W drugi dzień strajku nauczycieli rząd znów spotkał się ze związkami zawodowymi nauczycieli w Centrum Dialogu Społecznego. Na dzień przed egzaminami gimnazjalnymi nie zaproponował niczego nowego, a negocjacje zakończyły się fiaskiem.
- Rząd wykorzystuje to przekonanie, że ci nauczyciele nie mogą odejść od ucznia, tak jak lekarz nie może odejść od pacjenta. To cyniczne – mówił w "Faktach po Faktach" Władysław Frasyniuk. - Mam wrażenie że w Polsce są trzy grupy zawodowe, które nie cieszą się szacunkiem. To pielęgniarki, nauczyciele i lekarze. Dlatego też rząd pozwala sobie na tę arogancję i pogardę.
Jak przekonuje, kalkulacja polityczna doprowadziła rząd do wniosku, że nie warto w tę grupę inwestować. - To cyniczna zagrywka, okazało się ze pieniądze są na krowę i świnkę. Bo wszyscy specjaliści PiS uznali, że to tam jest elektorat – argumentował.
- Rząd gra na czas, gra na zmęczenie społeczeństwa. Będzie robił wszystko, aby nas podzielić. Szczuć rodziców na nauczycieli. Podkreślam, to państwo jest odpowiedzialne za te egzaminy, nie nauczycie, nie prezydenci miast – zaznaczył Władysław Frasyniuk. – Rodzicu, jeśli chcesz pomóc swoim dzieciom wyjdź na ulicę i krzycz: "edukacja durnie edukacja!".
Jak przyznał, to ważny strajk, gdyż "na swój sposób pokazuje, że przestała istnieć "Solidarność" jako związek zawodowy". - Międzyludzka solidarność została jednak w ludziach, wartości sierpnia '80 noszone są w ludziach. Z tego jestem dumny.
Frasyniuk zaapelował też do licealistów: Porzućcie na parę dni konsolę i wyjdźcie na ulice, pokażcie solidarność z nauczycielami. Nie listy, nie Facebook z fantastycznymi głosami poparcia, zdjęciami z wykrzyknikiem czy memami. Trzeba wyjść na ulicę i wykrzyczenie "edukacja!". Ta władza musi zobaczyć determinację.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.