaną świadectw. Będą musieli powtarzać rok. Chyba, że minister wyda w tej sprawie jakieś rozporządzenie i da takie kompetencje dyrektorom. Teraz rozporządzenia pisze się szybko, może zdąży - ironizuje nauczyciel.
Rok szkolny dla klas maturalnych kończy się 26 kwietnia. Do 23 kwietnia oceny muszą zostać zatwierdzone na radzie klasyfikacyjnej.
Nie będzie rady
W liceach, w których większość nauczycieli strajkuje, rady klasyfikacyjne mogą się nie odbyć.
- Nauczyciele szkół średnich szykują się do nieklasyfikowania tegorocznych maturzystów i nieprzeprowadzenia egzaminów maturalnych. Tak jest u mnie w szkole - pisze w liście do naszej redakcji nauczycielka z Mińska Mazowieckiego.
W wielu szkołach trwają dyskusje o tym, czy rady powinny się odbyć. Udział w radzie czy wystawienie ocen rocznych oznaczałoby dla strajkujących nauczycieli zawieszenie strajku.
"Do komisji mogą powołać emerytów czy strażaków, ale klasyfikacji nikt z zewnątrz za nauczycieli już nie zrobi! Bądźcie więc lojalni wobec waszych kolegów/ koleżanek po fachu i rozwalicie ten mur" - pisze na Facebooku nauczyciel.
"U mnie strajkuje już grupa tylko około 20 osób. Obawiam się, że kworum się znajdzie" - komentuje nauczycielka.
"My dzisiaj podjęliśmy jednogłośna decyzję, że wstrzymujemy klasyfikację trzecich klas" - pisze nauczycielka z warszawskiego liceum im. M. de Cervantesa.
Anita Omelańczuk, dyrektor wspomnianej szkoły, informacji o wstrzymaniu klasyfikacji nie potwierdza. Przyznaje jednak, że dla nauczycieli to bardzo trudna decyzja.
- Nauczyciele bardzo to przeżywają - mówi w rozmowie z money.pl Omelańczuk. - Cały czas o tym rozmawiają, zastanawiają się co zrobić- zdradza.
Sprawę planowanego zawieszenia klasyfikacji maturzystów skomentował podczas czwartkowej konferencji prezes ZNP Sławomir Broniarz. - Moje osobiste zdanie jest takie, że nie należy młodzieży zdającej egzaminy maturalne blokować dostępu do tego egzaminu - powiedział szef ZNP.
Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", w ministerstwie już trwają prace nad rozwiązaniem, które pomoże przeprowadzić matury bez klasyfikacji. Dziennik, powołując się na informatorów w MEN pisze, że rozważany jest wariant dopuszczenia do egzaminów wszystkich uczniów, niezależnie od wyników w nauce.
- Strajkujący mogą się zwrócić do lokalnych struktur ZNP, które są organizatorami strajku, o jego zawieszenie na czas rady kwalifikacyjnej - mówi w rozmowie z money.pl Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP. - Jeśli ministerstwo faktycznie przygotowuje rozporządzenie dopuszczające do matury wszystkich, to jest to pomysł absurdalny i trzeba mu przeciwdziałać. Ale decyzja w tej sprawie należy tylko do strajkujących.
Zadaliśmy Ministerstwu Edukacji pytania o "plan B" na czas matur. Do czasu publikacji tego tekstu pozostały bez odpowiedzi.
Strajk okupacyjny
Całkowitą blokadę egzaminów może spowodować też postulowane przez część środowiska zaostrzenie protestu i przekształcenie go w strajk okupacyjny.
- Dziś podpisywaliśmy pismo do ZNP w tej sprawie - mówi nauczycielka z jednej z łódzkich szkół. - Rząd nie proponuje nic, próbuje grać na przetrzymanie. Jeśli chcemy cokolwiek wywalczyć, musimy zagrać ostro - przekonuje.
Strajk okupacyjny wiązałby się z całkowitą blokadą szkoły. Na teren placówki nie mają wtedy wstępu ani dyrektor, ani pracownicy administracji, ani niestrajkujący nauczyciele. Protestujący pracownicy musieliby prowadzić taki protest również w nocy.
Strajkowi okupacyjnemu sprzeciwiają się jednak jednoznacznie władze ZNP. - Przede wszystkim dlatego, że jest nielegalny - mówi Krzysztof Baszczyński. - Nie możemy tego zrobić, jako związek musimy chronić naszych strajkujących kolegów.
Nauczyciele muszą zatem wytrzymać. Jak długo?
- Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie - mówi Krzysztof Baszczyński. - Solidarność i determinacja w środowisku są ogromne. Z drugiej strony, jest też niebywała presja. Próby zastraszania, jak np. ostatnie żądania list z danymi protestujących, czy porażający hejt w internecie. Nie wiem, ile nauczyciele wytrzymają. Mam nadzieję że tyle, ile trzeba.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl