Portugalski związek zawodowy personelu pokładowego SNPVAC ogłosił, że planuje pięciodniowy strajk w sierpniu. "Nie mamy innego wyboru", twierdzą pracownicy. Domagają się podwyżki płac oraz poprawy warunków zatrudnienia. Ryanair nie chce ustąpić - informuje Reuters.
Strajk ma potrwać łącznie pięć dni. Na razie konkretnych dat jednak nie ustalono.
A to nie koniec problemów największego operatora tanich linii lotniczych w Europie, który w ubiegłym roku z trudem przetrwał serię strajków (zyski spadły wtedy o 40 proc.). Referenda zorganizowały też związki brytyjskich oraz irlandzkich pilotów Ryanaira. Związki działają w Ryanairze dopiero od 2017 roku i jak widać działają "prężnie".
Zobacz też: "Lotnisko w Modlinie jest na równi pochyłej". Szef PPL mówi, że jest bezradny
Brytyjskie Stowarzyszenie Pilotów Lotniczych BALPA wyniki głosowania poda 7 sierpnia. Ewentualna akcja strajkowa w Ryanairze odbędzie się dwa tygodnie później - pisze Reuters. O co im chodzi? O emerytury, benefity macierzyńskie oraz przejrzystość siatki wynagrodzeń.
Ryanair argumentuje, że pilotom Boeingów płaci więcej niż jego konkurenci na rynku tanich linii lotniczych. Najwyraźniej jednak dla związków to za mało.
W ostatnich miesiącach linie Ryanair zapewniały, że w dużym stopniu rozwiązały spór o warunki pracy z pilotami i personelem pokładowym. Jak widać nie były to do końca precyzyjne informacje.
"Więcej benefitów macierzyńskich dla pilotów"
Nie tylko jednak Ryanair jest w sezonie letnim nagabywany przez związki zawodowe. To najlepsza część sezonu dla linii lotniczych, więc argumenty pracowników lepiej wtedy trafiają do zarządów. Te mają wtedy do wyboru, albo upadek prowadzonej przez nich firmy, albo ustępstwa dla pracowników.
Referendum strajkowe odbyło się też wśród brytyjskich pilotów British Airways zrzeszonych w tym samym związku BALPA. Zdecydowana większość z nich opowiedziała się za przeprowadzeniem strajku. Na razie jednak nie podano konkretnych dat.
Czytaj też: Podatek lotniczy. Francja wprowadza nową daninę
Związek dał firmie "ostatnią szansę na zobowiązanie się do negocjowania wynagrodzeń oraz nagród pilotów" - powiedział Brian Strutton, sekretarz generalny. Firma powinna według niego w większym stopniu podzielić się zyskami ze swoimi pilotami.
Przewoźnik poszedł do sądu. Ten we wtorek stwierdził jednak, że referendum strajkowe zostało przeprowadzone poprawnie i wynik jest wiążący. BA będzie się odwoływać.
- Jesteśmy rozczarowani dzisiejszą decyzją - podały linie lotnicze w oświadczeniu. - Będziemy nadal robić wszystko, by chronić wakacje tysięcy naszych klientów tego lata. Nasza oferta podwyżki płac o 11,5 procent w ciągu trzech lat jest uczciwa - dodano.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl