Propozycja ZNP to bezterminowa akcja protestacyjna. Decyzję podjęto po analizie wyników ankiet, którą ZNP przeprowadził wśród nauczycieli.
- Nie akceptujemy zadań, które do tej pory wykonywaliśmy, a za które nie otrzymywaliśmy pieniędzy - mówi Broniarz. - Nie wyrażamy zgody na to, byśmy ponosili koszty przygotowania do zajęć, nie będziemy prowadzili żadnych dodatkowych zajęć, które nie są wpisane do karty organizacyjnej szkoły.
Broniarz wymienia też m.in. organizację konkursów w weekendy, czy serwisowanie sprzętu komputerowego w przypadku nauczycieli informatyki.
- Nie chcemy być wolontariuszami - podsumował prezes ZNP.
Protest rozpocznie się tuż po wyborach. Za propozycją strajku włoskiego było ok. 50 proc. nauczycieli. Odwieszenia ogólnopolskiej akcji strajkowej chciało zaledwie 18 proc.
- Ja nadal uważam że to jest ta forma protestu, którą musi mieć z tyłu głowy każdy, kto walczy o godne wynagrodzenia - skomentował podczas konferencji Sławomir Broniarz. - Wystarczy popatrzeć na protestujące środowiska lekarzy czy fizjoterapeutów.
Ankietę dotyczącą dalszych form protestu ZNP przeprowadził we wrześniu. Wzięło w niej udział 227 tys.nauczycieli. Zdecydowana większość poparła dalszy protest, ale już nie w formie ogólnopolskiego strajku.
Kluczowym argumentem przeciwko kontynuowaniu ogólnopolskiego strajku są finanse. Ostatni strajk, trwający prawie miesiąc, kosztował nauczycieli utratę dużej części wynagrodzenia. Niektórzy mówią wprost: nie stać nas na kolejny protest.
Przypomnijmy, specjalny fundusz strajkowy wystarczył na wypłaty po 500 zł brutto strajkującym nauczycielom, niezrzeszonym w żadnym ze związków i przede wszystkim - będącym w najgorszej sytuacji życiowej. W kasie funduszu było 8,6 mln zł, a do ZNP wpłynęło 30 tys. wniosków o pomoc materialną. To oznacza, że pieniędzy wystarczyło na nieco ponad połowę.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl